Oswajanie Marsjanina, czyli o facetach z Marsa

22 czerwca 2012 20:32 / 3 osobom podoba się ten post
Wiadomo od zarania dziejów ,ze ONI są z Marsa  -całą sztuka związku z Obcym polega na tym ,żeby on wciąż myślał ,że to On oswoił Wenusjankę!!!Wymaga to wprawdzie wiele lat doswiadczen i pracy nad często opornym przybyszem z kosmosu ale zapewniam Was moje miłe Wenusjanki warto!!!!Wystarczy trzymac się kilku prostych zasad-
1/ nigdy ale to nigdy nie podnosimy głosu!-nie znosza tego - na Marsie nikt nie krzyczy
2/chwalimy i nagradzamy jak najczęsciej,zwłaszcza w obecnosci innych-Marsyjanie wręcz obsesyjnie uwielbiają byc chwaleni-nagrody pozostawię indywidualnemu wyborowi/
3/Wdrażamy od początku do prozaicznych zajec domowych/wspolne gotowanie,sprzatanie,kopanie ogrodka itp/
4/nie negujemy jego czasem naprawde nieziemskich pomysłów ,natomiast forsujemy nasze w taki sposób ,żeby po tygodniu Marsyjanin był przekonany ,że to On wpadł na genialny pomysł czegoś tam ,który my mu "sprzedałyśmy"
5/nie krytykujemy Marsa ani jego mieszkańców,takoż rodziny naszego Obcego.
I tak oto trzymajac sie powyższych zasad mamy koło siebie wspaniałego Marsyjanina ,który nas uwielbia i którego inne Wenusjanki nam zazdroszczą!!!!
Życzę powodzenia i wytrwałości w oswajaniu przybyszów z innej planety!
 
22 czerwca 2012 20:41
hehehh dobre ,dobre:)rozumiem ,ze wypróbowane?:)
22 czerwca 2012 21:07
Oczywiście,zajęło 6 lat ale efekt rewelacyjny!!!!!!
22 czerwca 2012 21:40 / 1 osobie podoba się ten post
no to gratulejszyn.......:)mój Marsjanin na wpół dziki jeszcze ...;)
22 czerwca 2012 23:32
Proces długi, ale osiągalny...



mój Marsyjanin wie że jest głową rodziny, ale nie do końca jest świadomy, że to ja: SZYJA tą głową kręcę...
22 czerwca 2012 23:35
Ja mojemu Marsjaninowi daje tylko poczucie władzy, a tak naprawdę to rządzę ja :))) Jak to Porto napisała, On to głowa, a my to szyja, a jak wiadomo bez szyi glowa sobie nie pokręci hihihi :)))
22 czerwca 2012 23:35
I na tym wlasnie ta gra polega-:))))
22 czerwca 2012 23:38
O matko..... biedne te chłopy hihihi:)))
22 czerwca 2012 23:45
Oj Krysia biedne biedne, ale cóż oni by bez nas zrobili... no ale z drugiej strony, z chłopem źle a bez chłopa jeszcze gorzej :)))   p.s. Fajną książkę czytam Sherry Argov "Dalczego mężczyźni kochają zołzy. Czas na superbabki", polecam rozdział 6 "Koniec zrzędzenia"
22 czerwca 2012 23:52
ale my mamy dobrze.troche-bez,troche-z chlopem.Najwazniejsze to wyposrodkowac.I nie mamy

okazji sie znudzic.Jak juz mamy dosc to nadchodzi wyjazd,a z daleka uczucie rozkwita na nowo.
22 czerwca 2012 23:57
Ta zołza jest kobietą niezależną.Mówi co myśli i robi co chce.Zna swoją wartość super książka.
23 czerwca 2012 00:07
Każdy mężczyzna na pytanie na czym mu bardziej zależy na miłości czy szacunku - wybierze to drugie, natomiast każda kobieta pierwsze.. Zgadzacie się z tym?
23 czerwca 2012 00:09
Zgadzam się w 100%
23 czerwca 2012 00:10
Raczej tak,ale to dlatego-jak sadze,ze zaden mezczyzna nie przyzna sie ,ze stawia milosc na 1 miejscu.
23 czerwca 2012 10:34 / 1 osobie podoba się ten post
Przyzna się ,przyzna Wiewióreczko!!!Ale dopiero wtedy jak dotrze do niego,że to żaden wstyd,obciach i niemęska postawa!

Radosna - nie do końca się zgadzam jeśli chodzi o kolejność,wydaje mi się ,że najpierw jest miłośc a potem szacunek.Jeżeli partner kocha to i szanuje.Bywa przecież i tak ,ze facet mówi o żonie-szanuję ją, dobrze prowadzi dom ,wychowałą nasze dzieci,ale miłośc się gdzieś po drodze już dawno wypaliła...i już od dawna nie mówi "kocham cię".