No coś Ty? Twój mąż to anioł ! Jeśli chodzi o rozwód to ja się z Toba nie zgadzam,mam dowód w szufladzie,że nie jestem odpowiedzialna za rozpad małżeństwa.:)
No coś Ty? Twój mąż to anioł ! Jeśli chodzi o rozwód to ja się z Toba nie zgadzam,mam dowód w szufladzie,że nie jestem odpowiedzialna za rozpad małżeństwa.:)
Nie będę się sprzeczać, ani o mojego "anioła", ani o Twojego ex "diabła". :))))))))))))))))))))
Dobrze to ujęłaś "diabła" bo niektórzy są niereformowalni. :)
Chyba jednak nie o to chodziło w tej myśli, ale ktoś kto tę myśl wymyślił był strasznie szowinistycznym samcem :)
Cierpliwość do trwania w związku zazwyczaj przypisana jest żonie,bo jej nic nie wypada,a mężowi i owszem,nawet nad ranem do dowmu wrócić po balandze. Zona musi być zawsze świeża i pachnąca,broń Boże zbyt puszysta i najlepiej jak nie mówi zbyt wiele. No a jak na ulicy obejrzy się za nią inny facet to już puszczalska hi,hi To typowe myślenie 90% "dobrych mężów"
Mialam koleżanke ,która miała męża wędkarza zapalonego i wiecznie pretensje ,że on tylko na te ryby.Mówiłysmy jej "lepiej za rybami jak za babami"Ale nie,wciąz się o to z nim kłóciła ,nawet jak córka podrosła na tyle ,że i ją na te ryby zabiarał.Nic,Grochem o scianę ...no i znalazl sobie babaę...A mężczyzna musi mieć jakąś swoja pasję i nie trzeba mu w tym przeszkadzać bo zaczyna szukac kogos kto mu smędził nie będzie....Co tez nie znaczy ,ze kobieta nie ma mieć swojego ukochanego zajęcia:)
babe znalazl...brzydkie okreslenie...kobite wypozyczyl jakos milej brzmi...
Ona nie była zamężna ta baba,więc znalazł....:):):):)Ją potem zresztą tez puścił kantem dla następnej.....A kolezanka ostatecznie rozpiła sie ,straciła przez to pracę,prawo wykonywania zawodu....nie mamy już od dawna kontaktu....
Święta prawda, ale jak w cuglach trzymany to wtedy -" szalej dusza piekła nie ma "