Spęd ludzi naturalnie będzie tutaj. To nie do końca jest taka typowa niemiecka rodzina, Babcia jest oszczędna, ale bardziej z racji tego, że nie ma za wiele emerytury. Na kawie i cieście się nie skończy. W miarę samopoczucia Babci, to wszystko robimy razem, ale Ona coraz słabsza jest, a te wizyty ją wykańczają. Na tę chwilę stanęło, że jedna córka przyniesie ciasto, a my przygotujemy ciasteczka serowe , do tego pizzę , bo wnusio lubi i upieczemy udka, plus jakaś tam zimna płyta i trunki. Wiecie do czego nie mogę się tutaj przyzwyczaić i co za każdym razem mnie dziwi, ale tak negatywnie? Dzieci Babci to osoby "na poziomie" i dobrze stoją finansowo, ale jak córka kupi mamie skarpetki, to bierze za to pieniądze. Dzisiaj np. wyczerpały się baterie w zegarku - syn kupił no i z punktu za nie sobie policzył. Jak przyjeżdżają dzieci Babci na dłużej, to owszem, pomogą nam o tyle, że zrobią zakupy. Kupują to co lubią, specjalnie nie licząc się z kosztem i jakie jest moje zdziwienie, gdy później na głównym miejscu na stole kładą rachunek, a Babcia biegnie po pieniążki. Cóż, co kraj to obyczaj....