margolciaJa ze swoim ex tez darlismy koty, przechodzilam kilka etapow, od zlosci do niego przez nienawisc do calkowitej obojetnosci. Dzis traktuje go jak prawie brata, no owszem poprobowalismy tego-no, ale ja zimna ryba,nic jakos we mnie nie zaskoczylo. Nie bede sie zmuszac, bo jaki to ma sens.
Teraz jestem sama i tak chce zeby zostało, on to szanuje. Czesto łapie sie na tym, ze go wykorzystuje, np dzwonie do niego i kaze mu po drodze do mnie zrobic zakupy, odebrac wnusie z zerowki, naprawic wnukowi rower. Lubie z nim chodzi po zakupy, siłe ma tur, dzwiga wszystkie pakuny, dzisiaj mialam chec na mlode ziemniaczki , zlatał cale miasto zeby mi kupic. Jakos tak wcale mi go nie zal. Ja teraz odreagowywuje to wszystko zle co mi zrobil, ale robie to dyplomatycznie. Obserwuje go, widze ze jemu sprawia radosc to cale bawienie sie w tate i mame, babcie i dobrego dziadka, ha ha . Ale jak nadejdzie dzien i postanowi przyniesc ze soba swoja szczoteczke do zębow,....... wykopie go na zbity pysk.
Ze się tak wyrażę,mój też by się na mnie rzucił ja Reksio na szynkę [to się czuje ,to się wie]ale ja zamiast motyli mam w brzuchu ośmiornice,nawet nie próbuje,od razu mi się przypomina skecz ze serii czarny humor '' najważniejsze są wspomnienia,powiedziała babcia,odcinając dziadka dyndającego na sznurku'' ja tam wolę póki co obecny stan rzeczy.