Ja też dziś zrobiłam rekonesans po tutejszych sklepach.
Poszłam z torebeczką i małą siateczką bo miały to być drobne zakupy typu kawa, herbata i takie tam....do sklepów jest z górki i chociaż skwar niesamowity to pokonałam tę drogę jakoś bezbolesnie......zahaczyłam o polsko-ruski sklep i kupilam po wiadereczku ogórków malosolnych i młodej kiszonej kapustki....później jeszcze jakieś zakupy w markecie i miałam dwie ogromne siaty, ciężkie jak piorun......jak wracałam pod górę, do do domu to klęłam na własną głupotę, ze nie wzięłam wózka na zakupy z domu i przysiegalam sobie przez całą drogę, ze bez wózka nawet na krok się nie ruszę....przed samym domem ( na prostej drodze ) potknęłam się, drewniak jeden spadł mi z nogi i już myślałam, ze orła wywinę ale udało mi się złapać równowagę w ostatniej chwili......tylko po buta musiałam wrócić :-)
