To był piękny dzień. Co prawda czuję że nogi wchodzą mi do "d",ale jak zamykam oczy to same cudne obrazy w głowie mi się wyświetlają. Z wycieczki po mieście ,autobusem kabrioletem
, zrezygnowałam. 1,5godziny za 18 euro,uhm, pożałowałam
. Tym bardziej że wiele miejsc na trasie wycieczki już widziałam. Co tam,następnym razem dołożę dychę i popływam 2,5 godziny po Łebie. Przyjemniejsze będzie na pewno. Poszwendałam się po centrum,prysnęłam perfumami w Douglasie, weszłam do centrum handlowego i... wyszłam. Szkoda czas w murach spędzać jak na zewnątrz słońce piękne i niebo błękitne. Poszłam tylko coś zjeść i pojechałam do ogrodu botanicznego. A tam,jak w raju, pachnąco i kolorowo. Nie wiedziałam którą ścieżkę wybrać,bo co zakręt to widok piękniejszy,no to maszerowałam bez końca. Od czasu do czasu usiadłam w jakimś zakątku i kontemplowałam naturę. Ławeczki, leżaki, krzesełka ,fajnie poustawiane w różnych miejscach,w cieniu,w słońcu,schowane wśród krzewów w zagłębieniach, albo na widok wystawione. Ponad trzy godziny spędziłam w ogrodzie japońskim . Załapałam się na tańczące fontanny, odnalazłam herbaciarnię japońską o której kiedyś "forumowa Anka"pisała, ale że dają za "co łaska", to i kolejka duża
. Podeszłam blisko bo ciekawa byłam,"za czym kolejka ta stoi"?. Ludzi tłumy, całe rodziny ,na kocykach albo wprost na trawie, pewnie kolejne dwa dni,o ile pogoda dopisze, będzie tak samo. Radośnie i świątecznie.
Innym razem spróbuję tej prawdziwej herbaty od Japończyków. Znalazłam leżaczek nad wodą i wystawiłam się do słońca. Było już po 15tej a grzało jak w południe. Co tam,krem se przecież z filtrem 50 kupiłam, kasę wydałam ,to się smaruję a on niech chroni moją twarz
Naprawdę przyjemnie spędziłam czas,pogadałem z siostrą,z koleżanką bliską mi, która daleko ode mnie jest, wcześniej dzieci i wnuki "norweskie"dzwoniły i czas zleciał nie wiem kiedy. Dobrze że słuchawkę w ucho wsadziłam, to nikt mojej rozgadanej, głośnej gromadki nie słyszał ?. Zmachana ale szczęśliwa wróciłam trochę po 19tej do domu. Akurat dziewczyny jadły kolację to się jeszcze załapałam. A teraz leżakuję,na igielkowej macie i dobrze mi jest. Gisela już poszła, babcia zagląda do mnie co i rusz ,żeby sprawdzić czy dobrze się czuję,no bo jak to, jeszcze widno a ja sobie leżę?
. Szkoda mi jej,jak jeszcze będzie się kręcić to pójdę i posiedzę z nią trochę.