Dziwna sytuacja każdy potrzebuje przerwy . No czasem opiekunki nie mają serca zostawić pdp i wygospodarować czasu dla siebie .
Dziwna sytuacja każdy potrzebuje przerwy . No czasem opiekunki nie mają serca zostawić pdp i wygospodarować czasu dla siebie .
Dziwna, tym bardziej, że moja poprzedniczka przerwę miała. Ja może 3-4 razy siedziałam na przerwie w domu (w swoim pokoju, jak raz pdp. mnie z niej wywołała, to przepraszała), a tak to wychodziłam i pani z usmiechem życzyła mi miłego spaceru. I czasu dużo dla siebie miałam. A tu problem. Na jutro ze zmienniczką zrobiłyśmy plan jak ma to rozegrać i zobaczymy jak to zadziała. Nie rozumiem, co tam się dzieje.
Na moją propozycję, żeby z rodziną porozmawiała stwierdziła, że nie bo wyjdzie na wariatkę i osobę maltretującą babcię. Zostawi tak, jak jest. A to nie wyjście, bo tam ma być do połowy stycznia. I to nie tylko ta jedna rzecz, gdzie jest problem.
Poza tym z marszu plan dnia zmienia (zmienniczka), a wydaje mi się, że to niekoniecznie podoba się podopiecznej (jeszcze raz podkreślam, że ja przerwę dwugodzinną miałam, i nie było problemu z porannym wychodzeniem na zakupy, a tu jest).
Mam nadzieję, że się to wszystko unormuje..
że niby tylko gadałam przez telefon, nie wstawałam w nocy, nie umiałam ugotować nawet ryżu, wychodziłam na przerwy po 4h.....tak rodzina się na mnie poskarżyła.Szkoda że to ja powiedziałam o rezygnacji, skoro taka byłam zła to czemu mnie trzymali?!
Uważam że firmy powinny jako obowiązek nałożyć 1regulamin na każdą sztele dla 2zmieniajacych się.Tsk samo każda powinna odpowiednio zdać sztele.Wtedy byłby jakiś porządek i poczucie obowiązku.Nie że później są jakieś odchylenia od normy.Tak samo pdp.oraz rodziny bylyby przyzwyczajone do stałych "rytuałów" i nie ważyłby się później wykorzystywać.
Jestem nie tylko ciekawa, jak to się ułoży u zmienniczki, ale i mocno zainteresowana- bo się będę bała tam wracać, jeśli ona doprowadzi do tego, że nie wychodzi, podopieczna płacząca, itd. Rozmowy z rodziną odmówiła. Stwierdziła, że trudno, przesiedzi, więcej do pracy w opiece nie wróci. Ale następne będą miały pod górkę i nie wiem, czy uda się wrócić do stanu wcześniejszego (spokój, dużo czasu dla siebie, bezproblemowe wyjścia, spokojna babcia). Bo po takim stresie może być potem różnie.
W sms-ie się poskarżyła, że zrobiła pyszną jajecznicę, a ona odmówiła zjedzenia. Siedziałyśmy przy stole we dwie i opowiadam, jak to babcia się oburzyła, kiedy zaproponowałam jajecznicę na śniadanie, a ona "rano do kawy???", i mówię zmienniczce, że ona śniadania je na słodko. Wczoraj pytam, kiedy tę jajecznicę zrobiła. Na śniadanie. Na moją propozycję (bo widzę, że ze stresu to niewiele pamięta z tego, co mówiłam) że jej opiszę, co i o której ja robiłam, napisała, ze nie, bo ona wszystko wie. A potem w rozmowie stwierdza, ze skoro była z babcią na spacerze tuż po obiedzie (czyli w czasie, kiedy ja i poprzedniczka robiłyśmy przerwę), a kawę wypiła, ciasto zjadła, to ona idzie teraz na spacer. To była 15, a kilka razy mówiłam, że przy kawie do 16 oglądamy film- i to jest jedyny czas, kiedy z babcią siedziałam, bo potem to już raczej w swoim pokoju byłam, tylko zaglądałam czasem, jak coś ciekawego w telewizji, czy w rozmowie było to posiedziałam, ale nie zawsze. W czasie filmu to nawet z nią gadać nie trzeba, ja dodatkowo traktowałam to jako ćwiczenie znajomości języka. I tak ze wszystkim. Oburzona, że margaryny jeść nie chciała. Zawsze było masło na stole. Itd.
Jestem nie tylko ciekawa, jak to się ułoży u zmienniczki, ale i mocno zainteresowana- bo się będę bała tam wracać, jeśli ona doprowadzi do tego, że nie wychodzi, podopieczna płacząca, itd. Rozmowy z rodziną odmówiła. Stwierdziła, że trudno, przesiedzi, więcej do pracy w opiece nie wróci. Ale następne będą miały pod górkę i nie wiem, czy uda się wrócić do stanu wcześniejszego (spokój, dużo czasu dla siebie, bezproblemowe wyjścia, spokojna babcia). Bo po takim stresie może być potem różnie.
W sms-ie się poskarżyła, że zrobiła pyszną jajecznicę, a ona odmówiła zjedzenia. Siedziałyśmy przy stole we dwie i opowiadam, jak to babcia się oburzyła, kiedy zaproponowałam jajecznicę na śniadanie, a ona "rano do kawy???", i mówię zmienniczce, że ona śniadania je na słodko. Wczoraj pytam, kiedy tę jajecznicę zrobiła. Na śniadanie. Na moją propozycję (bo widzę, że ze stresu to niewiele pamięta z tego, co mówiłam) że jej opiszę, co i o której ja robiłam, napisała, ze nie, bo ona wszystko wie. A potem w rozmowie stwierdza, ze skoro była z babcią na spacerze tuż po obiedzie (czyli w czasie, kiedy ja i poprzedniczka robiłyśmy przerwę), a kawę wypiła, ciasto zjadła, to ona idzie teraz na spacer. To była 15, a kilka razy mówiłam, że przy kawie do 16 oglądamy film- i to jest jedyny czas, kiedy z babcią siedziałam, bo potem to już raczej w swoim pokoju byłam, tylko zaglądałam czasem, jak coś ciekawego w telewizji, czy w rozmowie było to posiedziałam, ale nie zawsze. W czasie filmu to nawet z nią gadać nie trzeba, ja dodatkowo traktowałam to jako ćwiczenie znajomości języka. I tak ze wszystkim. Oburzona, że margaryny jeść nie chciała. Zawsze było masło na stole. Itd.
Jestem nie tylko ciekawa, jak to się ułoży u zmienniczki, ale i mocno zainteresowana- bo się będę bała tam wracać, jeśli ona doprowadzi do tego, że nie wychodzi, podopieczna płacząca, itd. Rozmowy z rodziną odmówiła. Stwierdziła, że trudno, przesiedzi, więcej do pracy w opiece nie wróci. Ale następne będą miały pod górkę i nie wiem, czy uda się wrócić do stanu wcześniejszego (spokój, dużo czasu dla siebie, bezproblemowe wyjścia, spokojna babcia). Bo po takim stresie może być potem różnie.
W sms-ie się poskarżyła, że zrobiła pyszną jajecznicę, a ona odmówiła zjedzenia. Siedziałyśmy przy stole we dwie i opowiadam, jak to babcia się oburzyła, kiedy zaproponowałam jajecznicę na śniadanie, a ona "rano do kawy???", i mówię zmienniczce, że ona śniadania je na słodko. Wczoraj pytam, kiedy tę jajecznicę zrobiła. Na śniadanie. Na moją propozycję (bo widzę, że ze stresu to niewiele pamięta z tego, co mówiłam) że jej opiszę, co i o której ja robiłam, napisała, ze nie, bo ona wszystko wie. A potem w rozmowie stwierdza, ze skoro była z babcią na spacerze tuż po obiedzie (czyli w czasie, kiedy ja i poprzedniczka robiłyśmy przerwę), a kawę wypiła, ciasto zjadła, to ona idzie teraz na spacer. To była 15, a kilka razy mówiłam, że przy kawie do 16 oglądamy film- i to jest jedyny czas, kiedy z babcią siedziałam, bo potem to już raczej w swoim pokoju byłam, tylko zaglądałam czasem, jak coś ciekawego w telewizji, czy w rozmowie było to posiedziałam, ale nie zawsze. W czasie filmu to nawet z nią gadać nie trzeba, ja dodatkowo traktowałam to jako ćwiczenie znajomości języka. I tak ze wszystkim. Oburzona, że margaryny jeść nie chciała. Zawsze było masło na stole. Itd.
Wszystkie macie rację. Żałuję, że po prostu planu nie spisałam, bo miała sobie zapisywać (ja chodzę za poprzedniczką z notesikiem i piszę jak leci), ale ze 3 rzeczy zapisała. Wczoraj, kiedy zaczęła mówić, że nie pójdzie do rodziny, nie będzie nic z tym robić stwierdziłam, ze ja się boję tam wracać, bo z babcią się nie dogadam i będę musiała o wszystko, co było walczyć. To ustaliłyśmy, jak dziś ma robić i zobaczymy, co z tego wyjdzie- z przerwą. Potem ewentualnie skontaktuje mnie z jej opiekunką z firmy, żeby coś zadziałać, żeby przerwa była i jakoś to poukładać. Niby słucha, a potem robi po swojemu, zmienia, ale bez konsultacji z babcią. Przesunęła o pół godziny obiad. Jeśli po ustaleniu tego z podopieczną, to ok. Ale jeśli po prostu o innej porze zaczęła podawać, to już niekoniecznie. Itd., itd. Chcę pomóc, ale nie wiecznie. Jeśli w ciągu tygodnia się nie unormuje, to już nie moja sprawa i niech sobie radzi. Ja tam wrócę, albo i nie, bo jeśli zjedzie i ktoś inny pojedzie (na święta jestem w domu), to terminy mi już mogą nie pasować (zbyt długo w domu też siedzieć nie mogę).
A co do wyjazdu z przyjaciółką do sklepu ze starociami- nie z przyjaciółką, a z mamą i ciotką, nie do do sklepu, tylko do hurtowni. Bo się pozmieniało. Trzeba być elastycznym:-)
Pozdrawiam wszystkich!