Kiedyś na takim apelu sie obudziłam pod masztem :lol1: Wynieśli mnie z łóżkiem, śpioch ze mnie był. Pamiętam, że to było w Pogorzelicy. Może po jakimś nocnym biegu, tego to już nie pamiętam. Ale się wszyscy uśmiali :lol3:
Kiedyś na takim apelu sie obudziłam pod masztem :lol1: Wynieśli mnie z łóżkiem, śpioch ze mnie był. Pamiętam, że to było w Pogorzelicy. Może po jakimś nocnym biegu, tego to już nie pamiętam. Ale się wszyscy uśmiali :lol3:
Fajne miałyście dzieciństwo. Ja o takich wakacjach mogłam tylko pomarzyć. Wychowałam się na wsi, było nas dziewięcioro dzieci, ojciec pracoholik i tego samego wymagał od nas. Odkąd pamiętam, to musiałam pracować w gospodarstwie, ponad dziecięce siły. Jeśli ojciec zobaczył, że nie zajmuję się czymś, co on uważał za słuszne tzn. że się obijam (bawię z innymi dziećmi lub czytam książkę), to strasznie się wściekał i wydzierał, że marnuję czas. Było naprawdę ciężko, a wakacje to był najgorszy czas, bo nie było zwolnienia do szkoły. Dzisiaj takie wychowanie dzieci określone byłoby jako przemoc w rodzinie.
Fajne miałyście dzieciństwo. Ja o takich wakacjach mogłam tylko pomarzyć. Wychowałam się na wsi, było nas dziewięcioro dzieci, ojciec pracoholik i tego samego wymagał od nas. Odkąd pamiętam, to musiałam pracować w gospodarstwie, ponad dziecięce siły. Jeśli ojciec zobaczył, że nie zajmuję się czymś, co on uważał za słuszne tzn. że się obijam (bawię z innymi dziećmi lub czytam książkę), to strasznie się wściekał i wydzierał, że marnuję czas. Było naprawdę ciężko, a wakacje to był najgorszy czas, bo nie było zwolnienia do szkoły. Dzisiaj takie wychowanie dzieci określone byłoby jako przemoc w rodzinie.
Pamietam smak naleśników smażonych przez moją babcię/ hm...mniam/. Wiele razy próbowałam odtworzyć ten smak w moim dorosłym zyciu, ale nie udało się.
Najbardziej pamiętam takie sienniki czyli lniane wory wypełnione słomą...spaliśmy na nich He he dziś Sanepid czy inne urzędasy kare by wlepili za znęcanie sie nad dziećmi:-)