Obejrzalam fotke w powiekszeniu i nie wiem... Przypadek czy reklame jakiejs firmie werbung robicie?:-):-):-)
Obejrzalam fotke w powiekszeniu i nie wiem... Przypadek czy reklame jakiejs firmie werbung robicie?:-):-):-)
Wróciłam do mojej babci i kotki. Babcia nawet ciasto z tej okazji kazała kupić i na obiad schabowego postawiła co przy jej skąpstwie to wyjątkowa rozrzutność świadcząca o sympatii ale jak wiadomo miłe złego początki. Jestem tutaj dwa tygodnie, a babcia mi już dwa razy ciśnienie tak podniosła, że omal mi żyłka nie pękła. Teraz panuje coś w rodzaju rozejmu. Kurcze! Sama nie wiem czemu tutaj wracam, a potem narzekam. Kicia pomimo moich obaw poznała mnie i przybiegła się przywitać. Pierwszego dnia tuliła się tak jakbym dopiero przed chwilą stąd wyjechała ale za to przez kolejne dni była obraza majestatu. Co próbowałam do niej podejść to na mnie prychała jakby chciała powiedzieć " Idź sobie!". Zmienniczka mi mówiła, że przynajmniej przez tydzień biegała po domu i mnie szukała, wychodziła na ulicę i stała patrząc w kierunku z którego powinnam nadejść. Wracała później do domu z opuszczoną głową albo kładła się przed furtką i cały czas wyczekiwała. Żal było na stwora patrzeć, a podobno koty nie mają uczuć. Dopiero po kilku dniach mi wspaniałomyślnie wybaczyła i znów okupuje moje łóżko oraz pozawala się miziać po brzuszku popiskując przy tym radośnie. Babcia od czasu jak wróciłam nawet się nie zająknęła, że coś jej nie smakuje, że za mało soli albo czegoś innego. Normalnie pod tym względem cud. Nawet jak zapomniałam jej przy porannej toalecie przygotować kremu do twarzy oraz szczotki to tylko delikatnie zwróciła mi uwagę, zupełnie jak nie ona. Co prawda w czwartek miała miejsce taka awantura, że już byłam prawie spakowana do powrotu. Hmmm....dziwne to.
Basiu trzym się. PDP nasi maja schyłek życia a my musimy to zaakceptować. Nie buntuj się! Nie wiem czy wierzysz w Boga albo jakąś siłę większą od ciebie.?Losy człowieka są zapisane i będzie tak jak będzie. Ty tego nie zmienisz, nie jesteś Bogiem, akceptuj.
Edytowac nie bede... Za duzo wina we krwi:-):-):-) Alinko, jak sie ciesze, ze jestes:-):-):-) Do tej kotki tez bym wrocila:-):-):-)
Gosia , ja to wiem , ale cholewcia nie rozumiem tych ludzi . Jeszcze niedawno dla mamusi wszystko co " naj " , teraz już widzę , że nie martwią się o Nią , moje akcje wzrosły , bo bardziej się troszczą o moje zdrowie ( tiaaaa ! ) i tylko czekają . Ja na serio ich trochę nawet rozumiem , inaczej żyją niż my , mają swoje przyzwyczajenia , spotkania , wyjazdy i żeby kamień na kamieniu nie odpuszczają . ...Parę lat temu , jeszcze opiekowałam się moją Mamą , moja siostra jeździła do W-wy i opiekowała się wnukiem , wracała w piątki . Pierwsze kroki po rzuceniu walizki w domu kierowała do mnie , żeby przywitać się z Mamą i tak do niedzieli wieczór , kiedy to przychodziła się z Mamą pożegnać , bo w poniedziałek skoro świt ruszała do W-wy . Tutaj nie , wpadną , wycałują , wyściskają i po 15 -tu minutach już mam z kim pogadać , bo wizytacja u mutti zakończona albo zadzwonią i prześlą mamusi przeze mnie pozdrowienia . Nooo ! już widzę jak by tak moja siostra zadzwoniła i kazała Mamusię pozdrowić !!! Mama by powiedziała : a niech se w .........wsadzi te swoje pozdrowienia !!!....Dziwny , zimny naród ..... Temperaturę mam cały czas , jest rozpalona , ale na termometrze 37,7 . Przecież nie podam jej następnej tabletki , na razie śpi spokojnie , jest po " usypiaczach codziennych "
Nie Ty jedna, Gosia...Nie Ty jedna:-( Scarlet jest (byla?) nawet w moim rejonie, ale to tak samo jak i Ty kiedys. Niby blisko, a jednak daleko:-(
Gosia , ja to wiem , ale cholewcia nie rozumiem tych ludzi . Jeszcze niedawno dla mamusi wszystko co " naj " , teraz już widzę , że nie martwią się o Nią , moje akcje wzrosły , bo bardziej się troszczą o moje zdrowie ( tiaaaa ! ) i tylko czekają . Ja na serio ich trochę nawet rozumiem , inaczej żyją niż my , mają swoje przyzwyczajenia , spotkania , wyjazdy i żeby kamień na kamieniu nie odpuszczają . ...Parę lat temu , jeszcze opiekowałam się moją Mamą , moja siostra jeździła do W-wy i opiekowała się wnukiem , wracała w piątki . Pierwsze kroki po rzuceniu walizki w domu kierowała do mnie , żeby przywitać się z Mamą i tak do niedzieli wieczór , kiedy to przychodziła się z Mamą pożegnać , bo w poniedziałek skoro świt ruszała do W-wy . Tutaj nie , wpadną , wycałują , wyściskają i po 15 -tu minutach już mam z kim pogadać , bo wizytacja u mutti zakończona albo zadzwonią i prześlą mamusi przeze mnie pozdrowienia . Nooo ! już widzę jak by tak moja siostra zadzwoniła i kazała Mamusię pozdrowić !!! Mama by powiedziała : a niech se w .........wsadzi te swoje pozdrowienia !!!....Dziwny , zimny naród ..... Temperaturę mam cały czas , jest rozpalona , ale na termometrze 37,7 . Przecież nie podam jej następnej tabletki , na razie śpi spokojnie , jest po " usypiaczach codziennych "
Gosia , ja to wiem , ale cholewcia nie rozumiem tych ludzi . Jeszcze niedawno dla mamusi wszystko co " naj " , teraz już widzę , że nie martwią się o Nią , moje akcje wzrosły , bo bardziej się troszczą o moje zdrowie ( tiaaaa ! ) i tylko czekają . Ja na serio ich trochę nawet rozumiem , inaczej żyją niż my , mają swoje przyzwyczajenia , spotkania , wyjazdy i żeby kamień na kamieniu nie odpuszczają . ...Parę lat temu , jeszcze opiekowałam się moją Mamą , moja siostra jeździła do W-wy i opiekowała się wnukiem , wracała w piątki . Pierwsze kroki po rzuceniu walizki w domu kierowała do mnie , żeby przywitać się z Mamą i tak do niedzieli wieczór , kiedy to przychodziła się z Mamą pożegnać , bo w poniedziałek skoro świt ruszała do W-wy . Tutaj nie , wpadną , wycałują , wyściskają i po 15 -tu minutach już mam z kim pogadać , bo wizytacja u mutti zakończona albo zadzwonią i prześlą mamusi przeze mnie pozdrowienia . Nooo ! już widzę jak by tak moja siostra zadzwoniła i kazała Mamusię pozdrowić !!! Mama by powiedziała : a niech se w .........wsadzi te swoje pozdrowienia !!!....Dziwny , zimny naród ..... Temperaturę mam cały czas , jest rozpalona , ale na termometrze 37,7 . Przecież nie podam jej następnej tabletki , na razie śpi spokojnie , jest po " usypiaczach codziennych "
Basiu, to nie kwestia zimnego charakteru , oni maja juz po prostu dosyć, sa zmęczeni, znużeni i pewnie w cichości ducha chcieliby,żeby juz było po wszystkim, tylko za Chiny się do tego nie przyznają, nawet sami przed sobą.
I wiesz co? Ja ich w pewnym sensie rozumiem....
A mi się Barbarko zdaje,że za długo tam jeździsz......Za dużo o nich wiesz,za dużo widzisz,za dużo rozmyślasz-zupełnie niepotrzebnie. Może pora na zmianę miejsca?Nie czujesz się psychicznie zmęczona "całokształtem"?