Ale często gęsto jak się dziewczyny wygadają to im ulży w tej wrednej tęsknocie.
Ale często gęsto jak się dziewczyny wygadają to im ulży w tej wrednej tęsknocie.
i z tym optymistycznym akcentem, ze niedlugo bede w domku z dziecmi, ukladam sie wlasnie do snu :):)
Oj strasznie wredna ta tęsknota Mycha, często moczy mi moje oczy :-) o masz nie czuję kiedy rymuję hehehe
Ja to już się nawet nie wypowiadam,bo mi jeszcze ciężej:(
Życie przecieka miedzy palcami,dzieci rosną i mnie nie ma...
Matura starszego....Ból nie do opisania,teraz młodszy brał udział w konkursie historycznym(poszło mu b.dobrze),mnie nie było,wczoraj mój maż się wywalił przed wejściem do klatki(śmiech ludzi),mnie tam nie było.....Takich sytuacji,jest setki tysięcy,a mnie nie ma.Tylko sama gdzieś za kałużą,leżę w łóżku i klikam w klawiaturę laptopa....I czekam na dzień kiedy znowu będę w domu,a potem ten niemiłosiernie pędzący czas:(
Znowu daleko,znowu sama,znowu łzy.Znowu strach przed tym co ma siĘ wydarzyć w domu moim,a mnie tam nie będzie...
Ehhhhhhhhhh:(
Ja to już się nawet nie wypowiadam,bo mi jeszcze ciężej:(
Życie przecieka miedzy palcami,dzieci rosną i mnie nie ma...
Matura starszego....Ból nie do opisania,teraz młodszy brał udział w konkursie historycznym(poszło mu b.dobrze),mnie nie było,wczoraj mój maż się wywalił przed wejściem do klatki(śmiech ludzi),mnie tam nie było.....Takich sytuacji,jest setki tysięcy,a mnie nie ma.Tylko sama gdzieś za kałużą,leżę w łóżku i klikam w klawiaturę laptopa....I czekam na dzień kiedy znowu będę w domu,a potem ten niemiłosiernie pędzący czas:(
Znowu daleko,znowu sama,znowu łzy.Znowu strach przed tym co ma siĘ wydarzyć w domu moim,a mnie tam nie będzie...
Ehhhhhhhhhh:(
Pod płaszczykiem wesolutkiej baby kryje się wrażliwy smutas . Na wyjeżdzie wszystko boli po stokroć mocniej ,nawet malutki problem rozrasta się do wielkich rozmiarów . Rodzina stara się nie informować mnie , bo jak się dowiem po czasie to jest już ciut załagodzone , ale czasem się tak nie da , wyrzucam sobie , że mnie nie ma przy nich ....bo ja to bym wszystko na siebie wzięła , tak mi się przynajmniej wydaje a jest to g....o prawda .Kiedy wybierałam się na pierwszy urlop ,rozmawiałam z manem , obok stał wówczas 3- letni wnuczek , man dał mu tel. on się pyta : "kiedy wreszcie tu będziesz ?"....ja do niego : już za kilka dni , mam dla ciebie dużo prezentów ....Hubuś płaczliwym głosikiem odpowiedział : " ja nie chcę prezentów ....ja chcę , żebyś zawsze tu była "....Jezuuuu, jak się rozwyłam , nie mogłam się opanować ,te kilka dni przed powrotem trwały jak tygodnie ....Raz też miałam taką straszną "niemoc" jak z rana zadzwoniła córka , wiedziałam , że coś strasznego się wydarzyło ,okazało się ,że nad ranem pogotowie zabrało mojego mana do szpitala , stan jego zdowia był b. poważny . Chciałam wszystko rzucać i wracać do domu , nie pozwolili mi , mąż ledwie mówił , ale zabronił mi pochopnie rzucać wszystko ,bo ma kto przy nim być .To też działo się krótko przed urlopem . Dzieci moje sprężyły się , wyznaczyli sobie dyżury w szpitalu przy tacie tak , żeby do samej nocy ktoś z nim był...Właśnie w takich momentach nie daję rady z tęsknotą , jestem wtedy bez sił , nic mnie nie interesuje , wszystko jest do d....y .....
Przeczytałam i się poryczałam.
Ja też.................