Zgon podopiecznego - Wasze doświadczenia

15 kwietnia 2014 12:54 / 1 osobie podoba się ten post
Zakręcona Mamuela

92lata >Dziekiuje kochani wszystkim za dober słowo wspołczucie!! Jostaje tu jeszcze dwa tygodnie zeby pomuc rodzinie  i  na pogrzeb .

Mamuela 52 taka jest kolej rzeczy...Trzymaj się...
15 kwietnia 2014 15:47 / 1 osobie podoba się ten post
To jest strasznie przykre...Jan też byłam w zeszłym roku 3 miesiące w Celle..Moja podopieczna miała już raka zaawansowanego,rak został wykryty u niej w 2008,po rezonansie jak miała wylew..Raczysko paskudne,bo to był rak nerki..
Pytałam się czy na lewej nerce czy prawej.Moja babcia do mnie powiedziała,że nie wie bo była w szoku..I zawsze mi mówiała,że jak ja wyjadę do Polski,to ona umrze..i zmarła jak byłam w Polsce..ale też miała swój wiek 88 lat..i trudno..ale była fajna..szkoda.
15 kwietnia 2014 16:03 / 1 osobie podoba się ten post
Manuela..tak to bywa, niestety. Chociaż wiadomo, jest to trudne, zwłaszcza jak długo opiekuje się jedną osobą. Trzymaj się.
18 kwietnia 2014 18:45
Moja babcia co prawda żyje ale mam wrażenie, że powoli odchodzi. Zaczęło się to jakiś tydzień temu ale z każdym dniem jest trochę gorzej. Nie ma apetytu, skarży się, że jest słaba. Chodzi normalnie, myje się itd. Dzisiaj zjadła tylko pół bułeczki na śniadanie, parę ravioli na obiad i to wszystko. Nawet swojej ukochanej kawy nie chciała pić. Może to jest tylko wiosenne osłabienie ale wydaje mi się, że to coś więcej. Czy któraś z Was może mi powiedzieć czy w Waszym przypadku widać było, że nadchodzi najgorsze? Po czym to poznać ? Czy w ogóle można poznać? Może panikuję, sama już nie wiem ale bardzo się martwię.
18 kwietnia 2014 18:53 / 1 osobie podoba się ten post
Ponoć takie są objawy zbliżającej się śmierci-pozwolę sobie wkleić
W ostatnich tygodniach życia terminalnie chory coraz mniej mówi i coraz dłużej śpi. Pojawia się świadomość bliskości śmierci, halucynacje i dezorientacja oraz widzenie zmarłych bliskich osób. Spada temperatura ciała (o jeden stopień lub więcej), zmniejsza się ciśnienie tętnicze krwi, występuje bladość i sinica oraz większe pocenie się. Oddech staje się nieregularny, słuchać rzężenie i kaszel.

W tym okresie u chorego zaskakująco może się pojawić przypływ energii. Chce wstać z łóżka, choć wcześniej nie było to możliwe, wykazuje większą ochotę do rozmowy i większy apetyt. Sprawia to, że mamy wrażenie, że choremu się polepszyło. Często jednak jest to mylące. Pacjent może przechodzić już w ostatnia fazę umierania.

W ostatnich dniach życia chory jest bardzo osłabiony i wyłącznie leży. Nie może jeść, ma coraz większe problemy z połykaniem, pije małymi łykami i nie chce przyjmować tabletek. Przesypia większość czasu, a kontakt z nim jest coraz trudniejszy
18 kwietnia 2014 19:12
Co do przypływu energii to sie zgadza-nawet chorzy onkologiczni w stanie trminalnym potrafia wstać z łóżka czy ozywic sie na dzień ,dwa przed śmiercią.Ale pozostałe objawy sa naprawdę różne-tak jak u Mihy-nic nie wskazywalo na to że jej PDP umrze właśnie tego dnia.Kiedyś usłyszalam od koleżanki opiekunki coś,z czym się nigdy nie spotkałam i chyba jako zabobon to by potraktować -twierdzi ona ,że jak człowiek ma umrzeć to mu włosy czernieją!Słyszałyście o tym?W pracy przez lata nigdy sie z czymś takim nie spotkałam lub nie zwróciłam uwagi,a już na pewno nie słyszałam o tym.
18 kwietnia 2014 19:44
dorzuce cos z wlasnego przezycia. U mnie mezowi nigdy nie trzymaly sie zarty typu-musze testament spisac, chyba umre itp. takie zarty zaczal robic kilka tygodni przed smiercia, gdzie nic nie wskazywalo na to, ze tak sie stanie. Dzis moge to smialo powiedziec, ze to jakies nieziemskie przeczucia,nie wiem......ale tak bylo
18 kwietnia 2014 20:03
kasia63

Co do przypływu energii to sie zgadza-nawet chorzy onkologiczni w stanie trminalnym potrafia wstać z łóżka czy ozywic sie na dzień ,dwa przed śmiercią.Ale pozostałe objawy sa naprawdę różne-tak jak u Mihy-nic nie wskazywalo na to że jej PDP umrze właśnie tego dnia.Kiedyś usłyszalam od koleżanki opiekunki coś,z czym się nigdy nie spotkałam i chyba jako zabobon to by potraktować -twierdzi ona ,że jak człowiek ma umrzeć to mu włosy czernieją!Słyszałyście o tym?W pracy przez lata nigdy sie z czymś takim nie spotkałam lub nie zwróciłam uwagi,a już na pewno nie słyszałam o tym.

Co do włosów to zapewne zabobon...A czas przed śmiercią, znam ze swojego życia....Mój tata (57lat miał jak umarł) dzień przed śmiercią był żwawy i wesoły jak by mu ubyło dużo, dużo lat..........Przez te kilka godzin  tego przedśmiertnego polepszenia robił plany na najbliższy czas z takim zapałem i werwą.........
18 kwietnia 2014 20:50
Moja babcia prawie cały czas śpi albo leży z zamkniętymi oczami,jest apatyczna. Właśnie mi opowiedziała sen. Była znów w swoim rodzinnym mieście Oranienburgu i wszystko było jak dawniej. Sina nie jest, wręcz odwrotnie ma takie niezdrowe wypieki na twarzy jakby miała gorączkę.
18 kwietnia 2014 21:09
Impala

Ponoć takie są objawy zbliżającej się śmierci-pozwolę sobie wkleić
W ostatnich tygodniach życia terminalnie chory coraz mniej mówi i coraz dłużej śpi. Pojawia się świadomość bliskości śmierci, halucynacje i dezorientacja oraz widzenie zmarłych bliskich osób. Spada temperatura ciała (o jeden stopień lub więcej), zmniejsza się ciśnienie tętnicze krwi, występuje bladość i sinica oraz większe pocenie się. Oddech staje się nieregularny, słuchać rzężenie i kaszel.

W tym okresie u chorego zaskakująco może się pojawić przypływ energii. Chce wstać z łóżka, choć wcześniej nie było to możliwe, wykazuje większą ochotę do rozmowy i większy apetyt. Sprawia to, że mamy wrażenie, że choremu się polepszyło. Często jednak jest to mylące. Pacjent może przechodzić już w ostatnia fazę umierania.

W ostatnich dniach życia chory jest bardzo osłabiony i wyłącznie leży. Nie może jeść, ma coraz większe problemy z połykaniem, pije małymi łykami i nie chce przyjmować tabletek. Przesypia większość czasu, a kontakt z nim jest coraz trudniejszy

Kilkakrotnie byłam przy smierci  osob ktorymi sie opiekowałam jak tez i osob bliskich memu sercu.Opisalas to bardzo  dokładnie.Tylko te kilka ostatnich zdan  - stan agonalny trwa nie raz długo i nie mozliwosci podawanie napoju ani leków jest to niebezpieczne.Można jedynie zwilżyc usta.
18 kwietnia 2014 22:56
Impala

Ponoć takie są objawy zbliżającej się śmierci-pozwolę sobie wkleić
W ostatnich tygodniach życia terminalnie chory coraz mniej mówi i coraz dłużej śpi. Pojawia się świadomość bliskości śmierci, halucynacje i dezorientacja oraz widzenie zmarłych bliskich osób. Spada temperatura ciała (o jeden stopień lub więcej), zmniejsza się ciśnienie tętnicze krwi, występuje bladość i sinica oraz większe pocenie się. Oddech staje się nieregularny, słuchać rzężenie i kaszel.

W tym okresie u chorego zaskakująco może się pojawić przypływ energii. Chce wstać z łóżka, choć wcześniej nie było to możliwe, wykazuje większą ochotę do rozmowy i większy apetyt. Sprawia to, że mamy wrażenie, że choremu się polepszyło. Często jednak jest to mylące. Pacjent może przechodzić już w ostatnia fazę umierania.

W ostatnich dniach życia chory jest bardzo osłabiony i wyłącznie leży. Nie może jeść, ma coraz większe problemy z połykaniem, pije małymi łykami i nie chce przyjmować tabletek. Przesypia większość czasu, a kontakt z nim jest coraz trudniejszy

Dodam jeszcze powolne ustawanie krążenia , co skutkuje wychłodzeniem nóg, jeżeli nogi robią sie lodowate, to znak , że za kilka godzin PDP bedzie w już lepszym świecie.
19 kwietnia 2014 00:41
Przy mnie jeszcze nikt nie umarł,natomiast przy mojej koleżance i owszem I ona zawsze wiedziała(tak mówi),ze koniec jest bliski.Właśnie te zimne nogi,sine kończyny,białe paznokcie...
A nawiazujac do tego,co napisała miha-to ja jej zazdroszczę,ze trzymała ojca,kiedy umierał.Mój też pojechał na grzyby i już nie wrócił do domu-a mnie przy nim nie było.Minęło już kilka lat,a ja nadal tego nie potrafię przetrawić,zaakceptowac,pogodzić się.Wolałabym tam być.
19 kwietnia 2014 07:22
A jeden z moich pdp zagłodził się na śmierć za zgodą rodziny. Odmówił też picia i trwało to tydzień. Miał ponad 100 lat i był zmęczony życiem. Patrzenie na taki rodzaj odchodzenia ze świata było dla mnie trudniejsze od samej śmierci. Dowiedziałam się dzięki temu, że w Niemczech nie wciska się na siłę kroplówki, jeśli ktoś żyć już nie chce. Szanuje się jego wolę.
19 kwietnia 2014 08:23
Moja babusia jeszcze je, niewiele ale zawsze i dużo pije. Nie jest to zatem stan agonalny ale mam przeczucie, że ten ostatni dzień się zbliża. Nie wiem jak to długo może potrwać. Gdy moja mama umierała na raka też powoli przestawała jeść, w końcu odmówiła przyjmowania płynów. Gdy zdobyłam się na to by oddać ją do szpitala na oddział opieki paliatywnej tego samego dnia zmarła. Do tej pory pamiętam jak wychodząc z sali pokiwała mi ręką i bezgłośnie za mną powtórzyła "do jutra". Już jej więcej nie zobaczyłam.
19 kwietnia 2014 13:50
Alinka, jest na forum Justa, ostatnio pisze rzadko, ale pamiętam z postów i rozmów z nią, że jej babcia powoli odchodziła, trwało to dobre kilka miesięcy. Może być zatem różnie.