Grüezi Schweiz!

11 grudnia 2014 22:58
Mycha

Proszę się nie śmiać z mojego tekstu.
Szukałam i szukałam przełącznika do mojej wtyczki ale w całym domu nie ma. Wszystkie wtyczki są trójpalczaste i węższe od naszych. W DE nie było problemu a tutaj jest. PDP powiedziała mi, że nie ma, cały dom ma te wtyczki i kontakty. Chciałam w piwnicy szukać ale PDP powiedziała, że nie ma sensu. Załamana poprosiłam św. pamięci męża mojej PDP - pomóż mi, proszę! i usiadłam na krześle. I dotarło do mnie, że muszę jednak zejść do tej piwnicy !! Poszłam i znalazłam ;-))) stary kabel od żelazka do którego mogę się podpiąć ;-))) Uffff

Gdyby stary kabel byl nie calkiem "zdrowy" - w kazdym Migrosie znajdziesz przejsciowke - koszt ok. 5 CHF. Z ktorej strony miasta jestes?
Co do PDP, ktora szuka zmarlego - czy wiesz moze cos na temat jej diagnozy (demencja?) - czasami to jest trudny orzech do zgryzienia, a tym samym do zostawienia PDP samej.
11 grudnia 2014 23:11
Mycha

Margolcia mnie przestrzegała ale jakoś tak wyszło, że trafił się niespodziewanie dla mnie wyjazd do Szwajcarii. Chyba mnie tutaj przyciągnął zapach "perfum Alte Käse Nr 5". W każdym bądż razie, po upiornej podróży jestem pod Zurichem. I nareszcie mam internet ;-))) 
 
Witam Szwajcario, ładna jesteś. 

Witam Cie serdecznie choć już pózno, cieszę się że tu jesteś ja jestem w Weisslingen tj. 20 km od Zurich. Pozdrawiam
11 grudnia 2014 23:15 / 2 osobom podoba się ten post
To dla Ciebie na przywitanie.
 
Zdjęcie
12 grudnia 2014 19:39
emilia

Gdyby stary kabel byl nie calkiem "zdrowy" - w kazdym Migrosie znajdziesz przejsciowke - koszt ok. 5 CHF. Z ktorej strony miasta jestes?
Co do PDP, ktora szuka zmarlego - czy wiesz moze cos na temat jej diagnozy (demencja?) - czasami to jest trudny orzech do zgryzienia, a tym samym do zostawienia PDP samej.

Jestem w Oetwil an der Limmat.
Ma demencję, zakłócenia z krótkotrwałą pamięcią. W sumie funkcjonuje dobrze, jestem dopiero drugi dzień z nią sama. Jest OK, poczekam, poobserwuję. Dzisiaj były jej przyjaciółki, siedziały i wspominały sobie. Jutro wyciągnę ją na spacer, może się uda.  Pomału, pomału.....
12 grudnia 2014 19:42
anerik

Witam Cie serdecznie choć już pózno, cieszę się że tu jesteś ja jestem w Weisslingen tj. 20 km od Zurich. Pozdrawiam

To ja jestem z drugiej strony ale mam fajne widoczki ;-))))
12 grudnia 2014 20:17
Mycha

Jestem w Oetwil an der Limmat.
Ma demencję, zakłócenia z krótkotrwałą pamięcią. W sumie funkcjonuje dobrze, jestem dopiero drugi dzień z nią sama. Jest OK, poczekam, poobserwuję. Dzisiaj były jej przyjaciółki, siedziały i wspominały sobie. Jutro wyciągnę ją na spacer, może się uda.  Pomału, pomału.....

Moze jak wroce, bo ja jeszcze wracam do Zurichu (9 stycznia na jakis miesiac, dwa), a u Ciebie sytuacja sie wyklaruje - bedziemy mogly sie spotkac? To blisko, jestem w Zürich Kreis 6. Teraz nijak nie dam rady - jutro uroczystosci w kosciele, a pojutrze jade do PL.
 
Mysle, ze po paru dniach, tak tydzien - 10 dni potestuj zachowanie Twojej PDP znikajac jej z oczu, lub nawet wczesniej? Chodzi o to, zebys zbytnio, o ile sie da, oczywiscie, nie przyzwyczaila jej do Twojej stalej obecnosci w polu widzenia, bo to jest ciezkie do zniesienia dla opiekunki. Ale bywaja przypadki, ze sie nie da, wtedy pobyt moze sie stac wiezieniem, o ile nie ma osoby z rodziny, ktora moze przyjsc/przyjechac na pare godzin.
12 grudnia 2014 20:20
emilia

Moze jak wroce, bo ja jeszcze wracam do Zurichu (9 stycznia na jakis miesiac, dwa), a u Ciebie sytuacja sie wyklaruje - bedziemy mogly sie spotkac? To blisko, jestem w Zürich Kreis 6. Teraz nijak nie dam rady - jutro uroczystosci w kosciele, a pojutrze jade do PL.
 
Mysle, ze po paru dniach, tak tydzien - 10 dni potestuj zachowanie Twojej PDP znikajac jej z oczu, lub nawet wczesniej? Chodzi o to, zebys zbytnio, o ile sie da, oczywiscie, nie przyzwyczaila jej do Twojej stalej obecnosci w polu widzenia, bo to jest ciezkie do zniesienia dla opiekunki. Ale bywaja przypadki, ze sie nie da, wtedy pobyt moze sie stac wiezieniem, o ile nie ma osoby z rodziny, ktora moze przyjsc/przyjechac na pare godzin.

Ona wieczorem zostaje sama na dole, ja idę do siebie do kompa. Z tego co teraz widzę, to nie będzie tak źle. Odezwij się jak wrócisz ;-))
12 grudnia 2014 20:22
Mycha

Ona wieczorem zostaje sama na dole, ja idę do siebie do kompa. Z tego co teraz widzę, to nie będzie tak źle. Odezwij się jak wrócisz ;-))

No to faktycznie, nie jest az tak zle z Twoja PDP, bedzie dobrze!
Odezwe sie !
12 grudnia 2014 20:38
Mycha

Ona wieczorem zostaje sama na dole, ja idę do siebie do kompa. Z tego co teraz widzę, to nie będzie tak źle. Odezwij się jak wrócisz ;-))

Myszencjo kochana:)Szkoda ,żeś tam wcześniej nie zawitała  :(  - byśmy się spotkały:)
12 grudnia 2014 20:58 / 10 osobom podoba się ten post
kasia63

Myszencjo kochana:)Szkoda ,żeś tam wcześniej nie zawitała  :(  - byśmy się spotkały:)

Co ma wisieć, nie utonie. Kto wie, kto wie......   Był dzisiaj Spitex u nas. Młoda dziewczyna i mężczyzna - może lekarz, nie pytałam. Nawet nie wiem czy Spitex ma swoich lekarzy. Dziewczyna jest Słowaczką. W pewnym momencie mężczyzna pyta się mnie, gdzie ja się nauczyłam tak mówić po niemiecku ?  Ja zaczęłam protestować, bo nie jestem zadowolona ze swoich umiejętności a on na to, że mówie lepiej niż ona. I wskazał na Słowaczkę. Kurde, w moment dostałam "zimnym spojrzeniem" a ten jeszcze dodał, że postaramy się zatrzymać. No atmosfera na moment zawisła sobie pod sufitem. Hahaha, chyba skubany chciał zrobić tej dziewczynie na złość, ona zesztywniała na moment i już się do mnie nie uśmiechnęła.  W Spitexie pracują różne kobiety. Najbardziej podobają mi się Filipinki ;-))   
 
Pisałam już ale powtórzę - mam fajny widok z okna. Dom stoi na wzgórzu, wieczorem widzę następne wzgórze oświecone porozrzucanymi domostwami a w dzień, w oddali sterczące ośnieżone grzbiety górskie. Moja kanapa stoi pod oknem. Jak otworzę oczęta to widzę gwiazdy na niebie i wrednego "Łysego", który mi świeci prosto w twarz  nie pozwalając spokojnie zasnąć. Ale rolety nie opuszczę ;-)))      
 
Jak na razie czuję się dobrze w Szwajcarii. Ale jestem tu dopiero 4ty dzień. Co by nie mówić to kontakty międzyludzkie są normalniejsze niż w DE. Nie potrafię tego wytłumaczyć.  
 
Acha, muszę to napisać - czapka z głowy przed Mozah, bo schweiz deutsch jest okrutny - hehehe.      
12 grudnia 2014 23:09 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha, Spitex nie ma swoich lekarzy. Po prostu, jak jest sytuacja, ze, jak sama mowisz, Slowaczka slabo gada to chodzi w parze z kims. Ona pewnie sie uczy, na razie (chyba?), jest pod opieka bardziej doswiadczonej osoby. W "moim" Spitexie najrozniejsze osoby bywaly, wielu mlodych mezczyzn, jeden nawet w turbanie hinduskim !!!
Moze Ty tez przestaniesz sie dziwic, ze po pracy w CH jakos tak trudniej na DE sie przestawic, ludzie tu jakby normalniejsi.
A mialam isc spac, jutro wczesniej pobudka, kosciol, stypa, po poludniu dopakowac sie musze ...
Narzecze - trudne, ale po jakims czasie idzie zrozumiec ! Gorzej mowic - sa kursy, kawalek zaliczylam, ale tylko podstawy, pozniej juz nie bylo tyle czasu, zeby ciagnac dalej.
13 grudnia 2014 11:51
Zaskoczyło mnie to, że wychodząc od lekarza otrzymuje sie lekarstwa zapakowane w reklamóweczce. Czyli nie ma potrzeby dreptania do apteki. Czy tam jest w całej Szwajcarii ??
13 grudnia 2014 13:18 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Jestem w Oetwil an der Limmat.
Ma demencję, zakłócenia z krótkotrwałą pamięcią. W sumie funkcjonuje dobrze, jestem dopiero drugi dzień z nią sama. Jest OK, poczekam, poobserwuję. Dzisiaj były jej przyjaciółki, siedziały i wspominały sobie. Jutro wyciągnę ją na spacer, może się uda.  Pomału, pomału.....

Witaj w Szwajcarii.
Ja jestem kolo Meilen ,nad jeziorkiem  Zur. to jest ok. 34 km..
troche daleko...szkoda.
Mam dobre miejsce i jestem juz trzeci raz w Szwajcarii .
Bede tu do kwietnia (jak moj dziadus  da rade dotrwac).
Milej i spokojnej pracy zycze.
13 grudnia 2014 13:22 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

Co ma wisieć, nie utonie. Kto wie, kto wie......   Był dzisiaj Spitex u nas. Młoda dziewczyna i mężczyzna - może lekarz, nie pytałam. Nawet nie wiem czy Spitex ma swoich lekarzy. Dziewczyna jest Słowaczką. W pewnym momencie mężczyzna pyta się mnie, gdzie ja się nauczyłam tak mówić po niemiecku ?  Ja zaczęłam protestować, bo nie jestem zadowolona ze swoich umiejętności a on na to, że mówie lepiej niż ona. I wskazał na Słowaczkę. Kurde, w moment dostałam "zimnym spojrzeniem" a ten jeszcze dodał, że postaramy się zatrzymać. No atmosfera na moment zawisła sobie pod sufitem. Hahaha, chyba skubany chciał zrobić tej dziewczynie na złość, ona zesztywniała na moment i już się do mnie nie uśmiechnęła.  W Spitexie pracują różne kobiety. Najbardziej podobają mi się Filipinki ;-))   
 
Pisałam już ale powtórzę - mam fajny widok z okna. Dom stoi na wzgórzu, wieczorem widzę następne wzgórze oświecone porozrzucanymi domostwami a w dzień, w oddali sterczące ośnieżone grzbiety górskie. Moja kanapa stoi pod oknem. Jak otworzę oczęta to widzę gwiazdy na niebie i wrednego "Łysego", który mi świeci prosto w twarz  nie pozwalając spokojnie zasnąć. Ale rolety nie opuszczę ;-)))      
 
Jak na razie czuję się dobrze w Szwajcarii. Ale jestem tu dopiero 4ty dzień. Co by nie mówić to kontakty międzyludzkie są normalniejsze niż w DE. Nie potrafię tego wytłumaczyć.  
 
Acha, muszę to napisać - czapka z głowy przed Mozah, bo schweiz deutsch jest okrutny - hehehe.      

Schweiz-Deutsh nie jest taki ciezki....za jakis czas zakumasz ich dialekt.
Szwajcarzy sa duzo sympatyczniejsi od Niemcow,pewnie dlatego ze wojny nie mieli i nic do nas nie maja.
Stac ich na wszystko ,to przeciez duzo bogatszy kraj od De..
14 grudnia 2014 18:46 / 8 osobom podoba się ten post
Przyjechał syn PDP i pojechaliśmy na cmentarz. W sumie nie jest daleko ale taki mały mi się wydawał, chociaż przeznaczony dla dwóch miejscowości. Z powrotem prowadziłam ja. Objechaliśmy w kółko parę razy miasteczko, tak co bym się nie zgubiła jak zostanę sama ;-)) a że drogi kręte, to syn się obawiał o moje umiejętności. Zaliczyłam, mogę tą mazdunią jeździć. Szkoda tylko, że było już ciemno, bo przejeżdżając przez stary ryneczek nie zobaczyłam zbyt wiele. Jedno co mi w oczach zostało, to spora obora prawie że w centrum miejscowości z krówkami w różnym wieku. No coś, następczynie Milki rosną ;-)) Zaliczyłam też tankowanie. W życiu bym sama nie znalazła klapki od korka w maździe.
Teraz ja jestem na górze a oni na dole - wykorzystuję syna, skoro już tutaj jest,