Jutro wsiadam do Sindbada i jadę do pracy. Pojutrze się zamelduję na forum. Tam mogę bardziej ograniczyć kontakty z ludźmi niż tu- synowie w szkole, mąż w dużym zakładzie pracy pracuje- to wielu ludzi spotykają... Droga najgorsza- długa, niezbyt wygodna i i jeszcze teraz wirus dochodzi.
Nie rozważałam zostania w domu, nie spłacone jeszcze wszystko, zapasów na czarną godzinę nie mamy, a syn zdaje maturę i ma plany, w których chcemy go wesprzeć...
To w sobotę powitam po drugiej stronie granicy...
