Melduję się z Dojczlandii. Podróż bez problemów i korków. Ja się nie chwalę, ale jestem już tak wprawiona za kierownicą, że 700km to dla mnie zwyczajna przejażdżka się zrobiła. Miałam jednego pasażera z BBC. Był to bardzo sympatyczny Rosjanin z mojej generacji. Ze znajomości szkolnego języka rosyjskiego prawie nic mi nie zostało, on umiał na takim samym poziomie po niemiecku, polski to raczej jakieś przypadkowo podobne słowa, a nawijaliśmy całą drogę. Odwłołuję wszelkie uprzedzenia do ludzi zza wschodniej granicy. Trafiłam naprawdę na niesamowitego człowieka i chyba to towarzystwo tak umiliło i skróciło mi podróż, że wogóle nie czuję zmęczenia. Mam komfort czasowy, bo tym razem wyjechałam z domu tak, abym nie musiała od razu lecieć na dyżur. Do pracy idę dopiero jutro po południu. Dobranoc.