18 października 2013 08:16 / 4 osobom podoba się ten post
Angel76Witam, Moim zdaniem to nie wysokosc wynagrodzenia powinna wplywac na stopien znajomosci jezyka, tylko zakres obowiazkow, staz w danej firmie.... Ale firmy zeby nas udupic wymyslily sobie poziom jezykowy! Jestem rowniez zdania, ze nie jedziemy do biura, ale znajomosc jezyka powinien sprawdzac germanista, poniewaz niemcy nie znaja swojego jezyka, mowia dialektem, ktorego my na kursie lub z ksiazki sie nie nauczymy, wiec.....
A ja uważam, że znajomość niemieckiego jest podstawowym wyznacznikiem w tej pracy. Wiadomo, że gotować, prasować, sprzątać itd. to umie właściwie każdy. Ale już bezpośrednia opieka nad podopiecznym wymaga znajomości języka. Po pierwsze możemy go zabawiać rozmową, co jest szczególnie ważne, kiedy rodzina mieszka daleko. Po drugie trzeba zrozumieć, co podopieczny chce. Po trzecie jest wiele sytuacji, w których znajomość języka jest niezbędna. Mój dziadek np. każe mi dzwonić po znajomych, żeby czegoś się dowiedzieć, bo sam słabo słyszy i trudno mu jest się przez telefon dogadać - więc już jakość usług jest wyższa, bo mogę to zrobić. Wysyła mnie np. do banku z przelewem, który nie przeszedł, żebym dowiedziała się co jest nie tak i jak ma to dobrze zrobić, do apteki po comiesięczne gratisowe środki dezynfekujące, do lekarza po skierowania i recepty itd. Moje zmienniczki, ktore nie znają dobrze niemieckiego tego nie robią, więc dziadek już musi sam się fatygować. Albo córka często do mnie dzwoni, żeby dowiedzieć się szczegółowo, jak się tata czuje - to jej mogę opowiedzieć. Itd. Więc zakres obowiązków mam już większy, niż zmienniczki. A też nieco denerwuje mnie nawet to, że dziadek czeka z niektórymi rzeczami na mój przyjazd. Mowi "wiesz, jak miałem jej ileś razy tłumaczyć jak to zrobić, a na końcu i tak pokazać, to wolałem poczekać aż ty przyjedziesz".