Chora wątroba

20 października 2015 19:29 / 2 osobom podoba się ten post
Dzięki Bogu, cieszę się razem z Tobą, powodzenia, alleluja i do przodu
20 października 2015 19:38
Anerik! Cieszę się razem z Tobą. Wiem, jak wielki kamień spadł Ci z serca! Znowu jesteś po dobrej stronie tęczy!!! Ściskam
23 października 2015 12:17 / 1 osobie podoba się ten post
anerik

Hej, dziewczyny jeszcze raz dziekuję za wsparcie.
Dziś rano byłam bardzo słaba, noc przespałam dobrze, babicia też dzisiejszego dnia leżała 3 godziny w odchodach mimo naszej interwencji....na szczęście jest już w domu, ma bardzo miłe i dobre córki , więc ta sytuacja się nie powtórzy, zresztą już zaczęła pomalutku chodzić , zamieszka teraz ze starszą córką która nie pracuje.
czekałam do badania do godz.12,15 leżałam i cierpiałam z bólem głowy, przed 12 założono mi fenflon, po to że w razie silnych bóli podać środek znieczulający.
Poczatek nie był zły, ale potem stop bardzo pokręcone jelita przyszła inna doktór i kiedy już miano mi podać ten środek udało się przejść owszem krzyczałam ale udało się potem ból był ale dało się.
Teraz najlepsze..... wszystko jest OK nie ma żadnych zmian.....mogę jechać do DE.
Dziewczyny jestem przeszczęśliwa muszę trzymać dietę cukrzycową, ale to żaden problem, leków żadnych nie przyjmuję.

Mam nadzieję że nasza koleżanka Gevra też się cieszy po bronchonskopii.

Będę teraz szykować się do wyjazdu na 27.10 więc pewnie nie będę mogła do was zaglądać. DZiekuję, dziękuję, dziękuję.
Pozdrawiam

Nie odzywałam się kilka dni bo .....jeszcze jestem w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdę 

Więc jest tak:
-bronchoskopię miałam wtedy z samego rana -superszybką i nadzwyczaj łagodną,  bez zadnego wiercenia, wyginania i badania szczytów.
-w czwarek o 10.oo miałam wyjść (od kilku dni było to nawet zaznaczone w karcie chorego na łóżku).

Tymczasem na godzinę przed wyjściem (pakowała się już) zostałam wezwana na rozmowę do lekarza - nic nie podejrzewałam ...jakieś wskazówki, ewentl. recepty - a tu p.doktor mi oświadcza: proszę prerwać pakowanie - dzisiaj pani nie wypuścimy!
Przed chwilą wróciły wszystkie tomografie z dodatkowej konsultacji specjalist.z diagnozą: zakrzepica i zatorowość płucna .....to jest śmiertelnie niebezpieczne, natychmiast musimy wdrożyć leczenie i specjalistyczne badania w tym kierunku. Więc: doppler, zastrzyki, ciągle pobierają mi krew z czego się da ...od niedzieli dodatkowe proszki itd.
Nie wiem kiedy wyjdę....

Cieszę się bardzo, że u anerik wszystko OK 
Nie odzywa się - więc myślę że już wyszła do domciu .....za 4 dni wyjeżdża do DE 
23 października 2015 12:51
Nie, nie podoba mi się, ale Cię wspieram ciepłymi myślami.
Zdrowiej.
23 października 2015 13:27
Greva! - Bądź dobrej myśli i ciesz się, że masz diagnozę, że zatrzymali Cię na dalsze badania i, że będziesz właściwie leczona. To jeszcze trochę potrwa... ale to nic, wytrzymasz! Ważne, żeby leczenie przyniosło oczekiwany skutek!!! Przytulam
23 października 2015 17:08
Greva nie jest wesoło ale wszystko do opanowania,-bardzo dobrze,że lekarze się Tobą zajmą i żę jest konkretna diagnoza bo to połowa sukcesu w leczeniu.
Ja chodzę i "proszę się" o diagnozę od prawie roku,i wszyscy mówią że jest okej,a mnie rozrywa z bólu.
Teraz to już tylko dbać o to,żeby wszystko poszło zgodnie z "planem".
Dużo dobrego Ci życzę.
30 października 2015 21:45 / 1 osobie podoba się ten post
greva

Nie odzywałam się kilka dni bo .....jeszcze jestem w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdę :-(

Więc jest tak:
-bronchoskopię miałam wtedy z samego rana -superszybką i nadzwyczaj łagodną,  bez zadnego wiercenia, wyginania i badania szczytów.
-w czwarek o 10.oo miałam wyjść (od kilku dni było to nawet zaznaczone w karcie chorego na łóżku).

Tymczasem na godzinę przed wyjściem (pakowała się już) zostałam wezwana na rozmowę do lekarza - nic nie podejrzewałam ...jakieś wskazówki, ewentl. recepty - a tu p.doktor mi oświadcza: proszę prerwać pakowanie - dzisiaj pani nie wypuścimy!
Przed chwilą wróciły wszystkie tomografie z dodatkowej konsultacji specjalist.z diagnozą: zakrzepica i zatorowość płucna .....to jest śmiertelnie niebezpieczne, natychmiast musimy wdrożyć leczenie i specjalistyczne badania w tym kierunku. Więc: doppler, zastrzyki, ciągle pobierają mi krew z czego się da ...od niedzieli dodatkowe proszki itd.
Nie wiem kiedy wyjdę....

Cieszę się bardzo, że u anerik wszystko OK :-)
Nie odzywa się - więc myślę że już wyszła do domciu .....za 4 dni wyjeżdża do DE 

Greva, przykro mi że musisz zostać w szpitalu, bardzo ci współczuję , ale mam głęboką nadzieję na lepsze jutro dla ciebie.
Mineło kilka dni , jeśli możesz to napisz co u ciebie, jak się czujesz, czy leczenie przynosi oczekiwane efekty.
Sciskam cię mocno, musisz być zdrowa.
02 listopada 2015 07:59 / 6 osobom podoba się ten post
anerik

Greva, przykro mi że musisz zostać w szpitalu, bardzo ci współczuję , ale mam głęboką nadzieję na lepsze jutro dla ciebie.
Mineło kilka dni , jeśli możesz to napisz co u ciebie, jak się czujesz, czy leczenie przynosi oczekiwane efekty.
Sciskam cię mocno, musisz być zdrowa.:aniolki:

No, a ja nadal w szpitalu......
Anerik - Ty już chyba w DE? .....ja miałam jechać 7.11. i nici !

Wypisują mnie już chyba 5ty raz ...i odwołują.
Krew gęsta i lepka jak smoła .....dawki zastrzyków i leków ciągle zwiekszane (już 4-krotne) i nic!
Ale wczoraj coś podobno drgneło ....jak wrócą badania z dzisiejszego pobrania krwi przed 6.oo i będzie lepiej - to może mam szanse na wyjście.

Oczywiście: jak nie urok to sraczka ..... -od wczoraj strasznie kaszlę i się duszę - albo jakaś infekcja, albo się czymś od kogoś zaraziłam. 
Juz jestem tym wymęczona ....i lekarze (chyba) też mają mnie dość - bo nie lubią jak leczenie im nie wychodzi .....a ta moja krew oporna niesamowicie 
Dobrze chociaż, ze trafiłam na świetnego ordynatora (bo prowadząca lekarz powiedzmy "taka sobie' - ale od dzisiaj na urlopie).

Pozdrówka dla wszystkich
02 listopada 2015 08:04 / 3 osobom podoba się ten post


W wolnej chwili pooglądaj.
"Zdrowie jest zbyt cenne, aby powierzać je lekarzom"
02 listopada 2015 11:56
Oj Greva trzymaj się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Trosze czasu minie ale będzie dobrze. Tak myślę ja, więc Ty też tak myśl.
02 listopada 2015 12:02 / 3 osobom podoba się ten post
greva

No, a ja nadal w szpitalu......
Anerik - Ty już chyba w DE? .....ja miałam jechać 7.11. i nici !

Wypisują mnie już chyba 5ty raz ...i odwołują.
Krew gęsta i lepka jak smoła .....dawki zastrzyków i leków ciągle zwiekszane (już 4-krotne) i nic!
Ale wczoraj coś podobno drgneło ....jak wrócą badania z dzisiejszego pobrania krwi przed 6.oo i będzie lepiej - to może mam szanse na wyjście.

Oczywiście: jak nie urok to sraczka ..... -od wczoraj strasznie kaszlę i się duszę - albo jakaś infekcja, albo się czymś od kogoś zaraziłam. 
Juz jestem tym wymęczona ....i lekarze (chyba) też mają mnie dość - bo nie lubią jak leczenie im nie wychodzi .....a ta moja krew oporna niesamowicie :-(
Dobrze chociaż, ze trafiłam na świetnego ordynatora (bo prowadząca lekarz powiedzmy "taka sobie' - ale od dzisiaj na urlopie).

Pozdrówka dla wszystkich

Greva, nie rozpaczaj, ze musisz jeszcze zostac w szpitalu. Wiem, ze lepiej byc w domu i zdrowym, ale znalazlas sie tam w jakims celu , a cel jest taki, aby wyzdrowiec i to jest najwazniejsze !!!! Sama widzisz, ze Twoj  organizm szwankuje, wiec stosuj sie do zalecen lekarza i patrz pozytywnie w przyszlosc.) I to sie kiedys skonczy- od jakiegos czasu ciagle sobie to powtarzam , skutkuje wiec sprobuj i Ty. Sciskam:)
02 listopada 2015 21:14
greva

No, a ja nadal w szpitalu......
Anerik - Ty już chyba w DE? .....ja miałam jechać 7.11. i nici !

Wypisują mnie już chyba 5ty raz ...i odwołują.
Krew gęsta i lepka jak smoła .....dawki zastrzyków i leków ciągle zwiekszane (już 4-krotne) i nic!
Ale wczoraj coś podobno drgneło ....jak wrócą badania z dzisiejszego pobrania krwi przed 6.oo i będzie lepiej - to może mam szanse na wyjście.

Oczywiście: jak nie urok to sraczka ..... -od wczoraj strasznie kaszlę i się duszę - albo jakaś infekcja, albo się czymś od kogoś zaraziłam. 
Juz jestem tym wymęczona ....i lekarze (chyba) też mają mnie dość - bo nie lubią jak leczenie im nie wychodzi .....a ta moja krew oporna niesamowicie :-(
Dobrze chociaż, ze trafiłam na świetnego ordynatora (bo prowadząca lekarz powiedzmy "taka sobie' - ale od dzisiaj na urlopie).

Pozdrówka dla wszystkich

Wiem , że nie jest ci łatwo, ale wykorzystaj ten czas na nic nie robienie i wyobrażaj sobie, że jesteś na wczasach i że wszystko w środku jest zdrowe i że to tylko chwilowa niedyspozycja, i że masz KOCHANYsilny BARDZO, silny organizm który wszysko pokona, pamiętaj BÓG chce abyś była zdrowa.........
Patrz jak wiele osób , trzyma za ciebie kciuki, ja też codziennie o Tobie myślę.

Obok mnie w szpitalu leżała 50 letnia kobieta, bardzo bardzo chuda 50kg wagi przy wzroście 170 ..nigdy tak chudej nie widziałam wszedzie sterczały tylko kości obiagnięte skórą , zamiast biustu dwie fałdki.
Twierdziła, że nic jej nie jest , że zawsze była tak szczupła jak modelka, włosy i usta miała rzeczywiscie b. ładne....nosiła obcisłe czarne spodnie i pulower.
Ciagle mi opowiadała o swojej szczęśliwej rodzinie, nigdy nie pracowała , urodziła syna, mają duży dom z 3ma kuchniami, jeden pok. 50m urządzony jak muzeum , posiadają 3 samochody......ma wszysko co najlepsze. Je tylko dobre rzeczy, a więc prawie same słodycze.
Mąż rzeczywiście był u niej 2 , 3 razy dziennie b, fajny spokojny facet, syn też.
Przywoził jej słodycze, chodziliśmy z nia na kawę, i na papierosa ona paliła.
Zrobiono jej kolonoskopię i tomografię , wycinek dano do badania.....
Bardzo miła i uczynna kobieta, ale żyje jak by obok rzeczywistości, dziecinna, nocami nie spała czasami popłakiwała.
Ciągle coś jadła, a potem prosiła o środek przeczyszczający twierdząc, że brzuch ją boli.....siedziała wiecej w klo niż ja przy piciu środka do kolonoskopi.
Wymieniliśmy się telefonami, zadzwoniła i się chwaliła , że mąż ja przywitał tortem, a kiedy ja dzwoniłam to powiedziała, że u niej wszystko dobrze jak zwykle.
Chciałabym jej pomóc w jakiś sposób...ale jak....
04 listopada 2015 16:20 / 3 osobom podoba się ten post
anerik

Wiem , że nie jest ci łatwo, ale wykorzystaj ten czas na nic nie robienie i wyobrażaj sobie, że jesteś na wczasach i że wszystko w środku jest zdrowe i że to tylko chwilowa niedyspozycja, i że masz KOCHANYsilny BARDZO, silny organizm który wszysko pokona, pamiętaj BÓG chce abyś była zdrowa.........
Patrz jak wiele osób , trzyma za ciebie kciuki, ja też codziennie o Tobie myślę.:aniolki:

Obok mnie w szpitalu leżała 50 letnia kobieta, bardzo bardzo chuda 50kg wagi przy wzroście 170 ..nigdy tak chudej nie widziałam wszedzie sterczały tylko kości obiagnięte skórą , zamiast biustu dwie fałdki.
Twierdziła, że nic jej nie jest , że zawsze była tak szczupła jak modelka, włosy i usta miała rzeczywiscie b. ładne....nosiła obcisłe czarne spodnie i pulower.
Ciagle mi opowiadała o swojej szczęśliwej rodzinie, nigdy nie pracowała , urodziła syna, mają duży dom z 3ma kuchniami, jeden pok. 50m urządzony jak muzeum , posiadają 3 samochody......ma wszysko co najlepsze. Je tylko dobre rzeczy, a więc prawie same słodycze.
Mąż rzeczywiście był u niej 2 , 3 razy dziennie b, fajny spokojny facet, syn też.
Przywoził jej słodycze, chodziliśmy z nia na kawę, i na papierosa ona paliła.
Zrobiono jej kolonoskopię i tomografię , wycinek dano do badania.....
Bardzo miła i uczynna kobieta, ale żyje jak by obok rzeczywistości, dziecinna, nocami nie spała czasami popłakiwała.
Ciągle coś jadła, a potem prosiła o środek przeczyszczający twierdząc, że brzuch ją boli.....siedziała wiecej w klo niż ja przy piciu środka do kolonoskopi.
Wymieniliśmy się telefonami, zadzwoniła i się chwaliła , że mąż ja przywitał tortem, a kiedy ja dzwoniłam to powiedziała, że u niej wszystko dobrze jak zwykle.
Chciałabym jej pomóc w jakiś sposób...ale jak....

Anerik - i wszystkie inne dziewczyny- dziękuję Wam 100krotnie za wpisy i podtrzymywani mnie na duchu 
Staram się myśleć pozytywnie (mam świadomość jak psychika wpływa), ale nie jest to łatwe 

Jestem już w domu, ale....
Rozmowa "przedwypisowa" z ordynatorem była długa i poważna - wyszłam wieczorem (już salowa z 5 razy leciała do łóżka, żeby zmienić pościel dla następnej pacjentki, nawet obiadu dla mnie nie było :) ) i nie miałam już siły cieszyć się z tego.

Czyli "sypię się" na potęgę. Jak to lekarz stwierdził u mnie teraz: samonakręcająca się spirala.
Przyszłam do szpitala na diagnozę 1 rzeczy (wyjaśnienie guza/jakieś zacienienie? w płucach) , a "przy okazji" znaleziono!!!
-zakrzepica i zator płucny (dobrze, że urwane skrzepy nie były ogromne, bo inaczej nie ma ratunku - śmierć w ciągu kilku sekund),
-ten guz/cień - to przebyty zawał płuca, jest jeszcze wiele mniejszych guzków,
-spirometria fatalna,
-nadciśnienie skaczące 
-wykryto jakąś sporą narośl na lewej strunie głosowej (niebezpieczne!) -stąd stała chrypka i obniżający się głos,
-wole tarczycy (leczę się od wielu lat u endokrynologa) są tak rozrośnięte, że wciskają się w mostek i modelują/zawężają krtań -stąd jeszcze większe niedotlenienie.
-zatoki tez mocno nie w porządku...
-kamienie w woreczku żółciowym (robiłam usg w lipcu -prywatnie ...nic nie było!),
-wiele drobnych guzków na innych organach (!)

Dostałam masę recept i skierowań do specjalistów ....zwolnienie lek.( :) ) na 1 miesiąc po szpitalu z zaleceniem do lek. rodzinnego:dalsze 3 mce lub więcej.....mam teraz dbać gł. o siebie! ....ciekawe jak to zrobić???
Zwolnienie sie przyda jako usprawiedliwienie w pracy (zresztą mam w miarę fajną szefową i już się dogadałam....ale za co mam żyć i się leczyć?).

Dla mnie to szok - bo od ponad 2 lat coraz gorzej się czułam, wszystko mi siadało: trawienie, wzrok, brak powietrza, uporczywe zmęczenie, bezsenność itd.  ...a lekarze traktowali mnie jako jakąś hipochondryczkę (nawet prywatne wizyty! -odtrąbione, zapłacone i koniec!) - już sama zaczęłam wierzyć, że ze mną coś nie w porządku 

Teraz może się nie dziwicie, że przed 3 miesiącami (jak już nie widziałam wyjścia) zaczęłam samoleczącą głodówkę - zresztą wtedy nie mogłam już nic jeść.

Anerik - widzisz, jaki los jest przewrotny ....ja spodziewałam się szybkkiej diagnozy: nic poważnego (bo na początku: gruźlica i markery rakowe -ok) ...Ty wystartowałaś w szpitalu z jakimś cięższym podejrzeniem .....i co???

Naprawdę takich lekarzy (jak ten mój ordynator) trafia się niebywale rzadko ....mógł -tak jak inni zająć się tylko "guzkiem w płucu" - bo inne go nie obchodzi ....a przebadał mnie w miarę - przynajmniej próbował dociec skąd to się bierze...
04 listopada 2015 18:52 / 3 osobom podoba się ten post
Współczuję Greva życzę zdrowia...
Kurde czasem człowiek myśli że ma problemy a jak np.przeczyta takiego posta to widzi że ma problemiki a nie problemy
04 listopada 2015 19:43 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Współczuję Greva życzę zdrowia...
Kurde czasem człowiek myśli że ma problemy a jak np.przeczyta takiego posta to widzi że ma problemiki a nie problemy

Zaniemowilam !!!! ale wierze, ze wiara Gervy i wiekszosci nas tutaj , pomoze jej pokonac chorobe. Tak, to jest problem rozwiazanie ktorego nie zalezy tylko od nas. Gerva trzymaj sie mocno mysli, ze wszystko bedzie dobrze!!!! Prosze Cie