Wczoraj poszłam na zaproszenie sąsiadów byłej Pdp / km w jedna strone/ Była kawa, ciasto i wspomnienia.Miałam zgodę na publikowanie zdjęć:-)
Wczoraj poszłam na zaproszenie sąsiadów byłej Pdp / km w jedna strone/ Była kawa, ciasto i wspomnienia.Miałam zgodę na publikowanie zdjęć:-)
No wreszcie ciepełko:)Słonko grzeje aż miło:)Od razu lepiej:)Mam nadzieję,że mrozy syberyjskie już nie powrócą.Zapowiada się spokojny dzionek,jak zawsze:)I w perspektywie wolna sobota bo Kulka na urodziny prawnuczka wyjeżdża:)
Mam pytanie- jak mam szukać w internecie komunikacji miejskiej? Bo nie mogę jakoś namierzyć. I czy bilety można u kierowcy kupić?
Tu sobie" naszkrobie" ,bo człowieki pomyślą,że wykupiłam "Poskarżyjki" na wyłączność.:smiech3:
A więc ( wiem,że nie zaczyna się...:wystawia jezyk:) odkryłam na teraźniejszym " projekcie" parę" prawd "życiowych .
Po pierwsze ,Pdp bezdemencyjna ,kumata ,to nie znaczy luksus,cud, miód i orzeszki, raczej orzesz...kur...a :uśmiech ona2:
Po drugie , mój świat runął,( myślę,że nie bezpowrotnie :-) i się z tego podniosę),bo okazałam się totalnym imbecylem kulinarnym.
Po trzecie ,potwierdziła się moja teza,że cel nie zawsze uświęca środki... obawiam się ,że te jak się okazało " judaszowe srebrniki" nie wyrównają mojego zszarpanego ego.:smiech3:
Po czwarte ,utwierdziłam się w przekonaniu ,że lajtowa i opanowana demencja , nie jest taka zła jak ją malują.
Po piąte ,mam pomysła na sztelę idealną tylko muszę ... namówić "moją" demencyjną Tereskę z bawarskiego zadupia na zamianę domu,na ten w którym byłam w Neuss ( Pdp tzw.ciężki kaliber ) , jeszcze namówić na przysposobienie jej przez rodzinę mojej zmarłej Any i poprosić ich, żeby płacili mi jak ,dwa lata temu w Bergisch-Gladbach ....i gotowe.:smiech2:
Poza kulinarnymi pierepałkami , nie jest źle,ale obawiam się,że to nie jest ostatnie słowo mojej obecnej Pdp...a jak się bardziej uruchomi!
?:strach przed noca: