Mam tak samo. Chudnę w domu. Po tygodniu odsypiania i lekkiego przestawiania rzeczy z kąta w kąt, zaczynam mieć turbo power, bo uświadamiam sobie, że za moment znowu wyjeżdżam. Wracam do DE przynajmniej 3 kg lżejsza :)
Mam tak samo. Chudnę w domu. Po tygodniu odsypiania i lekkiego przestawiania rzeczy z kąta w kąt, zaczynam mieć turbo power, bo uświadamiam sobie, że za moment znowu wyjeżdżam. Wracam do DE przynajmniej 3 kg lżejsza :)
A ja stoję w miejscu,raz tylko schudłam ,na 1szym wyjeździe a potem to juz taki mi superzasto było,psiakośc ,że tylko w górę jechałam ,do pewnego mometu i stop ,ani w te ani we wte......ku memu ubolewaniu oczywiście.Z drugiej strony-chuda foka?????No same powiedzcie :)Chcę czy nie,papuśna być muszę:)
Masz racje Kasiu, chuda foczka ?? to zupełna bzdura. Myszki też sa krągłe i papuśne ;-)))
Taaaa,mogą choć chudym ogonkiem seksownie pomajtać, a foka co?I no turlu turlu z boku na bok:):):):)
aja wage trzymam i tu i w domku:)jednakowa dobry kurczak ze mnie hahah
I ciesz się Kacha z tego, bo nie każda z nas jest "kurczakiem". Albo inaczej, poczekam jak staniesz się kwoką !!! Ale to nie złośliwie, broń Boże !!!
akurat kwoka mi niegrozi hahah
HE HE HE !!! Ja też tak kiedyś myślałam, ha ha ha .... ;-)))))
kacha,to się nazywa pozytywne myślenie :)
raczej jestem optymistka niz pesymistka w zyciu:)))
powaznie mówie wam dziewczyny.nie kazda nadaje sie na kwoke,i nie kazda nia moze byc:)))chyba,ze same chcecie:)))
ale sie nagdakałas ha ha hihi