MleczkoTak Gusiu , stoimy w rozkroku :-).A rozdwoic się nie da
Te wyjazdy uzależniają jak " marycha' W opiekunstwie t " mieć to chcieć ,"
Jak się chce to się ma :-)
No nie da się
. Od jakiegoś czasu powtarzam sobie,że to już ostatni raz. Posiedzę dłużej w domu,nacieszę się domem,rodziną i przyjaciółmi,poodwiedzam ulubione miejsca, odchamię się
w kulturalnych przybytkach i ...zaczynam tęsknić za wyjazdem
. A jak przychodzi ostatni tydzień w pracy,to nie mogę doczekać się wyjazdu. Ostatnie dwa tygodnie zrobiły się trochę bardziej męczące. Psychicznie. Stan pdp znacząco się pogorszył ,choroba coraz bardziej "rządzi" jej umysłem. Coraz częstsze ataki paniki,zagubienia a przede wszystkim Einsamkeit jej dokucza. Najlepiej jak jestem w zasięgu jej wzroku. Boi się,że odejdzie w samotności.Zrobiła się bardzo wrażliwa na hałas.Przeszkadza jej szum zmywarki,samoloty,które od zawsze podchodzą do lądowania nad jej domem,radio u sąsiadów,bawiące się dzieci,sąsiedzi na balkonach. W ciszy czuje się najlepiej. W przebłyskach dociera do niej to,co się z nią dzieje i to potęguje niepokój. Praktycznie cały czas spędzamy razem,jest spokojniejsza kiedy budzi się z drzemki i ja jestem w pobliżu . Tak jak teraz,na przykład. Ja sobie coś czytam,oglądam,słucham (ze słuchawką w jednym uchu?),ale jestem. W końcu co innego mam do roboty? Praca moja ogranicza się tutaj do przypominania wszystkiego,co dotyczy "realitetu",jej rodziny,odpowiadania bez końca na te same pytania. Smutne to wszystko,jest mi jej żal i staram się pomagać ,na ile potrafię. Bardzo cenię sobie pomoc Giseli,to dzięki niej mam pauzę,dzień wolny,często jeszcze ekstra czas dla siebie. Współczuję zmienniczce. Przyjedzie tutaj pierwszy raz na miesiąc ,w zastępstwie za swoją siostrzenicę. Ciężko jej będzie ale wie,na co się pisze. Fajna kobietka,przyjedzie prosto z innej Steli. Teraz jest przy samej granicy ze Szwajcarią,gdzieś niedaleko od Basel. Będzie jej trudniej niż mnie,bo pdp nie jest skora do szybkiego "bratania się" z obcymi osobami. No i nie zna rodzinnej historii,nie wie jak nazywają się sąsiedzi,do kogo należą przychodzące do nas koty. A ja nie jestem w stanie tego wszystkiego jej przekazać . I tak toczy się powoli dzień za dniem. Czy tutaj wrócę? Skąd mogę wiedzieć co się do wrześnie może wydarzyć .