Basia_21: a Ty nie mozesz kupowac dla siebie czegos wiecej? Zwykle sa takie mozliwosci, bo oczami wyobrazni widze podopiecznego na diecie specjalnej, albo niejadka. Ale to nie znaczy, ze Ty tez musisz spadac z wagi.
U mnie od razu powiedziano mi, ze ja nie musze jesc tego samego, co babcia. Ale w poprzednim miejscu bylo tak, ze posilki jadalysmy razem. Mialam jednak u siebie maly zapasik czegos, co ja lubie - inny chleb, maslo, wedlina, ser, czy co tam jeszcze.
Kalafiorowa - hmm, niemieckie "damy" jadaja chetnie wszystkie zupy o zdecydowanym smaku, ugotuj pomidorowke, ale nie po polsku. Wrzuc takie male warzywa na zupe (mrozone), do tego wykorzystuje 1 puszke pomidorow plus kartonik przecieru pomidorowego. Pomidory z puszki wrzucam na maslo, pozniej przecieram do zupy, wlewam caly przecier. Do tego bulionetka Knorra, plaska lyzka rosolu warzywnego. Osobno gotuje drobny makaron. Do zupy wlewam troche (Niemcy nie lubia "bialej" pomidorowki) smietanki do kawy. Bez maki ! Nastepnie makaron do gara z zupa, do tego paczka kulek miesnych, te drobniejsze, garsc suszonej natki, czy czegos tam. Moja babcia taka zupe moglaby jesc codziennie.
Mam tez przywieziony zapasik naszego zurku i bialego barszczu - ogolnie, wszystko, co kwasne, to dla nich smaczne. Nauczylam sie dusic wszelkie miesa z dodatkiem bialego balsamico. Nawet, jak na razie, moja watroba sie nie buntuje ...