Zmienniczki

12 lipca 2014 14:08 / 4 osobom podoba się ten post
Lili

Ja już w trakcie pakowania, lapek oczywiście będzie schowany jako ostatni :)))
Mogę teraz powiedzieć jasno i wyraźnie - zmienia mnie Agama i bardzo się cieszyłam że się poznamy, no ale wynikły pewne trudności w tym temacie... Cóż, z tym pójdę sobie na inny wątek, a tu chcę tylko dodać że starałam się jak mogłam, ustawiłam ile potrafiłam, a czy to się udało ocenią następne dziewczyny. Tutaj była moja pierwsza stella gdzie byłam jako pierwsza opiekunka i potwierdzam opinię, ze to spora odpowiedzialność.

Lilindo kochana moja!
niech tam koordynatorzy mówia i robia co chcą i uważaja za stosowne,ale ja doceniam w pełni Twoją robote!
Nie jest łatwo wypracować,wynegocjować nasze prawa.Tobie jako pierwszej opiekunce w domu to się udało.Dziekuje z całego serca za myślenie o swoich nastepczyniach.
Jestem na skype  ''non toper''
12 lipca 2014 15:05 / 3 osobom podoba się ten post
Lili

Kochana, nawet jak jestem w domu to dzień bez forum dniem straconym :))) Nie ma opcji żebym nie wchodziła przynajmniej raz dziennie :)
Agama da sobie radę, ale miałam nadzieję się z nią po prostu spotkać choćby na krótką chwilę...

Lili! Teraz to ja też nie odpuszczę! Sadzisz,że syn...uś będzie dla mnie przeszkodą!?
Ina złośc Niemcom Cię uściskam z całej siły!!!!!!!
16 lipca 2014 20:38 / 3 osobom podoba się ten post
Mam na świeżo pewną historię w głowie. Większość z tego co napiszę to moje wrażenia i mogę się mylić.
W drodze powrotnej zajechaliśmy pod pewien adres odebrać opiekunkę. Okazało się że na tej konkretnej stelli były dwie równocześnie, bo malżeństwo pdp jest w b. złym stanie zdrowotnym i jedna nie dałaby rady. Dlatego wysyłane są po dwie.
I co ja widzę? Oby dwie babki idą z bagażami do busa jakieś milczące, bez radości ze do domu wracają. Coś wyczułam, ze nie tak, ale się nawet nie pytam bo nie moja sprawa. Cisza w busie, nikt nic nie gada. Normalnie jakbyśmy nie wracali do PL a jechali do pracy. Pierwszy raz taka grobowa atmosferę spotkałam w drodze powrotnej.
No dobra, minęło ileś tam kilometrów, przerwa. Jedna z tych dwóch podchodzi do mnie i sama z siebie parę słów mówi, że stella cieżka, babcia po nocach łazi, dziadek próbuje bić itd (znane sprawy wszystkim). I ona tam nie wraca. Te dwie nadal nie gadają ze sobą. 
Na tej koszmarnie długiej pauzie na stacji w Zgorzelcu palę papierosa w towarzystwie drugiej opiekunki z tej stelli. Pytam się w końcu jak było. Ona też mówi, że ciężko. Ale się dopytuję jak dzieliły się obowiązkami: czy jedna miała konkretne zlecenie do babci, a druga do dziadka, czy oby dwie do nich. No jak to "technicznie" wyglądało. A ona mi nagle wypala, że właściwie to ona sama zajmowała się obojgiem pdp bo tamta sprzątała i gotowała. Dziwne (pomyślałam sobie). Tamta druga musiała coś podsłyszeć bo za kilkanaście minut dorwała mnie i opowiadać zaczyna, ze to właśnie ona się opiekowała a tamta nic nie robiła; że tamta zakupy robiła i ani owoca jej nie kupiła tylko sobie fajki z Hausgeld itd.
No nie! Odpadłam, bo mimowolnie wplątałam się w jakąś wojenkę podjazdową m. nimi oby dwiema. Ale ja jak to ja - takie rzeczy po mnie spływają. 
Wniosek wysnułam następujący: Polak nawet zagranicą współpracować z rodakiem nie umie, a zwłaszcza zawistne baby które od początku musiały się o coś pogmerać i potem wrogość narastała aż do kopania pod sobą dołków w pracy. 
Chyba bym odrzuciła teraz ofertę po tej krótkiej historii gdzie na stelli miałaby być równocześnie druga opiekunka.
 
16 lipca 2014 21:08 / 4 osobom podoba się ten post
lena7

Mam na świeżo pewną historię w głowie. Większość z tego co napiszę to moje wrażenia i mogę się mylić.
W drodze powrotnej zajechaliśmy pod pewien adres odebrać opiekunkę. Okazało się że na tej konkretnej stelli były dwie równocześnie, bo malżeństwo pdp jest w b. złym stanie zdrowotnym i jedna nie dałaby rady. Dlatego wysyłane są po dwie.
I co ja widzę? Oby dwie babki idą z bagażami do busa jakieś milczące, bez radości ze do domu wracają. Coś wyczułam, ze nie tak, ale się nawet nie pytam bo nie moja sprawa. Cisza w busie, nikt nic nie gada. Normalnie jakbyśmy nie wracali do PL a jechali do pracy. Pierwszy raz taka grobowa atmosferę spotkałam w drodze powrotnej.
No dobra, minęło ileś tam kilometrów, przerwa. Jedna z tych dwóch podchodzi do mnie i sama z siebie parę słów mówi, że stella cieżka, babcia po nocach łazi, dziadek próbuje bić itd (znane sprawy wszystkim). I ona tam nie wraca. Te dwie nadal nie gadają ze sobą. 
Na tej koszmarnie długiej pauzie na stacji w Zgorzelcu palę papierosa w towarzystwie drugiej opiekunki z tej stelli. Pytam się w końcu jak było. Ona też mówi, że ciężko. Ale się dopytuję jak dzieliły się obowiązkami: czy jedna miała konkretne zlecenie do babci, a druga do dziadka, czy oby dwie do nich. No jak to "technicznie" wyglądało. A ona mi nagle wypala, że właściwie to ona sama zajmowała się obojgiem pdp bo tamta sprzątała i gotowała. Dziwne (pomyślałam sobie). Tamta druga musiała coś podsłyszeć bo za kilkanaście minut dorwała mnie i opowiadać zaczyna, ze to właśnie ona się opiekowała a tamta nic nie robiła; że tamta zakupy robiła i ani owoca jej nie kupiła tylko sobie fajki z Hausgeld itd.
No nie! Odpadłam, bo mimowolnie wplątałam się w jakąś wojenkę podjazdową m. nimi oby dwiema. Ale ja jak to ja - takie rzeczy po mnie spływają. 
Wniosek wysnułam następujący: Polak nawet zagranicą współpracować z rodakiem nie umie, a zwłaszcza zawistne baby które od początku musiały się o coś pogmerać i potem wrogość narastała aż do kopania pod sobą dołków w pracy. 
Chyba bym odrzuciła teraz ofertę po tej krótkiej historii gdzie na stelli miałaby być równocześnie druga opiekunka.
 

A to zależy na jaką osobę trafisz.Na ostatniej szteli też tak pracowałam i poza niewelkimi zgrzytami szło dobrze.Dogadywałyśmy się.Nie będę opisywała o co chodziło,bo to były bzdety.No i wyciągałyśmy wnioski i potem było lepiej.Nie było czegoś takiego,że ktoraś strzelała kilkudniowego focha i obarczała winą drugą stronę.No i podopieczna nam na to nie pozwalała.Żeby poradzić sobie z jej radosną twórczością,trzeba było zwierać siły:)
16 lipca 2014 21:22 / 3 osobom podoba się ten post
Taka sytuacja moze zaistnieć gdy sie wspolpracuje z osoba,ktora nie pracowała w grupie.Jak jest podział obowiazkow w miare sprawiedliwy (bo przeciez sytuacja zmienia sie raz pdp spokojna raz nie) to nie powinno być problemów.Pracowałam tydzień z druga opiekunka, ale szybko sie skonczyło bo jedna osoba zmarła było super.Sama swiadomość,że jest jeszcze ktoś drugi dodaje skrzydeł.A rożnica zdań?zawsze mozna przedyskutować.
16 lipca 2014 21:31 / 6 osobom podoba się ten post
Ja też kiedyś pracowałam razem z drugą opiekunką. Podzieliłyśmy się obowiązkami. Miejsce było ciężkie. Ja z racji tego, że młodsza i teoretycznie silniejsza wzięłam nocki, za to Terenia gotowała i zajmowała się w ciągu dnia Babcią. Babcia była leżąca. Jedna drugiej szła na rękę. Ja nieraz wyleciałam na zakupy, posiedziałam też z Babcią w ciągu dnia, bo Teresa miała w pobliżu koleżankę i czasami wyskoczyła sobie na chwileczkę do niej na kawę; ona parę razy wstała wcześniej do Babci, abym ja mogła się położyć. A jak wspaniale gotowała... często pytała się mnie na co mam ochotę i nieraz bywało tak, że przygotowywała coś specjalnie pode mnie.
Mamy kontakt do tej pory.....Miesiąc temu zmarł jej syn , dzwonię do niej często, dużo rozmawiamy... nie wiem czy wróci do opieki
17 lipca 2014 10:31 / 1 osobie podoba się ten post
Czy jesteście porównywane do zmienniczki, bo ja ciągle...ONA zrobiła tak a dziadek był zdrowszy,ONA przywiozła ze sobą przyprawy.....itdJuż nie mogę tego słuchać, jest mi przykro bo ja tez wiozę ze soba przyprawy, dbam o dziadka, w domu czysto.Nie mam sobie nic do zarzucenia.Macie tak?
17 lipca 2014 10:38 / 1 osobie podoba się ten post
ważka

Czy jesteście porównywane do zmienniczki, bo ja ciągle...ONA zrobiła tak a dziadek był zdrowszy,ONA przywiozła ze sobą przyprawy.....itdJuż nie mogę tego słuchać, jest mi przykro bo ja tez wiozę ze soba przyprawy, dbam o dziadka, w domu czysto.Nie mam sobie nic do zarzucenia.Macie tak?

 Nie przejmuj sie to tylko takie gadanie.Zmienniczka uslyszy to samo jak wroci.Mnie to jeszcze nie spotkalo,ale uwazam ze nie powinno ci byc przykro.Rob swoje tak jak najlepiej potrafisz i nie daj sie zagonic do jakis dziwnych prac,bo zmienniczka to robila
17 lipca 2014 10:40 / 2 osobom podoba się ten post
Ja też pracowałam z dugą opiekunką... No... I to było by na tyle...
17 lipca 2014 10:43 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

 Nie przejmuj sie to tylko takie gadanie.Zmienniczka uslyszy to samo jak wroci.Mnie to jeszcze nie spotkalo,ale uwazam ze nie powinno ci byc przykro.Rob swoje tak jak najlepiej potrafisz i nie daj sie zagonic do jakis dziwnych prac,bo zmienniczka to robila

Bo o to chodzi,aby wywrzeć presję na opiekunce:)Spotkałam się z takim zachowaniem,ale ignorowałam to.Na nagabywania pdp zwykle odpowiadałam,że-tak,tak,oczywiście,zmienniczka cudowny człowiek-i dalej robiłam swoje;)
17 lipca 2014 10:44
ważka

Czy jesteście porównywane do zmienniczki, bo ja ciągle...ONA zrobiła tak a dziadek był zdrowszy,ONA przywiozła ze sobą przyprawy.....itdJuż nie mogę tego słuchać, jest mi przykro bo ja tez wiozę ze soba przyprawy, dbam o dziadka, w domu czysto.Nie mam sobie nic do zarzucenia.Macie tak?

Te porównywania nie zawsze są wynikiem gorszej pracy , często Pdp przyzwyczaja ę bardziej do tej innej zmienniczki, więcejj sięe dogaduje - w jakimś stopniu zgodność charakterów i Twoja praca na tym samym poziomie co zmienniczki według rodziny ,Pdp jest " słabsza" co często wyraża się " ... a ona to lepiej robiła a ona lepiej.....|
17 lipca 2014 10:48 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Bo o to chodzi,aby wywrzeć presję na opiekunce:)Spotkałam się z takim zachowaniem,ale ignorowałam to.Na nagabywania pdp zwykle odpowiadałam,że-tak,tak,oczywiście,zmienniczka cudowny człowiek-i dalej robiłam swoje;)

Tak jak pisalem nie spotkalo mnie to.Jednak wiem na 100 % odpowiadal bym ze ja juz zaraz wyjade i wroci zmienniczka.
17 lipca 2014 10:52 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

Tak jak pisalem nie spotkalo mnie to.Jednak wiem na 100 % odpowiadal bym ze ja juz zaraz wyjade i wroci zmienniczka.

Ze zmienniczką totalnie ignorowałyśmy takie gadania,bo mo moim wyjeździe informowała mnie,że wobec niej takie same metody stosują.Tacy sprytni:)Ponabijałyśmy się trochę i tak się rozchodziło po kościach.Sprawa w ogóle nie warta tego,aby się przejmować:)
17 lipca 2014 10:53
tina 100%

Ze zmienniczką totalnie ignorowałyśmy takie gadania,bo mo moim wyjeździe informowała mnie,że wobec niej takie same metody stosują.Tacy sprytni:)Ponabijałyśmy się trochę i tak się rozchodziło po kościach.Sprawa w ogóle nie warta tego,aby się przejmować:)

DOKŁADNIE
17 lipca 2014 10:56
Nie napisałam,że to córka dziadka tak mnie "poucza"....