Wyciągnę Zosinego bloga z forumowej otchłani, przecież jeszcze nie ma właściwego zakończenia tej historii.
Aż się prosi żeby tam była przyjaźń, sympatia, miłość .........
No i sąsiadkom nosy trzeba utrzeć.....
Wyciągnę Zosinego bloga z forumowej otchłani, przecież jeszcze nie ma właściwego zakończenia tej historii.
Aż się prosi żeby tam była przyjaźń, sympatia, miłość .........
No i sąsiadkom nosy trzeba utrzeć.....
Taka delikatna kobietka a tak z grubej rury walnęła. Mam nadzieję, że kulturalny Jan nie przestraszył się.
A niech by cię trochę poadorował Zosieńko tymi kwiatami, miłymi słówkami, kolacjami przy świecach.
Nic już nie chciałaś poprzeżywać w tym swoim życiu????????
Gosiu , ja miałabym nie chcieć ? Nawet nie umiem wyrazić słowami jak bardzo wtedy chciałam. Ale po co się nakręcać, a potem przeżywać rozczarowanie ?
I tak ma być, trochę flirtu, kokieterii, adoracji. Ach te pierwsze randki na początku każdego związku przecież to najpiękniejszy czas - i każda kobieta tego bardzo potrzebuje. Aż zła byłam Zosiu bo się bałam, że się coś spartoli. Teraz odetchnęłam i czekam jutro na ciąg dalszy.
Nie wiem czy jutro akurat dam radę ale obiecuję skonczyć niebawem, choć po Tobie widzę, że oczekujesz więcej i więcej. Ale może więcej sie już nie da ?
Właśnie tego się najbardziej obawiałam. Że to moje pisanie będzie odbierane jak próba plagiatu albo stylu Chmielewskiej. Wierzcie, że nie miałam takiego zamiaru. Chyba muszę w końcówce zmienić styl pisania na mniej osobisty ale na swe usprawiedliwienie tylko powiem, że chciałam opisać swoje emocje a to nie jest dla takiego literackiego dyletanta jak ja takie proste.
Zanim napiszę ostatnią już część i zakończenie, to chciałabym Wam zadać wcale nie retoryczne pytanie. Czy zwsze Wy sami oceniacie ludz sprawiedliwie wcale ich ni znając? Pamiętacie jak ja sama oceniona byłam przez sąsiadów? A czy na naszym forum nie zdarza się podobnie? Czy nie mamy dość cierpliwości by tolerować innych, choć mają odmienne od nas zdanie? Czy każdy nowy na forum musi być od razu o coś podejrzewany? Czy nie lepiej być bardziej tolerancyjnym i bardziej tym samym zachęcać tych siedzących w krzakach do aktywnego uczestnictwa w naszej społeczności? To tylko takie tam moje przemyślenia w czasie picia porannego "mleka".
Zanim napiszę ostatnią już część i zakończenie, to chciałabym Wam zadać wcale nie retoryczne pytanie. Czy zwsze Wy sami oceniacie ludz sprawiedliwie wcale ich ni znając? Pamiętacie jak ja sama oceniona byłam przez sąsiadów? A czy na naszym forum nie zdarza się podobnie? Czy nie mamy dość cierpliwości by tolerować innych, choć mają odmienne od nas zdanie? Czy każdy nowy na forum musi być od razu o coś podejrzewany? Czy nie lepiej być bardziej tolerancyjnym i bardziej tym samym zachęcać tych siedzących w krzakach do aktywnego uczestnictwa w naszej społeczności? To tylko takie tam moje przemyślenia w czasie picia porannego "mleka".