hej hej
od poczatku-cala moja historia w Bad Endorf
Przyjechalam we wrzesniu 2012 roku,pokazano mi mieszkanie,babcie,szok pokòj w kròrym mialam spac-duze lòzko-wystraszylam sie ze babcia tez spi w tym lòzku,ale nie :)
Nastepne dniu oczywiscie obgadywalam co i jak-pierwsza opiekunka Polka-pausa od 14 do 16 i pòl wolnego piatku + tel na niemcy bez ograniczen i internet od nich...
Noce przez 3 tyg okropne-babuszka non stop krzyczala,nie spala,pomocy wola i na zmiane syna,tak do pòki lekarz nie dal mocniejszych tablete,ja poprosilam o melise do parzenia i babcia sie wyciszyla,spala mniej wiecej do 4 rano,potem do toalety i znòw spala do 9 rano...
W opisie babci dostalam ze lekka demencja i zaburzenie swiadomosci,zadne inne schorzenia,brak inkontynencji i to sie zgadza...
Minely 3 miesiace i pojechalam( ustalajac z firma i rodzina ) na miesiac do Polski,miala przyjechac Pani z Polski,niestety przyszla Rumunka,rozejrzala sie po domu i powiedziala mi,ze tylko na tydzien bo ona na Swieta to do Rumuni jedzie...Ja wyjechalam noca...
Wròcilam,2 Rumunka od 3 tyg,bez pausy,internetu i telefonu...i tu zaczyna sie moja gehenna...
Co dzien mam problem z pausa..nikt mnie nie uprzedza kiedy i od ktòrej godz...
Z babcia coraz gorzej..wieczorem cyrk odstawia na caly dom-oczywiscie rodzina wie na nastepny dzien co sie dzialo...dzis uslyszalam,ze to babci zly dzien...A ja zlych dni nie mam mniec!!!??? Za raczke dame trzynac przez 10 godz i spacerowac po sniegu-babcia swiezego powietrza potrzebuje....
Juz napisalam do firmy i jak nie pomoga to jade do domu...