Słów kilka o niemieckich imprezach.
Konkretnie o tej, na ktorej wczoraj z moim pdp miałam przyjemność być :)
Zaproszeni na 50 urodziny, ajk się potem okazało bardzo sympatycznej babeczki (w ogóle wszyscy bardzo sympatyczni bo jak nie rozumiem co bełkoczą to się głupio uśmiecham a oni mi wtórują dzielnie).
Impreza pod tytułem "70`-80`", no więc tzreba sie było jakoś wystroić. Ex Mr. Monka dostarczyła obrzydliwą skołtunioną blond perukę, dla niego. Wyczesałam toto, wystroiłam pdp jak stróza na BC, już nie wspomnę, że całą impreze słyszałam "Izabeelaaa Haare Alarm!" i musiałam mu toto z dzioba ściągać bo sam się nie ogarnie, ale o zdjęciu tego nie chciał słyszeć.
No ja tez się jakoś chciałam choc troszkę dostosowac i mimo, ze miałam w szafie całkiem niezła kieckę to oczywiście 'ich brauche, ich kaufe" :D więc zanabyłam, potem przypuściłam atak na Rossmana i pierdół do obwieszenia się też zanabyłam. W promocji były, luuubie promocje ^^.
W ogóle miejsce na imprezkę baaardzo fajne, ktos starą chałupe razem ze stodołą przerobił na HausParty, więc i miejsca duzo i przytulnie, wielkie pomieszczenie ze szwedzkim stołem na którym niczego ale to absolutnie niczego nia brakowało (co jest chyba troszke dziwne :D).
Ahhh jedyne czego mi tam brakowało to owoce.
Niemcy chleją! Chleją na potęgę ALE... Niemiec jak chleje to chleje i kropa. Nie wsiada za kierownice i nie idzie do pracy. Taka mała róznica mi się mocno rzuciła w oczy między piciem w PL a w DE.
Muzyka.
3/4 imprezy z Monkiem pzrecierpieliśmy!!!!!! Niemieckie szlagiery.... ale uwaga... wariowały przy tym i osiemnastki i siedemdziesiątki. Jedna kobitka nie do zdarcia była. Ciotka Mr zreszta, 75 lat a cała impreze przetancowała!! Ale potem puscili nam Billy Idola i juz nam było dobrze :)
Monk gzreczny, foteczek narobiłam. Jedną wklejam :)