28 grudnia 2014 07:14 / 6 osobom podoba się ten post
A kuku-to znowu ja.
Jeszcze trochę i w końcu przeczytam-zamknij się dziewczyno.:)))
Ponieważ w ciągu dnia nie bardzo mam jak śledzić wpisy na forum,a co za tym idzie również komentować,no i nie potrafiłam "wydobyć z czeluści forum" topiku na wyjeżdzie-uznałam,ze ten też dobry będzie.Ciemno jest jeszcze-to można uznać,że wieczór jest,prawda?
Odniosę się tutaj do Waszych uwag na temat złego traktowania na szteli.
Arabrab na pewno mnie zrozumie doskonale,bo zauważam,że ma to samo.
Chodzi mi o to,że pisząc w poskarżyjkach jakieś uwagi na temat pracy,żaląc się-nie mamy tak w 100 procentach na myśli tego,że jest nam tam generalnie bardzo żle,że mamy ciężko,że nie dajemy rady,że nas to wykańcza..itp.
Pisząc w poskarżyjkach wydobywamy nieco kuriozalne zachowania naszych "milusińskich",rozładowujemy swój chwilowy stres,chcemy pogadać,chcemy odrobiny zrozumienia,chcemy potwierdzenia,że nie jesteśmy maszynami do wszystkiego,że inni też tak miewają,że to minie,ba-czasami chcemy nawet pocieszenia.No,wiele jeszcze powodów mogłbym tu dopisać.
Opisując swoje miejsce pracy,piszę jedynie o ekstremalnych zachowaniach,ale przecież gdyby było mi tutaj tak,że walnęłabym to wszystko "w tri miga"-to dawno by mnie tu nie było.
Ja na ten przykład nie cierpię fałszu.I możecie spytać moje dziecię,czego matka nie lubi najbardziej-odpowie,że kłamstwa.
A "moje geldy"(tak będę nazywać pdp,bo mi się spodobało),są dwulicowe mocno.Niby wszystko mi wolno,nawet zjeść mi wolno,ale jak potem lata toto po mieszkaniu,otwiera oka,przeciągi robi,odświeżaczem pryska i sapie,no to przecież głupia nie jestem i wiem,że jej śmierdzi jedzonkiem,że jej się to nie podoba-ale oficjalnie to mi nie zabrania gotować.Dlatego też,kiedy w końcu zmusiłam ją do wypowiedzenia na głos tego zakazu-miałam swoją minutę satysfakcji.Widać było mi to niezbędne do życia.
Podobnie odbieram naszą Arabrab.To,że dziewczyna się skaży na to-ich muss,na bezsensowne dźwiganie-to reakcja zdrowo myślącego człowieka,który wie,że babol niczego nie chce,ale pazurami się zapiera,że chce,że musi.I Basica się wkurza,i na pewno nie sadza jej za każdym wołaniem,ale popisać sobie musi,bo złe emocje spuścić trzeba.I nie jest masochistką,bo daje radę ze wszystkim,nawet z techniką dźwigania babola.A gdyby tak nie było,to i jej tam by nikt nie widział.
Ja mam trudne miejsce,i zawsze takie było.Nikt tu nie wracał po raz drugi,zdarzało się,że uciekały panie po 2 tygodniach.A ja wracałam.
Umiałam sobie tutaj poradzić.
Faktem jest,że geldy są mocno zazdrosne np. o moje rozmowy telefoniczne.Wypływa to z zazdrości,bo do niej nikt nie dzwoni,niestety.Dlatego często słyszę,że mam nie blokować telefonu,bo ona musi zadzwonić albo czeka na telefon.Nie jest to prawda-jest to zwykła zazdrość.Ale to nie oznacza,że nie korzystam z tego wynalazku-dzwonię,rozmawiam,staram się nie przeginać,żeby jej bardziej nie drażnić.
Było raz tak,że ja rozmawiałam,a ją trafiało i poprosiła,żebym skończyła,bo ona musi zadzwonić.Skończyłam-a ona udając,że dzwoni,wzięła słuchawkę w łapkę i gadała coś tam do kogoś.Niestety ja doskonale słyszałam buczenie w słuchawce,bo żdnego numeru nie wybrała.
Faktem jest też,że ostatnio moje geldy sa nerwowe mocno,przez co są jeszcze bardziej niemożliwe.to wypływa ze strachu przed domem starców,z żalu,że musi tam się przenieść.I faktem jest,że nie wrócę tutaj więcej-nawet jeśli nie dostanie tego miejsca tak szybko,jak się spodziewamy,bo z każdym dniem będzie tylko gorzej.
Ja dużo jestem w stanie zrozumieć,znieść,ale przesady nie lubię.Dlatego też już kilka razy zdażyło mi się zapytać,czy jeszcze mogę oddychać-co zamyka jej paszczę i nieco temperuje.
A i ja potrafię szpileczki wsadzić.Wiem przecież,co ją zaboli.Umiem krew wypić i dzisus nie zrobić-jak napisała Agamor(tak jakoś to słówko brzmiał chyba).
Zaplątałam się już nieco,ale mam nadzieję,że wiecie-rozumiecie.
Jest ciężko,bywa okropnie,ale humor dobry mnie nie opuszcza,bo mu nie pozwalam.Czasami muszę popisać,bo jak inaczej się rozładować?W domu walnęłabym drzwiami,rzuciłabym kilka talerzy-a tu co?
Jedna taka tu była,co waliła drzwiami i wrzaski odstawiała,nawet policję tu wzywano-ale ja nie lubię aż tak.:))))
I znowu rozpusciłam ten jęzor,no.