Na wyjeździe

25 grudnia 2012 00:40
Miała zostać do końca stycznia.

25 grudnia 2012 00:52
Nic nie poradzisz, niestety,Berlinka zajrzyj na skypa.
25 grudnia 2012 01:50
dzieki dziewczyny;-)jakos sie trzymam dzieki wam...tutaj,a moje kolezanki z wroclawia mowią jaka ty masz fajną prace....chyba im polece...
tak mi powieki spuchly od tego ryczenia, bede musiala jutro kompresy z herbaty zastosowac, bo rodzinka mnie nie pozna


pobrubuje spac, moze jutro bedzie lepiej
dobranoc
25 grudnia 2012 07:41
Berlinka jak się trzymasz??JUż pewnie jest lepiej .noc zabiła wszystkie smutki,wstał nowy dzień ,o jeden dzień miniej do wyjazdu...
25 grudnia 2012 08:17
Berlinka, poruszałyśmy kiedyś temat czasu wolnego, bez niego jest naprawdę trudno w naszej pracy wytrzymać. Ja raz w D. przez 10 dni siedziałam w domu, zanim się nie zbuntowałam, pacjent miał ostrą demencję, rodzina bała się go zostawić, więc powiem Ci, że chodziłam po tygodniu po ścianach. Ale wywalczyłam swoje, nawet bez większych problemów, kiedy rodzina musiała przy nim posiedzieć, gdy ja miałam wychodne. Znudziło im się szybko, więc potem wyłączałam tylko kuchenkę przed swoim wyjściem, bo tak ustaliliśmy, a w niedziele czasem szłam na kilka godzin na Flohmarki i oni to łyknęli bez problemów.. Nie bój się upomnieć o swoje, kochanie!!!!!!
25 grudnia 2012 08:29
Berlinko,z niemieckimi rodzinami bywa tak,że uważają,że jak zatrudnili opiekunkę to mają problem z głowy i oczywiście święty spokój.Jeżeli nie zgłaszasz zastrzeżeń,to po prostu im tak wygodnie.Nie licz na to ,że się domyślą,porozmawiaj konkretnie o problemie,bo godzina czasu dziennie wychodnego,i jeszcze ,jak pisałaś ,musisz w ciagu tego czasu zrobić zakupy,to jest jakaś kpina.Też miałam taki problem,i musiałam wziąć sprawę w swoje rece,bo inaczej .tak jak Ty ,miałabym wychodnego 1 godz dziennie.
25 grudnia 2012 09:15
Berlinka dziewczyny maja racje,powinnaś pogadać. Z rodzinką,moja kolezanka tez tak miała,porozmawiala i teraz ma 2 godziny codziennie i jeden cały dzien,trzymaj sie i dzialaj.
25 grudnia 2012 10:02
Berlinka napisz czy jest lepiej i jak oczy.
25 grudnia 2012 10:35
Berlinka-trzymaj sie bedzie dobrze!!Wczoraj mialam spokojny dzien-dzis ok polodnia przyjedzie corka z mezem i dzecmi-wszystko maja ze soba przywiezdz tzn jedzenie-jak bylo opowiem po fakcie-nastawiona jestem dobrze-przywitam sie i tyle i grzecznie przeprosze i udam sie do siebie,chyba ze rodzina bedzie chciala ze mna porozmawiac.ale sa na bierzaco bo co wieczor rozmawiamy telefonicznie.Ja sie pakuje 07.01-juz niedlugo,jakos ten czas mija.Nie mam jak na razie na co sie skarzyc,naprawde fajne miejsce mi sie traflo-milego dnia kobietki i panowie:)
25 grudnia 2012 10:44
Ja cie rozumiem,byłam w S i miałam babcię,która przy zaawansowanej demencji mieszkała sama,rodzina tylko dowoziła jej jeśc i raz w tygodniu przychodziła sprzątaczka. Babka robiła co chciała,kiedy chciała spac,szła spać,kiedy wstać wstawała.Tak jej sie poprzestawiało,że o 17 szła a o 22 wstawała i robiła śniadanie. Ja 3 tyg nie spałam,budziła mnie o 2-3 w nocy,już ubrana i czekała na sniadanie. Po 3 tygodniach wyglądałam jak zombi,błędny wzrok,przekrwione oczy,a rodzinka nic,więc spakowałam swoje rzeczy i zakomunikowałam,że wyjeżdżam,dopiero to do nich dotarło,zabrali babcie do lekarza,ten przypisał odpowiednie leki na noc,od tamtej pory miałam więcej luzu,zawsze ktoś zmieniał mnie i siedział z babką 2-3 godziny dziennie,ja miałam wolne.Sa rodziny,z którymi trzeba czasem radykalnie! Jak nie to jadę.
25 grudnia 2012 10:54
Dziewczyny może któraś się zna,mam tableta,internet,skaypa niby pobralam,loguje się na nim,mam swój profil ale nie mam tam kontaktów i nie wiem gdzie wejsc żeby rozmawiac,u mnie luzik dzień jak codzień nie czuć że święta,dziadkowie prxysypijają w fotelach,obiadek się gotuje,luzik.
25 grudnia 2012 13:16
Dziewczyny-wspaniale-super,milo sympatycznie-jedzenie pyszne,rodzina spiewa przy stole-dostalam kolejny(juz3)bukiet ,stroik,czekoladki i koperte.Jest naprawde sympatycznie-zycze wszystkim aby swieta w obcm kraju wygladaly tak jak u mnie.:)))
25 grudnia 2012 13:27
a jak to jest z tym czasem wolnym? pracuję przez Aterimę i jestem na stelli na której już kilka opiekunek było, pani którą zmieniałam powiedziała że ona do centrum nie jezdzi bo jej się nie opłaca za bilet na metro płacić, więc chodzi co najwyżej do aldika. czy to jest tak że mam albo 2 godziny dziennie albo dzień wolny? czy mogę się upominać o dzień wolny, że wyjdę np o 9 i wrócę o np 18-20, tutaj w jeden dzień w tygodniu przychodzi taka pani która była kiedyś sekretarką dziadka, znają się 60 lat, i nadal jest jego sekretarką, załatwia wszystkie sprawy, rachunki, recepty itp i ta pani mi powiedziała że jak ona tu jest to ja mam czas wolny że mogę gdzieś sobie iść (że np zakupy zrobić- w czasie wolnym- haha), tylko że ona jest tak do ok 14 - 15 i jak ostatnio była i ok 10-11 powiedziałam że w takim razie wychodzę i spytałam się o której mam wrócić to powiedziała że tak żeby na czas obiad zrobić, bo obiad ma być na 13 (wogóle afera wyszła, mi zmienniczka powiedziała że obiad 13, podwieczorek 16 i kolacja 19, ale jak np było śniadanie o 10 i ja o 13 nie czułam się głodna i pytam się dziadka czy jest głodny, czy zrobić już obiad i mówi że nie i ustalamy że za godzinę będzie obiad, to źle, bo obiad ma być na 13, ale ok, teraz już robie na 13, ale mniejsza z tym). pacjent porusza się przy rollatorze, trzeba mu pomóc we wstawaniu z fotela, z łóżka, chociaż jak ostatnio poszłam na zakupy i on został w fotelu, jak wróciłam to leżał już w łóżku i to bez swetra, innym razem też jak wróciłam się po 3 minutach bo zapomniałam portwela to zamiast w fotelu stał sobie w ubikacji sam. pierwszy dzień po świętach chcę pojechać do centrum, ale najbardziej by mi pasowało wrócić po południu/wieczorem, czy mogę powiedzieć tej pani że chcę dziś dzień wolny i poprosić ją aby odgrzała o 13 już przygotowany wcześniej obiad i po obiedzie aby go położyła do łóżka a ja wrócę ok 16 czy 17? (on w ciągu dnia dużo śpi, jest bardzo słaby). na codzień tutaj oprócz zakupów chodzę na spacery, na maks godzinę, najczęściej po tym jak dziadek powie że jest zmęczony i chce do łóżka, to go położę i idę, najbezpieczniej bo z łóżka z pozycji leżącej nie wstanie (i nic się mu nie stanie, nie przewróci się itp, a nosi w dzień wkładki i jak zapomina albo nie czuje to do tych wkładek mocz oddaje), oj ale się rozpisuję, co byście zrobiły na moim miejscu, czy mogę zaproponować to co najpisałam wyżej, że ta pani odgrzeje mu obiad (ona zanim dziadek miał opiekunki to ona go odwiedzała i sprzątała i gotowała) i ja wrócę po południu, jakich argumentów użyć? jutro też przychodzi syn w odwiedziny (ale syn za bardzo się nie interesuje, co gdzie i jak bardziej wie i z opiekunkami rozmawia ta pani) czy syna się zapytać i powiedzieć że chcę jutro taką opcję zaproponować? a syn trochę roszczeniowo nastawiony, bo bylismy ostatnio u neurologa i potem dziadek miał badanie i ja zostałam sama z synem na korytarzu i mówię co dziadek robi i mówi, że ostatnio powiedział rano że co on tutaj robi przecież dziś w nocy spał w moim pokoju, albo innym razem że w nocy ja byłam u niego w pokoju i syn na to no tak przecież to możliwe, i wyszła afera dlaczego ja go w nocy na boki nie przewracam, dziadka który sam sie położy do łóżka i sweter zdejmie, jak chce, i syn mi powiedział że ok 1-2 w nocy mam go przewrócić, taa i pracować 24 na dobe najlepiej..ja powiedziałam że przecież on tego nie potrzebuje że sam daje rade... jak to z tym czasem i dniem wolnym formalnie wygląda? czy oni mogą mi powiedzieć że codziennie jak on śpi w łóżku to mogę na 2 godziny wyjść i to jest mój czas wolny? przepraszam że tak rozwlekam ale chyba wy mnie najbardziej rozumiecie
25 grudnia 2012 13:33
U mnie święta też sympatycznie przebiegają a miałam lekkie obawy, czy się wpasuję :)

Co prawda, sposób w jaki obchodzi się święta w Polsce jest zdecydowanie fajniejszy (mimo że generalnie za świętami nie przepadam), ale tutaj też idzie przeżyć. A prezentami i pieniążkami jestem bardziej obsypana niż kiedykolwiek w Polsce hehe :) Chyba chcieli mi zrekompensować moje święta poza domem ;);) Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ściskam i życzę wszystkiego dobrego!
25 grudnia 2012 13:39
A ja trochę o Świętach po szwajcarsku .Na Wigilię mięso wieprzowe pieczone w cieście ,salatki ,czerwone wytrawne wino a na deser Schwarzwalder Torte . No , prezent też byl - miło mnie zaskoczono.Byłam w kościele wczoraj o 21 na Pasterce i muszę przyznać że tam odnalazłam ducha Świąt Bożego Narodzenia , prawie jak u nas w kraju, .Dziś i jutro jesteśmy już same jak zawsze ale taka szara codzienność ma swoje dobre strony - czas leci szybciej , mniej smutnych myśli . Miejsce jest naprawdę dobre pod każdym względem .Teraz byle do Sylwestra a potem jeszcze miesiąc .Damy radę !