Leni, cała ta kołomyja dotyczy właśnie tego CHYBA. Nie uważam że należy mijać się z prawdą; gdybym trafiła na sztelę z czyjegoś polecenia albo na czyjeś wyraźne "zaproszenie" to bym o tym napisała. Zresztą już tak było i wcale się z tym nie kryłam.
Internetowy świat jest mi znany doskonale; nikt mnie nie musi go uczyć, a powody do czucia się źle są moją subiektywną sprawą.
Poznałam w świecie realnym dużo osób z tego forum, także tych których już tu nie ma. I zawsze pisałam że spotykam się z tą czy z tamtą osobą. To co, nagle okaże się że wszyscy mi prace załatwiali? Chore...
A najbardziej wkurzające jest to, że napisałam zwykłego posta, opisałam hecę jaka wyszła przy moim wyjeździe i zebrało się za to w kuper niewinnej osobie. Tylko dlatego że jest komuś solą w oku. Czy naprawdę to takie trudne do zrozumienia?
Jakbyś się poczuła gdybyś była posądzona o coś czego nie zrobiłaś? Szczególnie w sytuacji gdy przedmiot sporu jest tematem mocno kontrowersyjnym, a wcześniej długo opisywałabyś okoliczności towarzyszące?
To ostatnie pytanie pozostawiam retoryczne. Postaw się na miejscu nawet nie tyle moim, co Moncherie...