Zakrzep żylaków

21 lipca 2016 17:19 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Komu te pijawy , komuuuuuuu ???!!! .....tak się wydzierali na targu , ale jak byłam jeszcze bardzo młodziutka . Może jeszcze do szeptuchy jakiejś pojedź albo innego szamana ? Magda , moja mama opowiadała , że przed wojną przystawiali pijawki na " wszystkie choroby " i podobno krew czasem lała się ostro jeszcze po odstawieniu tego " robactwa "  . Nie mówię , że nie pomogą Ci , bo się na tym nie znam , ale ja bym jednak zaufała specjaliście , czy to będzie laser , czy skalpel .... Idę na spacer z profesorową , może napotkam na swej drodze jakąś żabę , wezmę ją w dłonie , pierdykne całusa prosto w usteczka , bo możliwe , że to będzie jakiś zaklęty księciunio :lol3:

We Wrocławiu na Hali Targowej zawsze można było kupić pijawki w butelce... Moja mama je tam kupowała i woziła swojej mamie... Byłam dzieckiem i nie interesowałam się żadna medycyną, ale teraz żałuje że o te pijawki to babci się nie popytałam... Babcia je sobie sama przystawiała, a żeby zdjąć to wystarczy pijawce (ponoć) posolić ogon... Babcia dożyła 96 lat, ale nie wiem na ile to zasługa pijawek ... Na pewno takie zabiegi wykonują też profesjonaliści... I nie wydaje mi się, że taki zabieg połączony jest z jakimś ryzykiem... Taka pijawka jest jednorazowego użytku... ))))
21 lipca 2016 17:46 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

We Wrocławiu na Hali Targowej zawsze można było kupić pijawki w butelce... Moja mama je tam kupowała i woziła swojej mamie... Byłam dzieckiem i nie interesowałam się żadna medycyną, ale teraz żałuje że o te pijawki to babci się nie popytałam... Babcia je sobie sama przystawiała, a żeby zdjąć to wystarczy pijawce (ponoć) posolić ogon... Babcia dożyła 96 lat, ale nie wiem na ile to zasługa pijawek ... Na pewno takie zabiegi wykonują też profesjonaliści... I nie wydaje mi się, że taki zabieg połączony jest z jakimś ryzykiem... Taka pijawka jest jednorazowego użytku... ))))

A jeśli spowodują krwotok ? cholera jasna , jeśli na " stole " pod okiem chirurga specjalisty , miałabym świadomość , że w razie " w " są pod reką spece od powstrzymania krwotoku , inaczej by się po prostu bała i już . Wiem , że są też spece od medycyny naturalnej , ale też wiem , że są " szarlatani " , dla mnie szpital , klinika są pewniejsze i zdania nie zmienię . Jeśli by chodziło o jakieś wspomożenie w chorobie to jeszcze , ale całkowitą likwidację schorzenia wolałabym oddać w ręce lekarza chirurga . Tyle piszemy , krytykujemy niemieckie dzieciaczki " bio ", które rodzicom odmawiają wizyt lekarskich ,bo tylko "bio medycyna " ma im pomóc a n ie żaden szpital , czy tam inne kliniki .....Magda jest już " bardzo duża dziewczynka " , zrobi to co zechce , rozważy za i przeciw , ale ja osobiście odradzam jej pijawki . Komu pomogły to pomogły i chwała im za to , ale .......... 
21 lipca 2016 17:58 / 3 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

A jeśli spowodują krwotok ? cholera jasna , jeśli na " stole " pod okiem chirurga specjalisty , miałabym świadomość , że w razie " w " są pod reką spece od powstrzymania krwotoku , inaczej by się po prostu bała i już . Wiem , że są też spece od medycyny naturalnej , ale też wiem , że są " szarlatani " , dla mnie szpital , klinika są pewniejsze i zdania nie zmienię . Jeśli by chodziło o jakieś wspomożenie w chorobie to jeszcze , ale całkowitą likwidację schorzenia wolałabym oddać w ręce lekarza chirurga . Tyle piszemy , krytykujemy niemieckie dzieciaczki " bio ", które rodzicom odmawiają wizyt lekarskich ,bo tylko "bio medycyna " ma im pomóc a n ie żaden szpital , czy tam inne kliniki .....Magda jest już " bardzo duża dziewczynka " , zrobi to co zechce , rozważy za i przeciw , ale ja osobiście odradzam jej pijawki . Komu pomogły to pomogły i chwała im za to , ale .......... 

Dlatego napisałam, że na pewno tez takie zabiegi wykonują profesjonaliści... Jest dużo lekarzy, którzy przyswajają dodatkową specjalizację... Sama nie lubię amatorów ... A jeżeli chodzi o chirurgów to musza operować, czyli trenować, żeby nie wyjść z wprawy, ale znam osobiście takiego, który mi powiedział, że o wiele za długo to robił...))))
21 lipca 2016 18:04 / 3 osobom podoba się ten post
Z tego co się zorientowalam, to terapia pijawkami jest zalecana jako terapia wspomagająca. I tak musi ocenić lekarz czy u kogoś w ogóle ma sens jej zastosowanie. A czy można oczekiwać szybkich efektów to też na dwoje babka wróżyła.
Szarlatanów, którzy obiecują gruszki na wierzbie- odradzam.
21 lipca 2016 18:04 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Dlatego napisałam, że na pewno tez takie zabiegi wykonują profesjonaliści... Jest dużo lekarzy, którzy przyswajają dodatkową specjalizację... Sama nie lubię amatorów ... A jeżeli chodzi o chirurgów to musza operować, czyli trenować, żeby nie wyjść z wprawy, ale znam osobiście takiego, który mi powiedział, że o wiele za długo to robił...))))

Nóż mu się stępił? hehe :)
21 lipca 2016 18:17 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Nóż mu się stępił? hehe :)

Nie wszystko od razu trzeba pod nóż... Chirurg - ortopeda w stopniu profesora.., na pewno operując przez 30 lat widział każdą kość naocznie... I to on mi to kiedyś powiedział... Zresztą zaczyna się operować bezinwazyjnie, więc po co operować inwazyjnie..?)))) Tylko dlatego, że jeszcze inwazyjni chirurdzy nie odeszli na emeryturę ?
21 lipca 2016 18:25 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Nie wszystko od razu trzeba pod nóż... Chirurg - ortopeda w stopniu profesora.., na pewno operując przez 30 lat widział każdą kość naocznie... I to on mi to kiedyś powiedział... Zresztą zaczyna się operować bezinwazyjnie, więc po co operować inwazyjnie..?)))) Tylko dlatego, że jeszcze inwazyjni chirurdzy nie odeszli na emeryturę ?

Wiem Danusiu, że chodzi o rutynę :)
Z tym nożem-skalpelem, jako atrybutem chirurga tak mi się po prostu skojarzyło :)
Ortopedzi to mają jeszcze bardziej spektakularne zabawki :)
02 października 2016 17:25 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ile trwał wasz najkrótszy urlop w Polsce? Ja byłam pierwszy i mam nadzieję ostatni raz na urlopie 27 godzin . Było to w tym roku na początku września,zjechałam z jednej szteli i następnego dnia pojechałam na następną. Dla mnie to było ciężkie przezycie,nie tylko dlatego,ze nie zdązylam odpocząc,ale dlatego,że nienacieszyłam sie domkiem,choć nie powiem, w ciągu 3 godzin w galerii zdązyłam wydac ponad 500 zł na przyjemnosci,co poprawilo mi na chwilke nastrój. Powiedziałam sobie jednak,że nidgy nie dam się wmanewrować w ponowny wyjazd bez przynajmniej tygodniowego urlopu. Po przyjeżdzie na tą drugą sztelę,dostałam zapalenia chyba żył w stopie,bo bardzo spuchła i bolała mnie okropnie prawie do rana.Dopiero po dwoch dniach jakoś doszłam do siebie.

No nie przebiję Cię, 5 dni..
z tym zapaleniem żył to niebezpieczna sprawa, mogłaś zakrzepicy dostać od tylu godzin jazdy..
dobrze, że się dobrze skończyło..uffff...
02 października 2016 17:44 / 4 osobom podoba się ten post
scarlet

No nie przebiję Cię, 5 dni..
z tym zapaleniem żył to niebezpieczna sprawa, mogłaś zakrzepicy dostać od tylu godzin jazdy..
dobrze, że się dobrze skończyło..uffff...:aniolki:

tak, to prawda  -komu puchną nogi musi uważać, a szczególnie palący fajki.
Ja niestety doświadczyłam tego z bliska......kiedys pracowałam pod Monachium i poznałam 2 sympatyczne Polki (siostry), które sprzątały po okolicznych domach i firmach. Miały samochód, więc co drugi weekend jeździły do domu do PL. 
Jakie było moje zdziwienie, jak kiedyś spotkałam starszą całą w czerni z inną dziewczyną. Okazało się, ze Basia (43 l.) nie żyje. Nic się nie uskarżała w trakcie podróży, ale po kilku godz. w domu potwornie zaczęły ją boleć nogi + opuchlizna; karetka, szpital - niestety nie uratowano, zrobił się zator płucny.

Od tamtej pory zawsze przed i w podróży biorę sama Accard lub Polocard (bez recepty).

02 października 2016 18:01 / 1 osobie podoba się ten post
greva

tak, to prawda :-( -komu puchną nogi musi uważać, a szczególnie palący fajki.
Ja niestety doświadczyłam tego z bliska......kiedys pracowałam pod Monachium i poznałam 2 sympatyczne Polki (siostry), które sprzątały po okolicznych domach i firmach. Miały samochód, więc co drugi weekend jeździły do domu do PL. 
Jakie było moje zdziwienie, jak kiedyś spotkałam starszą całą w czerni z inną dziewczyną. Okazało się, ze Basia (43 l.) nie żyje. Nic się nie uskarżała w trakcie podróży, ale po kilku godz. w domu potwornie zaczęły ją boleć nogi + opuchlizna; karetka, szpital - niestety nie uratowano, zrobił się zator płucny.

Od tamtej pory zawsze przed i w podróży biorę sama Accard lub Polocard (bez recepty).

Dziękuję za radę, mnie też po każdej podróży pobolewa dwa dni kolano prawe,
od trzymania nogi na gazie ptrzez 11 godzin...ja też swoim sama jeżdzę..
spróbuję z tymi lekami następnym razem. 
02 października 2016 18:17 / 2 osobom podoba się ten post
scarlet

No nie przebiję Cię, 5 dni..
z tym zapaleniem żył to niebezpieczna sprawa, mogłaś zakrzepicy dostać od tylu godzin jazdy..
dobrze, że się dobrze skończyło..uffff...:aniolki:

No własnie,kupiłam w aptece aspiryne przeciwzakrzepową bo pewnie zakrzepicy bym dostała,chyba to mnie uratowało.
03 października 2016 10:57 / 5 osobom podoba się ten post
scarlet

Dziękuję za radę, mnie też po każdej podróży pobolewa dwa dni kolano prawe,
od trzymania nogi na gazie ptrzez 11 godzin...ja też swoim sama jeżdzę..
spróbuję z tymi lekami następnym razem. :aniolki:

Te acardy i inne podobne leki,nie spowoduja,ze nie zachorujesz na zakrzepice. Wiem,bo choruje na to paskudztwo od kilku lat. Ale zator plucny przezylam,bo w izbie przyjec na glebe gruchnelam,wiec opieke medyczna mialam,mozna powiedziec, pod nosem. Gdyby to sie stalo w domu to byloby grubo. ;)))  W kazdym razie acard nie uchroni przed zakrzepica zyl glebokich,raczej przed zakrzepica tetnicza(chociaz w ulotce jest napisane,ze przed zylna tez). To dwie rozne choroby. Faktycznie ryzyko wzrasta u osob palacych ale to nie jest tak,ze kazdy palacz na nia zachoruje. Tutaj duza role odgrywaja tez terapie hormonalne,towarzyszace choroby nowotworowe,dlugie unieruchomienie i szereg innych. Gdy sie jedzie w dluzsza trase i sie boi tego powiklania,bo z roznych powodow istnieje podejrzenie,ze moze nas ta choroba dopasc,to juz lepiej wziac aspiryne ,ktora ma 500 mg kwasu acetylosalicylowego a acard jednak tylko 75 lub 150 mg....Chirurg naczyniowy mi to wszystko ladnie wytlumaczyl,bo musialam antykoagulanty odstawic przed zabiegiem i balam sie,ze kolejny incydent zakrzepowy utrudni mi zycie. 
To sie nagadalam
03 października 2016 11:08 / 1 osobie podoba się ten post
fioletowa.mysz

Te acardy i inne podobne leki,nie spowoduja,ze nie zachorujesz na zakrzepice. Wiem,bo choruje na to paskudztwo od kilku lat. Ale zator plucny przezylam,bo w izbie przyjec na glebe gruchnelam,wiec opieke medyczna mialam,mozna powiedziec, pod nosem. Gdyby to sie stalo w domu to byloby grubo. ;)))  W kazdym razie acard nie uchroni przed zakrzepica zyl glebokich,raczej przed zakrzepica tetnicza(chociaz w ulotce jest napisane,ze przed zylna tez). To dwie rozne choroby. Faktycznie ryzyko wzrasta u osob palacych ale to nie jest tak,ze kazdy palacz na nia zachoruje. Tutaj duza role odgrywaja tez terapie hormonalne,towarzyszace choroby nowotworowe,dlugie unieruchomienie i szereg innych. Gdy sie jedzie w dluzsza trase i sie boi tego powiklania,bo z roznych powodow istnieje podejrzenie,ze moze nas ta choroba dopasc,to juz lepiej wziac aspiryne ,ktora ma 500 mg kwasu acetylosalicylowego a acard jednak tylko 75 lub 150 mg....Chirurg naczyniowy mi to wszystko ladnie wytlumaczyl,bo musialam antykoagulanty odstawic przed zabiegiem i balam sie,ze kolejny incydent zakrzepowy utrudni mi zycie. 
To sie nagadalam:-)

Dodam Mysiu tylko,że ryzyko zachorowania na zakrzepicę wzrasta nie tylko u palaczy i przyjmujących hormony ale i osoby obciążone genetycznie. Zanim zaczęłam terapię hormonalną pierwszym pytaniem lekarza było czy ktoś w rodzinie chorował lub choruje na zakrzepicę. 
Nie pyta natomiast nikt jak długo siedzimy w jednej pozycji...
03 października 2016 11:08 / 3 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

Te acardy i inne podobne leki,nie spowoduja,ze nie zachorujesz na zakrzepice. Wiem,bo choruje na to paskudztwo od kilku lat. Ale zator plucny przezylam,bo w izbie przyjec na glebe gruchnelam,wiec opieke medyczna mialam,mozna powiedziec, pod nosem. Gdyby to sie stalo w domu to byloby grubo. ;)))  W kazdym razie acard nie uchroni przed zakrzepica zyl glebokich,raczej przed zakrzepica tetnicza(chociaz w ulotce jest napisane,ze przed zylna tez). To dwie rozne choroby. Faktycznie ryzyko wzrasta u osob palacych ale to nie jest tak,ze kazdy palacz na nia zachoruje. Tutaj duza role odgrywaja tez terapie hormonalne,towarzyszace choroby nowotworowe,dlugie unieruchomienie i szereg innych. Gdy sie jedzie w dluzsza trase i sie boi tego powiklania,bo z roznych powodow istnieje podejrzenie,ze moze nas ta choroba dopasc,to juz lepiej wziac aspiryne ,ktora ma 500 mg kwasu acetylosalicylowego a acard jednak tylko 75 lub 150 mg....Chirurg naczyniowy mi to wszystko ladnie wytlumaczyl,bo musialam antykoagulanty odstawic przed zabiegiem i balam sie,ze kolejny incydent zakrzepowy utrudni mi zycie. 
To sie nagadalam:-)

Moja Młodsza miała latem podejrzenie o zakrzepice, badania wykluczyly, a lekarka przepisala podkolanówki uciskowe na podróż, ale takie 30 procentowe, nie wiem, czy w DE też takie są dostępne, świetnie się w tym jedzie,  są w różnych kolorach. 
03 października 2016 11:15 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Dodam Mysiu tylko,że ryzyko zachorowania na zakrzepicę wzrasta nie tylko u palaczy i przyjmujących hormony ale i osoby obciążone genetycznie. Zanim zaczęłam terapię hormonalną pierwszym pytaniem lekarza było czy ktoś w rodzinie chorował lub choruje na zakrzepicę. 
Nie pyta natomiast nikt jak długo siedzimy w jednej pozycji...

Tak,to prawda. Jednak badania w kierunku mutacji czynnika  v-leiden ,robi sie dopiero po drugim incdencie zakrzepowym. U osob ,ktore mialy chorych na tromboze w rodzinie,od razu.Mnie to nie dotyczylo wiec ominelam ta wiadomosc. U mnie zlozylo sie na chorobe wiele czynnikow. Najbardziej bolalo odstawienie kawy Ojjj...ale teraz pije bo nie umiem bez niej zyc. A nie powinnam.