mleczko1O starości to ja mam inne wyobrażenie.Że mnie cos dopadnie w to nie watpię,bo przeciez każdy musi umrzeć więc coś sie musi przyplatać co nie znaczy,że muszę być podrzucona do jakiegoś przytułku.Całe dorosłe zycie pracuje na to i myśle o tym,że będę potrzebowała pomocy a najbliżsi mi tego nie odmówią.Starość zwłaszca z chorobą,ktora zapanuje nad moimi zmysłami, jest okropna co obserwuję w naszej pracy.Ale.........nie musimy nawet w takich chwilach być zdani na obcych ludzi,dlaczego opieka nad matka,babcią czy ojcem musi być poświęceniem a nie moze być poczuciem obowiazku? Czy matka nie poświęca sie dla dziecka? taka jest kolej i przywileje wieku.Nie muszą mnie kochać, ale szanować powinni.Nic nie ustalam z domownikami co i jak bedzie bo nie wiemy co się komu i kiedy przydarzyc może.
Wedlug mnie- obowiazek zajmowania sie starszym i chorym czlowiekiem, to przywiazanie i rezygnacja z zycia swojego, na rzecz osoby, ktora sie opiekujemy.
Dochodza jeszcze do tego emocje, bo to najczesciej najblizsza nam osoba.
Czujemy sie jak w "matni". Bo z tego nie mozna sie "wyplatac", trzeba w tym tkwic. W takim wypadku, nie myslimy o sobie, a na pierwszym miejscu o tej wlasnie osobie, wymagajacej opieki.
Jednoczesnie nie wyobrazamy sobie, zeby Matke, Babcie, czy tez Ojca lub Dziadka oddac do domu starcow, czy pod opieke kogos zupelnie obcego.
Co cwansze coreczki, wnukowie czy tez synowie sprytnie i jak ognia unikaja sytuacji, w ktorych musieliby opiekowac sie starszym czlonkiem rodziny.
Przy chorym najczesciej pozostaje i opiekuje sie z oddaniem ten czlonek rodziny, ktory ma dobre serce i mysli o innych. Ten, ktory pozbawiony jest egoizmu.
Zapomina natomiast calkowicie o sobie, swoim zyciu i potrzebach.
Czesto tak bywa, ze po odejsciu starszego czlonka rodziny, osoba opiekujaca nagle "budzi sie z reka w nocniku".
Znam kilka takich przypadkow, -konkretnie trzy-gdzie owe osoby po czasie, same trafily do domow opieki spolecznej.
Na zakonczenie dodam, ze jesli bede juz osoba stara i niedolezna-jesli tych lat naturalnie dozyje- nie wyobrazam sobie, abym byla powodem i przyczynkiem aby ktos poswiecal sie dla mnie.
Moje zycie dobiegnie konca, i mam tego swiadomosc. Ale to nie powod, zebym swoja staroscia obciazala kogos z rodziny.
Ja po prostu tego nie chce.
Najlepszy model to dobra, obca opiekunka.
) Mam na mysli model niemiecko-polski. Albo model polsko-ukrainski.
A dlaczego by nie?
p.s. Mleczko, podpielam sie pod Twoj post, ale to dyskusja ogolna i wylacznie moje zdanie w temacie.