Pochwalijki 5

23 stycznia 2018 21:35 / 11 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Tak Michasiu , jestem nadal , ale wypowiedziałam rodzinie i firma też wie , że nie chcę tutaj być . Wczoraj tylko obiecałam córce , że zostanę jeszcze dwa tygodnie aż będzie wolna kobitka , która tutaj kiedyś była . Męczy mnie tutaj nadgorliwość Pszczółki , nic mi nie wolno robić " domowego " , źle z tym się czuję . Pan wraca w czwartek ( jak dobrze będzie ) ze szpitala ...na razie sielanka , ale wiem jak będzie - byle co i panika , histeria i wymyślanki . Ja chcę pracować w normalnych warunkach ...a tam ( tutaj ) gdzie mi jedzenie pod nos stawiają i przepraszają , że nie zauważono , że kawy w filiżance mi zabrakło i SAMA musiałam sobie jej dolać .....dla mnie to jest chore . Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją a Pszczółka , jesli Pan jest w domu potrafi tak zryć beret , że hoooo ...Akurat mi to jest zbędne ..to rycie beretu .....I tak mam zryty bez jej pomocy :smiech3:

Rozumiem  ja tez męcze sie w takich miejscach. Dzisiaj dzwonili do mnie z firmy od pani "prokurator ,że prosi o dalszą współprace i nawet powiedziała firma że stawkę podniesie. Podziękowałam slicznie i powiedziałam ze zryty beret przez nią miałam i nie dziękuję za sterss i udawanie małpy.
23 stycznia 2018 22:13 / 13 osobom podoba się ten post
hawana

Pewnie pikantna, dla wyostrzenia smaku:-)

Kurde dobra była , naprawdę smaczna ...tylko ...kolacji oczywiście odmówiłam , bo tyle tego było , że do teraz w żołądku jeszcze czuję !!!
Spotkałyśmy sie z Magdą przy dworcu . Za chłodno , żeby spacerować i ja bez obiadu - Madzia po . Zaczęłyśmy " zwiedzanie " od deseru , czyli ciacho ( pychota ) i kawa . Stwierdziłam , że mi wystarczy , ale mnie wzięło i kuźwa zemgliło . No to idziemy do chińskiej restauracji - prawdziwa restauracja nie jakiś tam barek . Kelnerka grzecznie upierdliwa , ledwie nas w progu ujrzała już przy stoliku nakazała usiąść ...ale z uśmiechem ... Przeglądamy kartę dań i wybrałam sobie ryż z kurczakiem i warzywami ... Ta cholerna kelnerka ledwie po niemiecku gadała , palcem wskazawszy w menu powiedziała " zieśtaw ćtely " i że poda zupę . Ja za zupę powiedziałam miękko " dańkie szien " a ona mi , że zupa musi być ...o kutwa ! Ja chciałam zapłacić a nie jeść ...nie dało rady . Przyniosła zupę w filiżance ...łyżeżeczka fajansowa , płaska wielkości łyżeczki do kawy - takie kiedyś strzeliłam sobie u Diakonieladen w Bi-Bi i mam w domu jako miarkę do soli - i wśród salw śmiechu zaczęłam konsumpcję . Mówię do Magdy " Tyyy...a może ryżu nie ma i dlatego mi zupę wcisnęła ? " ....Zupa bardzo dobra , slodko -kwaśna na ostro ... Magda tylko colę piła ( ja tez popijałam colą ...zupę ) i ...niepozwalająca na sprzeciw kelnerka wniosła na podgrzewaczu  moją porcję ryżu z kurczakiem . Z warzyw to był cudny motyl wykonany z marchewki ....zapomniałam go zwinąć w serwetkę . Nie mogłyśmy sobie tego darować . Nawet B48 żeśmy ruszyły , że jej piękne talerze to pikusie przy tym motylu ...sorry Basiunia , ale prawda ...Tzn. warzywa jakieś czułam ...chyba ..ale widzieć to już niekoniecznie .... Jakoś opędzlowałam ten swój zestaw obowiązkowy , bo a to wiadomo , czy pod czarnym fartuszkiem pani jakiegoś tasaka nie skrywała ?... Już mialysmy się zbierać ...rachunek uregulowany a pani przynosi nam w lampeczkach jeszcze soczek od firmy ...za friko . W lampeczkach oprocz soku ( tez pychota ) były kosteczki lodu . Mówię do Magdy " mam ochotę na tego loda "...a ta ...znaczy ...Magdusia ...rozejrzała się po sali i ..." komuuu ...z kim...? ! " ...Faktycznie pci męskiej widać nie było ....ale lampkę umiejętnie przechyliłam i kostka lodu w paszczękę mą wpadła ..i se pociućkałam .
23 stycznia 2018 22:25 / 3 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Kurde dobra była , naprawdę smaczna ...tylko ...kolacji oczywiście odmówiłam , bo tyle tego było , że do teraz w żołądku jeszcze czuję !!!
Spotkałyśmy sie z Magdą przy dworcu . Za chłodno , żeby spacerować i ja bez obiadu - Madzia po . Zaczęłyśmy " zwiedzanie " od deseru , czyli ciacho ( pychota ) i kawa . Stwierdziłam , że mi wystarczy , ale mnie wzięło i kuźwa zemgliło . No to idziemy do chińskiej restauracji - prawdziwa restauracja nie jakiś tam barek . Kelnerka grzecznie upierdliwa , ledwie nas w progu ujrzała już przy stoliku nakazała usiąść ...ale z uśmiechem :-)... Przeglądamy kartę dań i wybrałam sobie ryż z kurczakiem i warzywami ... Ta cholerna kelnerka ledwie po niemiecku gadała , palcem wskazawszy w menu powiedziała " zieśtaw ćtely " i że poda zupę . Ja za zupę powiedziałam miękko " dańkie szien " a ona mi , że zupa musi być ...o kutwa ! Ja chciałam zapłacić a nie jeść ...nie dało rady . Przyniosła zupę w filiżance ...łyżeżeczka fajansowa , płaska wielkości łyżeczki do kawy - takie kiedyś strzeliłam sobie u Diakonieladen w Bi-Bi i mam w domu jako miarkę do soli - i wśród salw śmiechu zaczęłam konsumpcję . Mówię do Magdy " Tyyy...a może ryżu nie ma i dlatego mi zupę wcisnęła ? " ....Zupa bardzo dobra , slodko -kwaśna na ostro ... Magda tylko colę piła ( ja tez popijałam colą ...zupę ) i ...niepozwalająca na sprzeciw kelnerka wniosła na podgrzewaczu  moją porcję ryżu z kurczakiem . Z warzyw to był cudny motyl wykonany z marchewki ....zapomniałam go zwinąć w serwetkę . Nie mogłyśmy sobie tego darować . Nawet B48 żeśmy ruszyły , że jej piękne talerze to pikusie przy tym motylu ...sorry Basiunia , ale prawda :-)...Tzn. warzywa jakieś czułam ...chyba ..ale widzieć to już niekoniecznie .... Jakoś opędzlowałam ten swój zestaw obowiązkowy , bo a to wiadomo , czy pod czarnym fartuszkiem pani jakiegoś tasaka nie skrywała ?... Już mialysmy się zbierać ...rachunek uregulowany a pani przynosi nam w lampeczkach jeszcze soczek od firmy ...za friko . W lampeczkach oprocz soku ( tez pychota ) były kosteczki lodu . Mówię do Magdy " mam ochotę na tego loda "...a ta ...znaczy ...Magdusia ...rozejrzała się po sali i ..." komuuu ...z kim...? ! " ...Faktycznie pci męskiej widać nie było ....ale lampkę umiejętnie przechyliłam i kostka lodu w paszczękę mą wpadła ..i se pociućkałam .

Basienko kochana, gdyby Cie jakis skosnooki samuraj obsluzyl to bys sie bac mogla, bo oni nosza katana(miecz), do tego trzymaja w rece tsuki(rekojesc), wiec widzac go przed soba nawet o ciamkaniu bys nie pomyslala
23 stycznia 2018 22:32 / 6 osobom podoba się ten post
hawana

Basienko kochana, gdyby Cie jakis skosnooki samuraj obsluzyl to bys sie bac mogla, bo oni nosza katana(miecz), do tego trzymaja w rece tsuki(rekojesc), wiec widzac go przed soba nawet o ciamkaniu bys nie pomyslala:-)

Ty już tam wszystko najlepiej wiesz . Gowno prawda ...dopiero bym myślała ...jakby stanął ...przed oczętami memi....I proszę mi sie tutaj chińszcyznym językiem nie popisywać . Na dziś juz mam dość ...chińskiego !
23 stycznia 2018 22:36 / 4 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ty już tam wszystko najlepiej wiesz . Gowno prawda ...dopiero bym myślała ...jakby stanął ...przed oczętami memi....I proszę mi sie tutaj chińszcyznym językiem nie popisywać . Na dziś juz mam dość ...chińskiego !:smiech3:

Dobrze, juz dobrze, samuraj to japaniec.Niech Ci sie przysni
23 stycznia 2018 22:38 / 4 osobom podoba się ten post
hawana

Dobrze, juz dobrze, samuraj to japaniec.Niech Ci sie przysni:oczko:

Noo...ino niech mi w oczy patrzy prosto , bo inaczej ubiję ...Idę spać Hawano miła moja ...tabsik zaczyna działać . Pa ...do jutra
24 stycznia 2018 05:52 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Mhm...wg mnie jak kto chce się misyjnie spełniać w opiece, to nie za pieniądze.Wolontariatów i w PL dosyć:)Nie trzeba do D wyjeżdżać:)

Ja naprawde lubię to co robię
24 stycznia 2018 09:19 / 6 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

Ja naprawde lubię to co robię :-)

Czy ja mówię,że nie lubię?Lubię,choć nie zawsze,ale zdroworozsądkowo traktuję tę pracę wyłącznie jak pracę.Wyłącznie.W końcu płacą mi za to ,więc trudno mówić o jakiejś misji czy czym równie górnolotnym:)
24 stycznia 2018 10:01 / 8 osobom podoba się ten post
kasia63

Czy ja mówię,że nie lubię?Lubię,choć nie zawsze,ale zdroworozsądkowo traktuję tę pracę wyłącznie jak pracę.Wyłącznie.W końcu płacą mi za to ,więc trudno mówić o jakiejś misji czy czym równie górnolotnym:)

 To nie misja, to praca i kasa oczywiscie , można pracować i lubić pracę lub nie.
24 stycznia 2018 14:57
michasia

Rozumiem :kropla potu: ja tez męcze sie w takich miejscach. Dzisiaj dzwonili do mnie z firmy od pani "prokurator ,że prosi o dalszą współprace i nawet powiedziała firma że stawkę podniesie. Podziękowałam slicznie i powiedziałam ze zryty beret przez nią miałam i nie dziękuję za sterss i udawanie małpy.:nagonka:

a poza stawka cos jeszcze godnego uwagi?
24 stycznia 2018 16:51 / 3 osobom podoba się ten post
yoann788

a poza stawka cos jeszcze godnego uwagi?

????no nic innego nie, tylko ze "prokurator chce a ja nie
25 stycznia 2018 21:43 / 14 osobom podoba się ten post
Pochwalę się Wam dobrym humorem.Pierwszy raz od dawna wrocilam od fryzjera i nie wyje do lustra tylko patrze i powtarzam jest okto mi się dawno nie zdazylostarzeje się pewnie albo mi wsio radno
25 stycznia 2018 21:47 / 3 osobom podoba się ten post
moni.r

Pochwalę się Wam dobrym humorem.:-)Pierwszy raz od dawna wrocilam od fryzjera i nie wyje do lustra tylko patrze i powtarzam jest ok:upup:to mi się dawno nie zdazylo:-)starzeje się pewnie albo mi wsio radno:-)

Ani jedno, ani drugie. Trafiłaś na dobrego i zdolnego fryzjera.
25 stycznia 2018 21:58 / 6 osobom podoba się ten post
Knorr

Ani jedno, ani drugie. Trafiłaś na dobrego i zdolnego fryzjera.

Tego sie będę trzymała
26 stycznia 2018 20:35 / 5 osobom podoba się ten post
kasia63

Chwalipięta
W kącie
Stała
I internet
Zachwalała
Ten "usłyszał" 
I się zbiesił
Całkowicie się
Zawiesił")
Słusznie rzecze
Więc
Maksyma
Nie chwal tego
Czego ni ma:):):)

Juści....jestem taka lala, coś fajnego...w eter idzie tra la lala