16 czerwca 2014 13:05 / 17 osobom podoba się ten post
Przed powtórnym wyjazdem do babci trzy dni przed wyskoczyla do sklepów kupic sobie kilka fajnych ciuchów. Tak jej sie marzyl różowy:)juz miala dośc czarnego, do konca zaloby zostalo zaledwie kilknascie dni wiec juz sama stwierdzila, ze moze tym razem jasniejsze kolory?zolty i rózowy, o tak!!:)kupila kilka fajnych bluzek, spodnie w tym jedne zolte:)dzień przed wyjazdem syn zapytal w jednym z sms-ów, o ktorej zmienniczka na drugi dzien bedzie wyjezdzala?odpowiedziala tak jak to bylo zwykle, ze w godz rannych tak do 8powinno jej nie byc. Odpisal, ze w takim razie najpóżniej na godz 10tą przyjedzie i prosi o kawe, ale da znac wcześniej jak będzie tak ok pol godz przed wyjazdem.No ok.Ona wsiadla w busa, cała droge czuła jakieś dziwne motyle w brzuchu ale wiedziala, ze to nie z glodu:)na ile mozna bylo na tyle starala sie juz nie mysleć o tym wszystkim, czekala co przyniesie los tym razem.Póznym po poludniem dojechala.bacia juz jak zobaczyla ze podjezdza bus, stala w drzwiach z usmiechem od ucha do ucha, ale zmienniczka miala mine nie bardzo, opowiadala mi, ze babcia jest okropna!!!wszystko zmienniczka robi zle,na niczym sie nie zna, zna sie tylko pielegniarka!!!to bylo straszne uczucie, przeciez pracowaly obie jednakowo, Ona wiedziala, ze to tylko przez to okropne klamstwo.weszla do domu, zmienniczka podala obiad,babcia zasypywala milionami pytan, jak jechala?czy wygodnie a jak dlugo? itp itdPoszlysmy obie ze znajoma do pokoju, i ta zaczeła Jej opowiadac, ze wlaściwie wciaz na tapecie byl temat-Pielegniarka.Z synem wciaz rozmawiala babcia o Oniej, zmienniczka wciaz slyszala Jej imie jak babcia z synem rozmawiala przez tel, ale milym tonem, więc żle chyba nie mowili.Zmienniczka tez wiedziala o wszystkim co sie zaczyna święcic:)Znajoma rano pojechala do domu stwierdziwszy, ze jak tylko znajdzie cos innego tu juz tu nie wróci.Sms nadchodziły systematycznie prawie co dwie godz, czy dojechalam dobrze?czy czuje sie dobrze?czy może cos potrzebuje?Ona odpisywala na co drugiego albo co trzeciego sms, ale wsciekla byla bo to wszystko kosztowalo!!Rano po 7 sms, ze On wyjezdza, czy Ona sie cieszy?że zostanie 3 dni, syn byl na wlasnej dzialalności, urlopem dysponowal jak chcial.3dni?!!!!i 3 noce?!!!!o cholerka!!, przez telefon z przyjaciółka z oddzialu Ona by poprawic sobie humor powiedziala, ze przecież przez tyle nocy to mozna z 5 dzieci zrobic:):)Smialy sie no bo co innego zostalo?ale Ona juz w domu postanowila, ,ze obojetnie jakie sa Jego zamiary-niedoczekanie!!!nic z tego!!!ale nie przewidziala, ze chyba On postanowil to samo!!:) Wstala szybko z rana, prysznic,upodobnila sie do czlowieka:)juz tak jakby lepiej wyglądala, zrobila babci sniadanie,ogarnela szybko co bylo do zrobienia i czekala....na przyjazd Wielmmoznego.Babcia znow przeszczęsliwa, radosna, juz wlaściwie sama wszystko przy Sobie robila(stanela na nogi zupelnie)Ona kazala babci troszke sie podmalowac,Ona wlosy jej natapirowala, zalozyla korale koloru kolorowego i czekamy....oczywiście sms, ze zostalo jeszcze 200km, za jakis czas ze zostalo 120.Ona zalozyla swoje zolte nowe spodnie i fajną brązową koszule.TEl do babci, szybko zalapala, ze to syn, cos rozmawiaja, babcia wola pielegniarke po imieniu, Ona podchodzi babcia sie jej przygląda i dziwnie milczy do telefonu. Ona nie zalapala o co chodzi wiec odeszla.Sms, ze Ona ma wstawiać kawe bo za 15min jest!!!Wciagu 15min zdązyla wypalic dwa papierosy i przeżuc 4gumy mietowe:)W koncu podjeżdza wielkie srebrne BMW,babcia wystartowala jak z procy do drzwi,Ona stanęla zaraz za babcia,wchodzi w furtke Pan, no i kurde, jaki On przystojny!!podchodzi do babci, wita sie z Nia caluje mame w policzek ale ręke juz wyciaga do pielegniarki bo Ta stala zaraz za mamą.Przywital sie z mama,wita sie z pielegniarką, juz tym razem bez jakiegos wyciągania ręki by mama nie widziala.Scisnał reke, przytulil,i glosno powiedzial do mamy, ze bardzo sie cieszy, ze Ona znow u nich jest.Babcia tym bardziej zadowolona, potwierdziła, ze tez bardzo za Nią tesknila.W pewnym momencie syn podchodzi z tajemniczym wzrokiem do pielegniarki ,staje przed i pyta czy Ona cos zauwazyla?malo bystra piguła twierdzi, ze nie....i ze o co chodzi?palcem dotyka Jej koszule i swoją-obie brązowe!!z usmiechem powiedzial, ze w przeznaczenia nalezy wierzyc....dzien mija fajnie, obiad z restauracji, po poludniu w mieście kawa i ciasto w trojke, nadszedl wieczór kolacja-przy kolacji syn z mama uzgodnil, ze mama pozniej wczesniej do lozka, i zamiast o 22 tabletke nasenna wyjatkowo dzis wezmie o 20stej bo On chce zaprosic pielegniarke na wieczorny spacer.Jest takie fajne miejsce w tym miasteczku-a mianowicie Park Róż.Cudnie.Mamusia w normalnym ukladzie tej tabl o tej godz w zadnym wypadku by nie wzęla,ale ,ze powiedzial to ukochany syn bez problemu tabletke polknela, po 15 min miala totalny odlot, mamusi jakby nie bylo......:)hmmm,idziemy na ten spacer?no On twierdzi ze chyba za chlodno,Ona z kolei ze chce zobaczyc Park Róż. Syn stwierdzil, że ok idą na spacer ale nie za dlugo i wracają bo zimno.Ona juz chciala spacerować nawet calą noc:)na spacerze spokojnie, bez zadnego owijania w bawelne wyznal pielegniarce ze bardzo sie cieszy z tego spotkania i nie wie co sie dzieje ale On wciąz mysli o Niej(no dziwne nie jest jak wciąz pisal sms)Ona zaczęla jak aktorka wmawiac Mu teksty, ze nawet gdyby chciala myśleć to nie myslala bo czasu nie miala, i z usmiechem poradzila by wiecej nie myslal bo od tego glowa boli:)W Parku Roż bylo cudownie,ale syn stwierdzil, ze zimno i po godzinie wracali do domu.W domu babci jakby nie bylo,chrapala jak niedzwiedz,poszlismy na gore,Ona naprawde chciala tylko podziekowac za spacer i powiedziec dobranoc, ale On poprosil o rozmowe.......weszli do Jej pokoju....