Udowodniono, ze kazda aktywnosc ruchowa rozladowuje stres lub pobudza do zycia.
Udowodniono, ze kazda aktywnosc ruchowa rozladowuje stres lub pobudza do zycia.
A najlepszy jest dobry sex i wszystko co źle przechodzi. :randka3:
Nie wiem jak u was, ale u mnie jest tak, że słonko jest najlepszym antydepresantem. Normalnie jak jest pochmurno lub dzień jest krótki, to mam stany depresyjne.
W pracy? :-) :-) :-)
E tam. O ile nie przychodzą codziennie, olej ich. Włacz telewizor i ucz się z programów telewizyjnych, filmów dla dzieci. Co ci niemcy ciekawego mogą powiedzieć? Nie interesują ich właśni rodzice, a dopiero my. Ja powoli do tego się przyzwyczajam. Powtarzam sobie, że niepotrzebnie się odzywam, oczekuję od nich coraz mniej. Jestem tu, by zarobić pieniadze. Wolę książkę, film, czy wrzucić coś na bloga, niż łamać sobie głowę, jak tu złapać kontakt z dziećmi podopiecznych. Aczkolwiek wczoraj fakt, właśnie taka sytuacja - niezrozumienie ze strony syna podopiecznej, mnie zabolało.
Dobrze by było, jakby się trafił.:hihi:
Super żart trzeba cierpliwie czekac :-)
Handra jesienna. Ktoś ma też to? Jakieś pomysły na pozbycie sie jej? Jak narazie to tylko herbatka, kocyk i dramaty ogladam i tylko rycze w wolnych chwilach. :(
Czy to jesienna handra, czy innna melancholia??? Po co oglądasz dramaty??? Jeszcze bardziej sobie dowalasz. Skieruj swoje myśli i działania na pozytywne rzeczy, takie które sprawiają Ci przyjemność. Świat jest piękny w każdej porze roku, wszystko ma jakiś cel i sens. Trzeba tylko odnaleść swój sposób na odnalezienie tych dobrych walorów istnienia. Tymczasem przesyłm Ci mój uśmiech i pozdrowienia.
Czy to jesienna handra, czy innna melancholia??? Po co oglądasz dramaty??? Jeszcze bardziej sobie dowalasz. Skieruj swoje myśli i działania na pozytywne rzeczy, takie które sprawiają Ci przyjemność. Świat jest piękny w każdej porze roku, wszystko ma jakiś cel i sens. Trzeba tylko odnaleść swój sposób na odnalezienie tych dobrych walorów istnienia. Tymczasem przesyłm Ci mój uśmiech i pozdrowienia.
Nie mialam czasu wchodzic na forum ostatnio, odpisalabym ci szybciej, ale wiesz, jeszcze te kurcze swieta zmarłych to juz wogole dobiły. :(
ale teraz postanawiam myslec poztytywnie, przynajmniej probuje :P
Pozdrawiam i śle całuski :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Mija prawie 3 miesiące jak odszedł mój Król, Myszka moja ... Umieraliśmy razem. On jest już po drugiej stronie Mostu Tęczowego a cierpię nadal i cały czas tak samo mocno. Do domu rodzinnego nie chce mi się jechać , gdzie nie spojrzę wszędzie Aspi, walczę z tym ale się nie da. Kończy się tak, że idę na strych, otwieram karton i wtulam się w smycze , szczotki, obroże . Ten dzień i następne pamiętam jak przez mgłę, jakbym była zamrożona... Nawet nie wiem kiedy zorganizowałam sobie wyjazd do Bielefeld . Nie pomogło nic. Już nie jestem tak do końca sobą, są momenty zawieszenia , robienia głupot .. Na 1 listopada też nie poszłam , do ludzi, bo nie pogodziłam się i mam żal, bo zwierzęta nie powinny umierać .... Tyle razy mu mówiłam, że go kocham a nie potrafiłam mu pomóc .
:serce: