JaninaWasiak said:
Na moim pierwszym wyjeździe miałam kilka wpadek głównie językowych. Ciężko mi było zrozumieć szybko mówiących niemców, co chwile musiałam prosić by powtórzono co mówią. Zaczęli przypuszczac ze mam problemy ze słuchem wszystko wyjasniłam i z czasem coraz lepiej sie dogadywałam. Pod koniec wyjazdu było już całkiem dobrze.
No ja nie potrafię sobie żadnej swojej wpadki przypomnieć, ale napewno jakieś były. ale pamiętam dobrze, gdy przyjechała moja zmienniczka( znała słabo niemiecki) i babcia zaczęła się jej wypytywać ją przy kolacji o rodzinę dzieci, spokojnie zaczęła opowiadać, po czym babcia zapytałam ją ile ważyła jej córka, a ona niewiele się zastanawiając powiedziała "1 Liter". :) Za chwilę skapnęła się, co powiedziała, ale babcia i tak nie zaczaiła, więc już nie poprawiałyśmy tej pomyłki slownej :)
gosh said:
Oczywiscie rozumiem t.ze nie bylo tCi do smiechu ale widzisz sama juz teraz po takich wpadkach m potrafimy sie smiac "do lez".Ja do dzis nosze klucze na szyi jak przedszkolak na wypadek gdyby mi sie znowu drzwi zatrzasnely
Ja jak nawet do piwnicy schodzę, to klucz w kieszeń :) Przezorny zawsze ubezpieczony :)