Abradab nie ma do Ciebie maila a nie umiem znaleźć w Twoich postach czy firma złożyła Ci wypowiedzenie ?
Abradab nie ma do Ciebie maila a nie umiem znaleźć w Twoich postach czy firma złożyła Ci wypowiedzenie ?
Arabrab-jak to mówią "daj palec a cała rękę utną"..........Mam nadzieję,że w razie W dotrzymasz słowa danego samej sobie:):):)ĆŚONWYTRESA- to drugie imie opiekunki:)
Arabrab-jak to mówią "daj palec a cała rękę utną"..........Mam nadzieję,że w razie W dotrzymasz słowa danego samej sobie:):):)ĆŚONWYTRESA- to drugie imie opiekunki:)
Juz mnie chyba troche znacie,ze kiedy zartuje moge cos picnac ,ale temat uwazam za bardzo dobry,nie bedzie tu ani jednego klamstwa. Mam nadzieje,ze ktos kto stara sie o ta robote bedzie sie staral nie popelniac bledow ,ktore ja robilam........Po dwoch tygodniach mojego pobytu tutaj wrocil na lono rodziny man mojej PDP.Odratowany po ciezkiej chorobie--2 m-ce byl w heimie---u nich to pewnie uznawaja za takie nasze sanatorium-:)...Potrafie byc asertywna dla ludzi zdrowych,ale mam cholernie miekkie serce dla chorych,niedoleznych i to mnie gubi.Dziadeczek caly czas mial szlauch w nosie,maszyna warczala caly dzien i noc ,przy pasie zamiast szabelki mial przypiety worek na uryne...Wyczul moja "mietkosc" od samego poczatku,najpierw delikatnie :a to podaj to czy tamto ,lecz juz po kilku dniach sam se wody do kubka nie nalal,chociaz stala butelka przy nim na stoliku...Za tzw.friko robilam przy nim wszystko.Na poczatku slodko prosil,zeby pomoc mu sie ubrac czy to rozebrac,a ze mam dobre serce,bylo mi go szkoda ,bo naprawde byl b.chory,pomagalam ,choc nie raz jak juz za duzo -skarzylam "gorze".Syn ustawial go do pionu,ktory to "pion" sie konczyl jak syn zamknal za soba drzwi.Rozdzielil syn ich spanie,zeby jedno drugiego nie budzilo i zebym ja tez mogla spac !....i co ? ano jeszcze gorsze g......o,jak nie PDP jeczala i slyszalam przez "baby f." to dziadeczek napierniczal mi laska w sciane,bo nasze pokoje sasiadowaly ze soba....Raz byl bardzo lichy (widac bylo jak nos,uszy,poliki granatowe byly) poprosil ,czy nie umylabym mu zebow--nie odmowilam i tak ze trzy dni mylam babcine,mylam i jego....Po kilku dniach juz nie prosil tylko mowil:" Barbara,moje zeby czekaja w lazience na ciebie2...jak mialam nerwa to mowilam:"a niech se czekaja,jeszcze kilka swoich mam,za twoje dziekuje"...ale szlam i doprowadzalam je do stanu uzywalnosci -:)...Uryne z worka wyproznial sam ,ale pozniej juz spuszczal do takiego dzbanka i bylo: "Barbara,prosze wylej do muszli "....i glupia Baska szla i wylewala ano bo zal czlowieka. Syn z synowa niby krzyczeli na mnie,ze mam tego nie robic,wogole nic ,tylko ugotowac ,uprac,czyli to co w umowie mialam,ale to bylo taki tylko "niby",bo byli zadowoleni,ze maja sw.spokoj z dziadkiem a placic nie musza wcale...Kiedys wrocilam z urlopu i jedna madra zmienniczka,mowi mi,ze nic przy nim nie robila,bo sie sciela z nim i wykrzyczala mu,ze jego szczochow wylewac nie ma zamiaru,ani zebow mu myc nie bedzie !!!!....Kobitka mowi do mnie,ze juz bede miala spokoj....zaczelam sie smiac-:)....Ledwie drzwi sie za zmienniczka zamknely a juz uslyszalam...."Barbaraaaaaaa,Barbaraaaaa! zrob to czy tamto,ale musze przyznac,ze zawsze bylo:langsam,langsam meine Mädchen-:)....za dwa m-ce zmarl...Pisze to po to ,zeby nastepni mieli przyklad ,ze Niemcy szybko sie ucza ,ale cos pomalenku ODUCZAJA od dobrego.....Lubilam Dziadeczka,byl moim kumplem i najlepszym nauczycielem moim,razem sie smialismy,plakalismy tez,byl bardzo sentymentalny.Historie rodziny znam lepiej niz niejeden z jej czlonkow.Wiem ,ze zle robilam ,zalowac nie zaluje,bo robilam to dla chorego,niedoleznego czlowieka....Ale przysiegam Wam wszystkim ,ze NIGDY WIECEJ ZA DARMO!!!!!....Nauczke dostalam i teraz jesli nastepny ktos bedzie mnie chcial wykorzystywac od razu powiem ,ze za darmo dla drugiej osoby przy PDP to moge tylko to co bede miala w umowie ,czyli ugotowac,uprac,wyprasowac i koniec !!!!!!!! -:)))))))))
Juz mnie chyba troche znacie,ze kiedy zartuje moge cos picnac ,ale temat uwazam za bardzo dobry,nie bedzie tu ani jednego klamstwa. Mam nadzieje,ze ktos kto stara sie o ta robote bedzie sie staral nie popelniac bledow ,ktore ja robilam........Po dwoch tygodniach mojego pobytu tutaj wrocil na lono rodziny man mojej PDP.Odratowany po ciezkiej chorobie--2 m-ce byl w heimie---u nich to pewnie uznawaja za takie nasze sanatorium-:)...Potrafie byc asertywna dla ludzi zdrowych,ale mam cholernie miekkie serce dla chorych,niedoleznych i to mnie gubi.Dziadeczek caly czas mial szlauch w nosie,maszyna warczala caly dzien i noc ,przy pasie zamiast szabelki mial przypiety worek na uryne...Wyczul moja "mietkosc" od samego poczatku,najpierw delikatnie :a to podaj to czy tamto ,lecz juz po kilku dniach sam se wody do kubka nie nalal,chociaz stala butelka przy nim na stoliku...Za tzw.friko robilam przy nim wszystko.Na poczatku slodko prosil,zeby pomoc mu sie ubrac czy to rozebrac,a ze mam dobre serce,bylo mi go szkoda ,bo naprawde byl b.chory,pomagalam ,choc nie raz jak juz za duzo -skarzylam "gorze".Syn ustawial go do pionu,ktory to "pion" sie konczyl jak syn zamknal za soba drzwi.Rozdzielil syn ich spanie,zeby jedno drugiego nie budzilo i zebym ja tez mogla spac !....i co ? ano jeszcze gorsze g......o,jak nie PDP jeczala i slyszalam przez "baby f." to dziadeczek napierniczal mi laska w sciane,bo nasze pokoje sasiadowaly ze soba....Raz byl bardzo lichy (widac bylo jak nos,uszy,poliki granatowe byly) poprosil ,czy nie umylabym mu zebow--nie odmowilam i tak ze trzy dni mylam babcine,mylam i jego....Po kilku dniach juz nie prosil tylko mowil:" Barbara,moje zeby czekaja w lazience na ciebie2...jak mialam nerwa to mowilam:"a niech se czekaja,jeszcze kilka swoich mam,za twoje dziekuje"...ale szlam i doprowadzalam je do stanu uzywalnosci -:)...Uryne z worka wyproznial sam ,ale pozniej juz spuszczal do takiego dzbanka i bylo: "Barbara,prosze wylej do muszli "....i glupia Baska szla i wylewala ano bo zal czlowieka. Syn z synowa niby krzyczeli na mnie,ze mam tego nie robic,wogole nic ,tylko ugotowac ,uprac,czyli to co w umowie mialam,ale to bylo taki tylko "niby",bo byli zadowoleni,ze maja sw.spokoj z dziadkiem a placic nie musza wcale...Kiedys wrocilam z urlopu i jedna madra zmienniczka,mowi mi,ze nic przy nim nie robila,bo sie sciela z nim i wykrzyczala mu,ze jego szczochow wylewac nie ma zamiaru,ani zebow mu myc nie bedzie !!!!....Kobitka mowi do mnie,ze juz bede miala spokoj....zaczelam sie smiac-:)....Ledwie drzwi sie za zmienniczka zamknely a juz uslyszalam...."Barbaraaaaaaa,Barbaraaaaa! zrob to czy tamto,ale musze przyznac,ze zawsze bylo:langsam,langsam meine Mädchen-:)....za dwa m-ce zmarl...Pisze to po to ,zeby nastepni mieli przyklad ,ze Niemcy szybko sie ucza ,ale cos pomalenku ODUCZAJA od dobrego.....Lubilam Dziadeczka,byl moim kumplem i najlepszym nauczycielem moim,razem sie smialismy,plakalismy tez,byl bardzo sentymentalny.Historie rodziny znam lepiej niz niejeden z jej czlonkow.Wiem ,ze zle robilam ,zalowac nie zaluje,bo robilam to dla chorego,niedoleznego czlowieka....Ale przysiegam Wam wszystkim ,ze NIGDY WIECEJ ZA DARMO!!!!!....Nauczke dostalam i teraz jesli nastepny ktos bedzie mnie chcial wykorzystywac od razu powiem ,ze za darmo dla drugiej osoby przy PDP to moge tylko to co bede miala w umowie ,czyli ugotowac,uprac,wyprasowac i koniec !!!!!!!! -:)))))))))
Ale ze mnie beksa,aż się rozbeczałam......Wiem,wiem,ale ja też chyba taka jestem...Niby fafarafa,niby pyskata,niby twardzielka,ale serce mam miekkie jak galareta,no już tak mam.
Oj bardzo szybko się przyzwyczajają do dobrego .Moja 89 letnia P ani Ula bo tak każę się mianować ma bardzo ładne dłonie i tak znudów zaproponowałam jej zrobienie manicure delikatnym lakierem. Mam to wpisane już w życiorys: i tak w każdą niedzielę o 17 robię jej paznokcie. )))))) Moja wina ,moja wina i już więcej staram się nie wychylać, chociaż miło łachoczę po serduchu jak chwali się przed koleżankami paznokciami i tak sobie myślę z czego się można cieszyć jak się ma 89 lat.
Kobieta się cieszy, a Ty masz zajęty czas, w sumie coś trzeba robić.