LukeZawsze tarłem, ale dla trzech placków szkoda zachodu. Nie powiem, nie byłem kiedyś przekonany do gotowców, ale idzie zjeść. Fakt, zrobione własnoręcznie są najpyszniejsze :-)
W ubiegłym roku podopieczna z Emsdettem,niedaleko Münster,raz w tygodniu życzyła sobie placki. Tylko z tej gotowej masy w wiaderku,żadne tam swojskie czy jakieś inne. I co? Polubiłam i cieszyłam się że rach - ciach i gotowe

.
A dzisiaj u mnie prawdziwie letni obiad. Chłodnik na jogurcie zmieszanym z kefirem,z koncentratem z buraków, ogórkiem, rzodkiewką, koperkiem i szczypiorkiem. No i z jajem na twardo oczywiście. I sałatka z arbuza,fety i czarnych oliwek,pokropione sosem z soku cytrynowego i miodu, oprószone grubo zmielonym pieprzem i posypane listkami świeżej mięty.

, już się cieszę,zaraz zabieram się za przygotowanie,musi się wszystko schłodzić
