JolekObiecalam, ze nie bede pisała tylko o wadach wsi,no ;)
Najbardziej we wsi podoba mi sie okres letni, tak od konca maja do konca sierpnia, nie dluzej. Jest ladnie.
Niegdys, moja rodzina posiadala gospodarstwo i to wcale nie tak dawno, moze jeszcze jakies 10 lat temu. Goniarz bylam oj bylam. Ale nie o tym.
Gospodartwem zajmowal sie moj dziadek, kochany czlowiek. Do tej pory nie moge pogodzic sie z jego smiercia, mimo ze minelo juz 5 lat.
Bylam jego ulubienica, pierwsza wnuczka.... Moze dlatego tak mi go teraz brak i tak za nim tesknie. Byl to szczuply facet, mozna by powiedziec sama skora i kosci,
ale byl silny i sobie bardzo dobrze radzil. Wszystko zrobil wlasnymi rekami. Byly krowki, swinki, kaczuszki itd itp. Odnosnie kaczuszek, moj stasrszy kuzyn o jakies 9 lat,
przyjezdzal na wakacjie do dziadka i postanowil male kaczuszki nauczyc plywac.... No nie nauczyly sie biedactwa, utonely wszystkie. To bylo straszne, ale moj dziadek sie
z tym pogodzil i powiezial tylko "oj wnuczek, wnuczek". No mowie Wam kochany, kochany czlowiek. Nie byl konfliktowy, bynajmniej za moich czasow, jak byl mlodszy podobno
dawal popalic, ale dla mni i tak byl najlepszy!
Dlaczego lubie okres letni ? Ano juz pisz, bo wtedy jezeli chodzi o gospodarke sa najfajniesze prace, prawie wszystkie oczywiscie. Osoboscie bardzo lubie zbierac truskawki.
Lej ja przy tej robocie odpoczywam, i nawet sprytnie mi to idzie. I chyba sobie na jesieni hektar zasadze, bez kitu, kasa bedzie i zawsze bede te 2 miesiace mogla
sobie odpuscic wyjazdy do DE.
No bo pozniej to juz sa zniwa, te taplanie sie w tym ukurzonym zbozu, straszne.... Lej ile razy to sobie przypomne to az mi sie cos robi. Nie lubilam tego, ale
musialam wyjscia nie bylo. Ale pozniej jako ze jestem cwana wynalazlam sposob, zeby sie nie przemeczac, ale cos zrobic :D
Moja babcia chorowala, ona to juz miala wszystkie choroby swiata, wylewy, zawaly po 2. Udar, cukrzyca miazdzyca, nadcisnienie. No straszne to bylo.
I po jakims jej pobycie w szpitalu, juz bla slabsa i madry Jolek wpadl na pomysl, ze no jak to babcie sama w domu, zostawic, no a jak sie przerwoci kto jej pomoze
wstac? A jak sie zle poczuje ? Ktos musial byc, a z racji tego ze ja w wieku 13 lat umialam juz gotowac to zostawalam z babcia i robilam dla mich robotnikow obiad.
Ja to sie umie w zyciu ustawic ;))
Wiecie czego jeszcze nie lubilam ? Zbierania ziemniakow, wtedy jeszcze nie bylo tych wszystkich kombajnow, no w sumie byly ale na wiekszych gospodarstwach,
ale ziemniaki byly dla mnie straszne, bo wiecie ja to troche taka paniusia jestem, zeby paznokci nie polamac, a bo ziemniaki brudne w ziemija bede mial brudne
i wysyszone rece, no nie lubilam i do tej pory nie lubie.
Teraz na wsiach juz nie ma tak, ze musz byc i krowy i swinie i inne bydlo. Odchodzi sie o tego, rolnicy przewaznie sie decyduja, albo na uprawe, albo na chodowle.
Bo jak juz na uprawe to jesyt przy tym bardzo duzo roboty. W mojej okolicy sa bardzo slynne ziemniaki. I z tego luzie zyja przez caly rok. ehhh a pracuja tylko kilka miescy
w lecie. Jeden gosc to ma ponad 20 hektarow ziemniakow. Czujecie ? 20! Oszalal, podobno jest to najwiescej w poluniowej Polsce, nie wiem czy prawda czy nie tak czytalam.
Na koniec jszcze odnosnie mojego dziadka, byl szanowanym czlowiekiem przy ludzi na wsi i nie tylko. Na pogrzebie bylo mnosto osob. Przez 18 lat byl soltysem wsi.
Pracoal w jakims biurze cos zwiazane z gospodarka, nie pamietam dokladnie.
Opowiadal ze kiedy byl soltysem w czasach komuny i stanu wojennego na nic im nie brakowalo, mieli wszystko wiecie, karteczki :) A z moim dziadkiem szlo wszystko
zalatwic. Machlojarz taki troche, ale w tamtych trudnych czasach trzeba bylo sobie jakos radzić.
A wiecie "kazdy orze tak jak moze".