ZofijaMy byłyśmy na wyjazdowym obiedzie w wiejskiej restauracji, w której krolowała Gensebraten. Porcje były ogromne: cwiartka pieczonej gęsi, 2 bayerische Kloss, i czerwona kapusta na ciepło. Jedna porcja kosztowała 15 euro.
Tak obserwuję Niemców i widzę, że oni w niedzielę całymi rodzinami wychodzą na obiad do restauracji. U nas nie mamy ani tego zwyczaju, ani nie stać nas na to. A tak wogóle, to te akcje z gesią pieczenią uważam za przereklamowane. Niby nie jest złe, ale jak dla mnie nic szczególnego - kupa kości i skóry, a mięsa niewiele. Oni natomiast mają teraz jakiś sezon na to Speise.
Wiejska restauracja, w której najczęściej jadamy obiady, ma w menu Gensebrust bez kości ;)
I jest to najmniejsze wagowo mięsko jakie tam oferują.
Dodatek to sztampowy knoedel, sos, sałata, czerwona kapusta.
A teraz, w sezonie na gęsinę, oferują pół pieczonej gęsi
Sezon trwa od końca października do ok. końca listopada. Wiąże się to z historią, kiedy to tradycyjnie hodowane np. na Pomorzu, gęsi, były sprzedawane w ok. św.Marcina handlarzom.
Tutaj jest teraz też sezon na karpia, w określonym terminie knajpa oferuje frytowane, gotowe filety, czy całe ryby łącznie
z płetwą ogonową w tej frytowanej panierce.
I okazało się, że owa płetwa jest tu rarytasem. A ja chciałam ją szybko wyrzucić. Dobrze, że pdp równie szybko mówi, dzięki temu ocalił dla siebie dwa ogonki rybie :)))))