AlinaA co mi tam...miziaj. A nuż pomoże:-)
Alinko,no co ty tak się rozżalilaś? Przecież jesteś okazem wytrwałości,cieszą cię drobiazgi,kotka sprawia że jesteś każdego dnia uśmiechnięta,a tu takie żale....?
Każdą z nas dopadają zmory,mnie też ale trzeba się podnieść i iść dalej,ja ci to mówię ,największa forumowa pesymistka,do tego zaczął mnie pech prześladować...
Dziś na obiad zrobiłam piersi kurczaka w sosie czosnkowym,bo panuje wirus i nie chcę żeby dziadek mi się rozchorował,więc przemycam czosnek w jedzeniu. Dziś wyjątkowo nie załowałam,wsadziłam 4 ząbki do sosu i tak oboje śmiedzieliśmy,że na dworze było czuć. Nie przewidywałam żadnych odwiedzin więc byłam całkiem spokojna o wyziewy i co?
Przyszedł do nas syn znajomego dziadka,na chwilkę,ale na bank poczuł jak śmierdzi. Do tego przywitał się z nami pocałowaniem w policzek,zagadywał mnie ,a ja nie wiedziałam jak mówić na wdechu
. Myslałam,że umrę ze wstydu....bo on dość ...fajny jest...
.
Przeprosiłam go nawet za nasze zapachy ,ale cóż...stalo się...
Głowa do góry kochanie,zaraz jedziesz na wczasy ,odpoczniesz ,zregenerujesz się i czarne myśli pojdą precz.