Nie. Spokojny zupełnie, ale ciągle muszę coś robić.
Posiedzę chwilkę, tzn., zmuszam się, aby usiąść, a po chwili ruszam do zajęć.
I tak mam za dnia. Wieczorem i rano nawet leniwy jestem. Jak się rozruszam, to pracuję i pracuję.
Moja Babcia pracowita była. Ciągle mawiała "Kto się nie leni, temu się zieleni".
I rzeczywiście, niczego jej i całej rodzinie nie brakowało.
Mam to chyba po niej.
Czasami "łapię" się na tym i sam do siebie mówię " Ot, głupiego robota lubi". Ale niewiele to pomaga.
Bardzo lubię pracować i z tym najlepiej się czuję.
No ale ile można.
Wysłali mnie do lekarza, a ten skierowanie do sanatorium wystawił. Raz już odmówiłem, ale teraz znowu.
Mam odpocząć, powiedział i basta.
Jestem bardzo ciekaw tego "odpoczynku".
A swoją drogą, to co ja tam będę w tym sanatorium robił???