19 maja 2014 11:02 / 9 osobom podoba się ten post
IWACzy ten temat był założony po to aby wyśmiewać się z "chorych podopiecznych" czy po to aby podać Wasze fortele aby dokonać mycia. Czytam i czytam i oczom nie wierzę że to opiekunki osób starszych, starych, chorych, demencyjnych, z Al., z depresją itd. robią sobie jaja na temat który pdp dłużej się nie myje. Napiszcie jakie stosujecie uniki - to jest pomocne dla innych. I wtedy zobaczymy jak opiekunka sobie radzi ze " smrodem". Pozdrawiam. A w pozostałej części napiszę mam babuszkę z Al i boi się wody jak ognia.(Wcześniej zadbana kobitka) Ale wchodzę z nią pod prysznic ( bo wanna to zapomnij) i mówię jak do dziecka co robimy ( i tak mnie nie rozumie - ma swój swiat) gadam, gadam i leję wodę i gadam i leję wodę. I wtedy koniec mycia.
Specjalnie jeszcze raz od początku przeczytałam dokładnie i chyba troche przesadzasz z tym wyśmiewaniem się z PDP.Dziewczyny opisują swoje doświadczenia w temacie awersji do wody i mydła.Każda ma nieco inne.Ale nie wydaje mi sie ,żeby się ktoś wysmiewał.Myślę ,że wszystkie w tej pracy a takśe czasem w rodzinie zetknęłysmy się z tym,że stary człowiek unika mycia jak tylko może.
Moja ostatnia PDP na hasło-może dziś?miała tysiace wymówek,myłam ja oczywiscie codziennie myjką w łóżku,ale prysznic to był wróg nr jeden!Na standardowe 5 tyg.pobytu jak mi sie ją raz udało wykapać to był sukces nie lada.2 lata temu jak zaczynałam tam pracę kapała sie raz w tygodniu bez protestów-nie ma demencji.Po kąpieli umęczona zawsze była cały dzień prawie.To chyba z tego też ta niechęc wynika -starych ludzi to męczy,cała operacja kapiel.Znowuż mój ojczym /76-początki AL/-od piątku mama zaczyna "pracować" nad poranną niedzielna kąpielą ,narazie skutecznie ,póki co ale jak dalej będzie....Codzienne wręcz "zdarcie" bielizny jest już sporym problemem,a pampersów za nic nie założy,więc mama się ucieka do różnych podstępów.A na bank będzie gorzej...
Tak sobie myślę IWA,że to ,że czasem podchodzimy zamiast śmiertelnie poważnie to z humorem wcale nie znaczy ,że wyśmiewamy naszych podopiecznych.Gdybyśmy sie czasem w takich wypadkach nie usmiechały to szpitale psychiatryczne byłyby pełne opiekunek-wariatek,bo to taka praca ,że jak nie podchodzisz do wielu spraw z humorem to często zwariowac idzie:)Moja babuszka sama o sobie mówiła ,że juz limit na prysznic wyczerpała i na przyjecie sie nie wybiera....albo ze jest brudasek i dobrze jej z tym...No i co? jak sie nie usmiechnąć?