Moja poprzedniczka pokazala mi pokoj na poddaszu czysty i przyjemny z przylegajacymy 2 pomieszczeniemai 1 - nie wolno tam wchodzic 2- male pomieszczenie gospodarcze z malym zlewem gdzie mam sie myc. Kapiel w lazience raz na tydzien a i tak zwrocono jej uwage ze zuzywa za duzo wody a to kosztuje. Pradu wolno TV ...bo prad kosztuje. Gospodyni prowadzi dom twarda reka ....6 pobodka pedem z 2 pieterka na parter do kuchni uszykowac wszystko do sniadania nastepnie Frau wola i zaczyna sie wyrzucanie z lozka i toaleta poranna podopiecznego pod czujnym okiem jego malzonki. Sniadanie (podczas ktorego podawane sa leki)zakonczone skrupulatnym sprzatnieciem kuchni dokladnie nie za szybko bo jak szybko to zle i oczywiscie trzeba zwracac uwage na milion drobnych rzeczy takich jak ulozenie w szafkach kubeczkow, sztuccow, talezykow , odpowiednie pochowanie wszelkich produktow odpowiednie uzycie odpowiedniej sciereczki do konkretnej czynnosci....... i w koncu Pan idzie na pieterko kladzie sie ( w tym czasie wykazuje niezwykla wrecz determinacje zeby zlapac opiekunke albo za biust albo wsadzic reke miedzy nogi cokolwiek ale tylko jak jego Frau nie ma w poblizu) I tu zaczynaja sie porzadki...od strychu po piwnice prawie oczywiscie wg zalecen Frau i pod jej dyktando z zastrzezeniem nie dotykac szkla ( w calym domu w roznych miejscach poustawiane sa szklane figurki bardzo kruche) kiedy ja sprzatam Pani "gotuje" obiad ktory jest o 12 godzinie. Ostatni raz o takiej porze jadlam chyba w przedszkolu...