03 maja 2017 11:08 / 6 osobom podoba się ten post
Witajcie, to może coś o mnie: Lat 37, mazowieckie, lubię pomagać innym, kocham motocykle, szukam mojego miejsca na ziemi i pracy, która pozwoli mi się rozwijać i spełniać. Dotychczasowe próby związane z opieką nie potoczyły się jak chciałem. Kilka lat temu podjęta próba nauki - medyczne studium. Z braku czasu i innych przerwałem. W tamtym roku podjęte studia zaoczne - ratownik medyczny - grupa rozpadła się szybko, więc ja też. Pracuję od 11 lat w firmie, która nie ma nic wspólnego z tym, co chciałbym robić. To miała być praca na chwilę, miejsce zamieszkania też. I tak rok za rokiem. 2017 jest jednak rokiem zmian, wróciłem do angielskiego, schudłem 13 kg, odstawiłem wszystkie leki, które brałem, nie piję. Ciśnienie mi się unormowało, wyniki badań - rewelacyjne, jestem na dobrej drodze:) Po latach prób i poszukiwań, postanowiłem wrócić do tego, co zawsze miałem z tyłu głowy. Pomaganie innym ludziom. Każdego z nas czeka starość, choroba, samotność. Ci ludzie naprawdę potrzebują pomocy, a jak wiemy dobro wraca. Plany? Zdobyć doświadczenie, zaliczyć jakiś kurs ( wiecie praktyka praktyka, ale papier to dokument potwierdzający kompetencje), kolejny poziom języka i opuszczenie naszego pięknego kraju, w którym tak ciężko uczciwie zarobić przyzwoite pieniądze. Myślę o kraju, gdzie można mówić po angielsku, nie ograniczam się do tego, ale kiedyś uczyłem się nawet holenderskiego i nie przydał mi się do niczego. Angielski jest wszechobecny, a mnie interesuje praca w tych krajach, gdzie właśnie ang jest językiem komunikacji. Mam niewiele czasu na przeglądanie forum, mam sporo zajęć i hobby, które też pochłania. Motocykle, off road. Chętnie podzielę się moja wiedzą i pomogę, jeśli tylko będę mógł. Trochę szukałem kursów, szkoleń w mazowieckim, by zdobyć kwalifikacje i doświadczenie - to na początek, ale jest tego i dużo i niewiele. Kursu już trwają, bądź zaczną się za chwilę. Do tego kosztują niemało. Pomyślałem więc o Caritas, może warto zacząć od tego. Wolontariat. Na koniec dodam, że mój tata miał raka mózgu, zmarł w 2003r, więc trochę doświadczyłem tego zmagania się z chorobą i bezsilnością człowieka. Żył z chorobą ponad 13 mc, sparaliżowany lewostronnie. Pozdrawiam wszystkich i pamiętajcie - pomagajmy sobie. Lepiej dawać, niż dostawać.