Kim jestesmy z zawodu?

30 listopada 2013 05:07 / 4 osobom podoba się ten post
hogata76

Dziekuje Emilia,teraz dzieki wpisowi Twojemu poczulam sie jak GOSC:)

Hogaciu, bo Ty jesteś Gościówa jakich mało :) A ja nie rozumiem tych zachwytów nad wykształceniem. Mam wielu znajomych i przyjaciół po studiach, doktorów i profesorów też i mimo, że skończyłam zaoczną pedagogikę ( to może zrobić nawet największy matołek) nie mam wobec nich żadnych kompleksów. Niektórych nawet nie szanuję. Zawsze się śmiałam jak moja Babcia czy Ciocia mi mówiły, że mnie zaszczyt spotkał, bo Pan Doktor mnie na randki zaprasza. A w czym On jest niby lepszy ode mnie?! Miał trochę lepszą pamięć i większe możliwości rozwoju zainteresowań w młodym wieku. Mnie się wcale nie spodobał dlatego, że jest lekarzem tylko dlatego, że jest przystojny, wesoły, szczery, lubi dzieci i zwierzęta, opiekuje się swoimi bliskimi  itp. I podejrzewam że jakby był po podstawówce to też byłby dobrym człowiekiem.
30 listopada 2013 07:28 / 3 osobom podoba się ten post
Jest sporo osób wykształconych, ja mam tylko ( a moze aż ) wykształcenie zawodowe. Poprostu jestem rzeźnikiem, ale ile osob nie ma tutaj wykształcenia. Życie się tak ułożyło że trzeba sie ogarnąć i pracować tutaj. Ja się ciesze ze udało mi się poprawić byt mojej rodzinie. Każdy z nas jest potrzebujący z wykształceniem czy bez. A to co tutaj wykonujem uważam za największy dar, bo nie każdy się nadaje do tej pracy. Taka moja refleksja i nie chcę tym nikogo urazić.
30 listopada 2013 07:52 / 5 osobom podoba się ten post

Alinko, ta praca jest jak każda inna. Pomyśl tylko, a czy lekarz nie ogląda mniej pieknych albo pięknych inaczej zakamarków naszej duszy, o sorry, dupy? To jest skrawek naszego życia i tyle. Będąc raz u lekarza w jego gabinecie zabiegowym, obserwowałam go jak z rutyna i bez zahamowań podchodzi do mnie jak do pacjentki, obcej przecież dla niego osoby. Wszystko co w życiu przyjdzie nam robić, róbmy to dobrze. Nawet ten, który zbiera papierki na ulicy czy sprząta w parku, też zasługuje na szacunek, bo tez jest nam potrzebny, by miło spędzać tam czas. Tak podchodzę do tego tematu. Kiedy ktoś mówi, że jezdzimy do tej pracy, by podcierać tyłki babciommyślę,że jest tępy i głupi. Nie wnika na czym ta praca polega, bo nie o to mu chodzi. Podpisuję się obiema rękami pod wpisem Ani. Myślę tak samo jak Ty. Miłego dnia, dziewczyny!


 


Przepraszam odniosłam się do wpisu Kasi.

30 listopada 2013 08:56
Alina

No cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja tak na ostatniej mojej stelli sobie myślałam jakie życie potrafi być przewrotne gdy meldowałam mojej niewidomej babci jakiego kloca postawiła . Były zatem małe, średnie i duże piramidki... no i ok nie będę wnikać w szczegóły. No więc jak tak zaglądałam do tego kibla patrząc na babcine gówno to tak sobie do siebie nieraz mówiłam" widzisz, nie tak dawno patrzałaś na pięciogwiazdkowe hotele, piekne morza, cuda świata antycznego i co robisz teraz? patrzysz na gówno". Ej, idę spać. Chyba mam słabszy dzień. Właśnie się dowiedziałam, że zmarła moja teściowa i tak mi jakoś się porobiło.

Fajnie Alinko piszesz,tak z humorem.Przyznam się ,że mnie też nachodzą tego typu he,he"refleksje"zwłaszcza pod koniec pobytu,kiedy już mnie wszystko uwiera.Są może i nieobiektywne,ale pozwalają dać upust niedobrym emocjom.Z racji mojego wcześniejszego zawodu,to "nic co ludzkie nie jest mi obce",ale muszę stwierdzić,że te babunie i dziadunie czasem,to na punkcie własnego stolca mają swoiste"fiksum-dyrdum".
30 listopada 2013 09:24 / 16 osobom podoba się ten post
Ja jestem dumna z tego , że dołączyłam do elitarnego grona opiekunek . Słowo : elitarne nie używam tutaj abolutnie ironicznie ale z szacunkiem . Bo jak inaczej nas nazwać : tylko elitarna grupa silnych i twardych kobiet i mężczyzn Na zyciowym zakręcie , jak nasze dyplomy , wiedza , staż pracy stały sie kompletnie bezwartościowe lub kwota wynagrodzenia za naaszą wiedze była za mala aby zyć a za duża aby umrzeć - nie wystawaliśmy pod MOPS-ami , nie wylewaliśmy ciagle żale jak to nam źle , jakie podłe jest to państwo tylko wzieliśmy sprawe w swoje rece . Każdy z nas na pewno z dusza na ramieniu i strachem tak wielkim , że Mount Everest przy nim to pikuś - ruszył " podcierać tyłeczek jakiegoś staruszka , sprawdzać jakiej wielkości jest kupa , znosić humory i szaleństwa naszych podopiecznych . Każdy z nas na pewno miał taki moment , ze albo chciało się zamordować podopiecznego , albo przepłakiwał do poduszki całe noce albo wiał po 2 dniach - ale ... dalismy radę . Pracujemy a nie jak nasi znajomi , dalej wydeptują ściezki do MOPS , narzekają na cały swiat . Dla mnie to własnie czyni nas elitarnych gronem i dla mnie jest powodem do dumy : jestem silna - dałam radę . Nie ważne jak niekiedy źle jest w tej naszej pracy - ale jak mi jakaś tam znajoma z ironia mówi , no tak nisko upadłś , że musisz podcierać tyłek jakimś starym Niemcom - wcale mnie to nie rusza a wrecz z politowaniem na nią patrze i odpowiedam : Wiesz te wycierany tyłek pozwala mi na wiele rzeczy o których ty tylko możesz pomarzyć i pozwala mi ze spokojem wstawać rano - bez strachu , że nie mam juz ani grosza . Ty siedzisz w domu , zgryźliwa , zaniedbana , liczysz każdą złotówkę a ja jestem zadowolona , stac mnie na wizyty u kosmetyczki , zakup jakiegoś markowego ciucha - wyjazd z rodziną do Maroka . Jestem dumna z tego - że potrafiłam znaleźć się w trudnej sytuacji i nie siadłam i płakałam - tylko działałam .
Bardzo się cieszę , że mogę być zaliczania do tak elitarnego grona .
30 listopada 2013 09:37
Usunięty

Ja jestem dumna z tego , że dołączyłam do elitarnego grona opiekunek . Słowo : elitarne nie używam tutaj abolutnie ironicznie ale z szacunkiem . Bo jak inaczej nas nazwać : tylko elitarna grupa silnych i twardych kobiet i mężczyzn Na zyciowym zakręcie , jak nasze dyplomy , wiedza , staż pracy stały sie kompletnie bezwartościowe lub kwota wynagrodzenia za naaszą wiedze była za mala aby zyć a za duża aby umrzeć - nie wystawaliśmy pod MOPS-ami , nie wylewaliśmy ciagle żale jak to nam źle , jakie podłe jest to państwo tylko wzieliśmy sprawe w swoje rece . Każdy z nas na pewno z dusza na ramieniu i strachem tak wielkim , że Mount Everest przy nim to pikuś - ruszył " podcierać tyłeczek jakiegoś staruszka , sprawdzać jakiej wielkości jest kupa , znosić humory i szaleństwa naszych podopiecznych . Każdy z nas na pewno miał taki moment , ze albo chciało się zamordować podopiecznego , albo przepłakiwał do poduszki całe noce albo wiał po 2 dniach - ale ... dalismy radę . Pracujemy a nie jak nasi znajomi , dalej wydeptują ściezki do MOPS , narzekają na cały swiat . Dla mnie to własnie czyni nas elitarnych gronem i dla mnie jest powodem do dumy : jestem silna - dałam radę . Nie ważne jak niekiedy źle jest w tej naszej pracy - ale jak mi jakaś tam znajoma z ironia mówi , no tak nisko upadłś , że musisz podcierać tyłek jakimś starym Niemcom - wcale mnie to nie rusza a wrecz z politowaniem na nią patrze i odpowiedam : Wiesz te wycierany tyłek pozwala mi na wiele rzeczy o których ty tylko możesz pomarzyć i pozwala mi ze spokojem wstawać rano - bez strachu , że nie mam juz ani grosza . Ty siedzisz w domu , zgryźliwa , zaniedbana , liczysz każdą złotówkę a ja jestem zadowolona , stac mnie na wizyty u kosmetyczki , zakup jakiegoś markowego ciucha - wyjazd z rodziną do Maroka . Jestem dumna z tego - że potrafiłam znaleźć się w trudnej sytuacji i nie siadłam i płakałam - tylko działałam .
Bardzo się cieszę , że mogę być zaliczania do tak elitarnego grona .

Święta prawda w 100% się zgadzam. Poloć jej bo dobrze godo hehehehe
30 listopada 2013 10:29
Mycha

Ja mam średnie ogólne ale zawodów wykonywałam co niemiara. Nie potrafię usiedzieć długo w jednym miejscu, lubię zmieniać środowiska. Dużo mi to w życiu dało, wiele osób poznałam, musiałam się nauczyć szybko przestawiać itd, itp. Lubię zmiany i tak mi się w życiu ułożyło, że udawało mi się "przeskakiwać" z firmy do firmy. Najdłużej w jednym miejscu pracowałam 10 lat i mnie to zdeptało dokumentnie. Odeszłam jak tylko pokazała się inna opcja.
Ja "kobieta pracująca" jestem ;-))) żadnej pracy się nie boję. Jedynie żałuję że "wyszłam" z turystyki, mogłam tam zostać.

Prawie jak ja... żadnej pracy się nie boję.
Jestem po ogólniaku bez zawodu. Pracowałam w tylu firmach i na różnych stanowiskach, że trudno zliczyć. A od 2008roku pracuję w DE jako opiekunka lub pomoc domowa. Też jestem "niespokojna dusza" i lubię zmieniać miejsca, poznawać nowych ludzi.
30 listopada 2013 10:35
Kasia00744

Święta prawda w 100% się zgadzam. Poloć jej bo dobrze godo hehehehe

Też się zgadzam i chętnie bym polała własnoręcznie zrobioną żurawinówkę, ale.... dopiero wieczorkiem, no i za daleko mi do niej :-D
30 listopada 2013 11:03 / 2 osobom podoba się ten post
A napiję cie , a dlaczego nie , za sukces nas wszystkich .Za te smutki cco nas ogarniają , za tą radość co przychodzi jak wracamy do domu .Problem tylko jest jeden :)))))) kurczaki - pije tylko jeden rodzaj alkoholu : czystą zimną wódkę - no ew jeden drink : "Wściekłego psa " Dziewczyny wypijmy przy najbliższej okazji : każda za siebie . Bo jest powód do dumy .
Ps . polecam "wściekłego psa " nie dość , że dobre to naprawdę później nie boli głowa i nie ma żadnych sensacji .
30 listopada 2013 11:09
Usunięty

A napiję cie , a dlaczego nie , za sukces nas wszystkich .Za te smutki cco nas ogarniają , za tą radość co przychodzi jak wracamy do domu .Problem tylko jest jeden :)))))) kurczaki - pije tylko jeden rodzaj alkoholu : czystą zimną wódkę - no ew jeden drink : "Wściekłego psa " Dziewczyny wypijmy przy najbliższej okazji : każda za siebie . Bo jest powód do dumy .
Ps . polecam "wściekłego psa " nie dość , że dobre to naprawdę później nie boli głowa i nie ma żadnych sensacji .

Jako niezorientowana w temacie, proszę o rozwinięcie tego "wściekłego psa " .....?
30 listopada 2013 11:11 / 1 osobie podoba się ten post
Usunięty

A napiję cie , a dlaczego nie , za sukces nas wszystkich .Za te smutki cco nas ogarniają , za tą radość co przychodzi jak wracamy do domu .Problem tylko jest jeden :)))))) kurczaki - pije tylko jeden rodzaj alkoholu : czystą zimną wódkę - no ew jeden drink : "Wściekłego psa " Dziewczyny wypijmy przy najbliższej okazji : każda za siebie . Bo jest powód do dumy .
Ps . polecam "wściekłego psa " nie dość , że dobre to naprawdę później nie boli głowa i nie ma żadnych sensacji .

Nawiazujac do "wscieklego psa".
To bylo jakies15 lat temu.Byl nowoscia w knajpach.
Gralam w Darta ze znajomymi,i ktos wymyslil,ze ten co przegra kolejke stawia pineske(25g)"wscieklego psa",ale sie spilam ,Lo Matko.....Jak sobie przypomne......Chyba przesadzilismy z czasem gry w Darta ,a kazda zakonczona ture pilismy i pilismy....
To takie moje wspomnienie.Pijana bylam ,ale lotkami do tarczy trafialam i nie postawilam anie jednej kolejki hahahahahahahahaha:D:D:D:D:D:D Znaczy sie mialam dobra ostrosc w oczach,ale to bylo dawno,bo teraz juz nawet na trzezwo nie mam ostrosci hahahahahah:D:D:D:D:D:D
30 listopada 2013 11:11
hagia

Jako niezorientowana w temacie, proszę o rozwinięcie tego "wściekłego psa " .....?

wodka,tabasco i sok malinowy
30 listopada 2013 11:13
Dzięki, czego ja się nie dowiem dzięki Wam dziewczyny :)))
30 listopada 2013 11:17 / 2 osobom podoba się ten post
hagia

Jako niezorientowana w temacie, proszę o rozwinięcie tego "wściekłego psa " .....?

Wodka ,sok malinowy ,tabasco:)
Czysta wodka do kieliszka(dobrze schlodzona),do tego wlewamy sok(tak po sciance,zeby sie nie pomieszal z wodka),dodajemy kilka kropel(najlepiej 3 )tabasco i siup do buzi:)Caly kieliszek,super sie pije i nie czuc odoru alkoholu:)Bardzo ladnie wyglada ,w kieliszku sa 3 kolory- wodka ,sok czerwony i tabasco pomaranczowe:)Sok jest ciezki wiec jest na dnie,tabasko jest jeszcze gestrze,i opiera sie na soku:)Inaczej nie umiem wytlumaczyc.
Moze ktos wklei link ze zdjeciem owego "wscieklego psa":)
30 listopada 2013 11:19
A może "Rosyjski Koktajl"???