I nowe doły.
I nowe doły.
A zdarza się wam brać jakieś ziołowe specyfiki na stres? Nie wiem, czy to pogoda, czy różne kłopoty ale nie daje już sobie rady... Macie coś godnego polecenia? Czy np. takie tabletki byłyby skuteczne? Jak sądzicie?
Jakie tam Ci doły? Dalej w DE czy u nas siedzisz? Ja tam ciesze się pogodą, wiosna prawie :P
Czekolada zawsze najlepsza. Moze nie jest to ziołowy specyfik, ale zawsze pomaga :)
Z kolei ziołowe, hmm, może po prostu zaparz sobie meliskę lub spytaj o jakieś herbatki w aptece. Oni mają tego zawsze pod dostatkiem. Jeśli jesteś z kolei podatna na sugestie, idź do najbliższego sklepu ze zdrową żywnością. Ci to dopiero naczarują tak, że wszystko, co ładnie pachnie i ma egzotyczną nazwę będzie pomagało ;)
Piwo i jaja ...a niee..pomyleczka ...piwo i jaja to na włos , nie na stres.
Ja jak mam tzw doła to głupotki, pierdółki tu piszę i gitara,,,,,,,,,,,,,:-)
Pięknie , bardzo mi sie to podoba , nooo bardzo...
Dziękuję :buziaki2:
Siedzę u nas, w De.
Ja też już chyba łapie dola. Już 7 tygodni jak tu jestem. Jeszcze niecałe 3 tygodnie do 5 lipca i wyruszam do PL. Zmęczenie daje mi się we znaki. Wczoraj tak bez powodu nawrzeszczalam :dokucza:na mojego partnera, który pracuje w Norwegii. Wiem, że on też już potrzebuje urlopu a tu terminy gonią i przed nim jeszcze mnóstwo pracy. Ale zjeżdżamy w tym samym dniu i planujemy około miesiąca urlopu.:moje_wakacje: Przepraszam Cię kochanie. :serce: Już niedługo i się widzimy. A wtedy :wspolny posilek:, :wino2:, i :sex::sex:.
Ja nie tyle doła łapię, co tracę cierpliwość do podopoecznych. Babka jak nakręcona całymi dnia coś przestawia rękoma i nogami dziadka. Sama niby nke ma siły chodzić, więc dziadka wysyła to na piętro, to do piwnicy. Cały czas grzebią, przenoszą. Napomknęłam rodzinie, ale tylko się zdenerwowałam. Nie wiem, czy zgłaszać firmie. Jak się takie problemy chce rozwiązać, to zazwyczaj robi się tylko gorzej. Wyszłam na taras, bo nie mogę znieźć tej ich krzątaniny. Mam nadzieję, że dziadek kiedyś nie spadnie z tych schodów. Mam dość tego miejsca, a naliczyłam jeszcze 11 tygodni.