22 października 2012 23:11
nieeeeeeee, ale miałam trochę zalatany dzień! Rano z mężem byłam na zakupach, potem obiad, a o 17stej byłam na kolejnym "castingu" o pracę:). Tez tak czasami macie, ze z niektórymi osobami, pomimo iz są miłe, trudno Wam sie po niemiecku dogadać? Ja tak mam z kobietką, której sprzątam domek letniskowy... Dziś natomiast, na tym spotkaniu gadało mi sie rewelacyjnie:). Jutro rano jadę do mojej koleżanki, którą poznałam wiosną pracując u babki Jagi:). Danusia jest teraz w innym miejscu, 130 km od Kiel i już sie ciesze na jutrzejsze spotkanie:).
A jeśli o moje bydełko chodzi, to Lutek właśnie ruszył na "nocną zmianę", a Pyśka z Alutką, jak na kobiety przystało- śpią w domu.
Wszystkim dobrej nocy życzę:)