Boże, widzisz i nie grzmisz. (zawołała Jola unosząc ręce do góry).
20 marca tego roku wrocilam z Niemiec, bylam przeszczesliwa, ze wkoncu jestem z bliskimi.
Ale głownym powodem tego, byla moja ciąza, o ktorej jak pewnie pamietacie za cholere nie mialam odwagi powiedziec mamie.
Będąc jeszcze Niemczech oczywiscie poinformowalam ja, no i dwie moje przyjaciolki no i ozywiscie szanownego tatusia zlamasa. :))
Jaka bylam szczesliwa, ze jestem juz w domu jeju. Oczywiscie tego samego dnia zaczeli sie schodzic do mnie znajomi, wiadome po co.
Haha ja wtedy jeszcze nikomu sie nie chwalilam moja ciaza, a kazdy myslala, ze jakas flaszeczke postawoe z okazji powrotu :)) Tak, tak
sobie mysla znajomi, "wrocila z Niemcow, kase zarobila to postawi pewnie".
O takie wala jak Polska cala , sobie pomyslalam. No ale ie o tym, nastepnego dnia znowu pielgrzymka jak w sierpniu do Częstocowy, no tak
dawno sie nie widzialam z ziomkami prawie 3 miesiace.
No i wybrazcie sobie jeszcze ledwo nie przekroczylam granicy, to i tak juz wszyscy wiedzieli, ze jestem w ciazy. O fak oj te wiochy, bez jaj.
Moja kolezanke babka zatrzymala, zeby sie zapytac hahahah, ona wtedy o tym nie wiedziala no i sprowadzila beb na ziemie, ale i tak kazdy wiedzial swoje.
O jeju powiem Wam ciezki to byl dla mnie czas. Wrocilam do domu w czwartek, to byl jakis 15 tydzien, w 16 poszlam do lekarza, po 2 dniach taki mialam
wielki brzuch. Wstydzialam sie wychodzic w domu, i bardzo bardzo ukrywalam pod ubraniem swoj barabonek. Czulam na sobie wzrok tych bojcorzy wszystkich,
nie rozumiem jak mozna byc tak podlym, tak patrzec na kogos, to uczucie jest okropne jak wszyscy wbija w Ciebie slepia....Te pol roku bylo zarazem najlepszym i najgorszym okresem mojego zycia.
Najgorszym, bo ludzie, bo lato upal, ciezko bylo....Najlepszy- kiedy poczulam pierwszy ruch mojego malenstwa. Bylam w szoku, bo cos dziwnego zaczelo sie ze mna dziac. Przeciez ruchy dziecka
to nie codzienne zjawisko....
Wkoncu otrzasnelam sie,zaczelam wychodzic z domu do ludzi na zakupy, cholera przeciez to moje zycie i moge byc szczesliwa, ze bede miala takie malenstwo :)).
Przestalam sie tak przejmowac, wiadome, ze przykro mi bylo., ze jestem obiektem tych wszystkich nagonek, ale no coz urok wsi :))
Pozniej bardzo duzo spacerowalam, nie raz to bylo 3 , 5 km dziennie, bo wytlumaczyli mi, ze porod bedzie lzejszy. Hahaha. I tak cesarke mialam.
A coz z tego ze porod lzejszy jak nogi jak balony :)). Najgorsza to byla juz pod koniec kapiel, jej nawet w wannie nie siedzialam,bo balam sie ze nie wyjde z niej. Hahahah.
Ale sie udalo.
Cóz, mialam pisac o wsi, ale cos mi sie tak zwleklo troche na moje zycie, ale musialam to z siebie wyrzucic. Wkoncu.
Tym co sie nie podoba, prosze o nie czytanie i nie komentowanie :)))
Krytyki nie potrzebuje, bo to moje zycie i moje odczucia :)) Nikt tego za mnie nie przezyl i nie przezyje, tak wiec jakby ktos chcial sie wypowiedziec i przy okazji mnie obrazic, nie dziekuje :)
Prosze zatrzymac to dla siebie.