Andrea, witaj na naszej wysepce polskości otoczonej oceanem germańskiego żywiołu!
Jestem dziś lekko podłamana i potrzebuję Waszego wsparcia, bo może nie ma się co szczypać.A oto opis sytuacji - moja córka w ciąży i z mężem jedynym żywicielem rodziny (2.200 pensji netto) wynajmuje mieszkanie, co pożera łącznie z jedzeniem całą pensję.Dostała propozycję zamieszkania w 3 pokojowym lokum, które nagle dostali do dyspozycji jej teściowie w zamian za opiekę nad rodzicami jednego z nich. Radość wielka, jednak do czasu - teściowe chcą, by im za to płacić, parę stów mniej niż na rynku, ale ciągle sporo. Teściowie to ludzie z potężnym kredytem, który wzięli na zakup domu, lecz z dobrymi zawodami i dochodami rzędu kilku naszych pensji miesięcznie. Moja córka średnio może iść teraz do pracy, i tak łapie co może, jakieś zastępstwa i prowadzenie zajęć w projektach unijnych, lecz nie ma tego wiele, bo źle się czuje i poza tym pisze magisterkę, ma sesję itd. Ja uważam, że teściowie mogliby młodym pomóc bezinteresownie, zważywszy że są o niebo lepiej sytuowani od mojej rodziny, nie mówiąc o córce i jej mężu. Są to mili bardzo ludzie, głęboko zaangażowani chrześcijanie, jednak teraz zaczyna mi coś zgrzytać w tym wszystkim. Czy to normalne chcieć niemałych pieniędzy za wynajem mieszkania, od najbliższej rodziny, będącej świeżo na dorobku?