A potem były dwa dni w Rzymie i robiło się coraz fajniej i śmieszniej. Pierwszego dnia byliśmy na audiencji w Watykanie, o tym już pisałam. Tylko nie wspomniałam, ze w fontannie na placu św. Piotra kąpały się dwie kaczki krzyżówki, a właściwie kaczor i kaczuszka. I zaczęłyśmy z koleżanką podkarmiać tą gadzinę okruszkami bułeczki. Kaczuszka bystro skoczyła po jedzonko, a ten kaczor nic.Próbowałam go zmotywować: -Rusz się, bo kto ci będzie dzieci robił? Ale on nic.Tak to bywa z facetami. (To tak na marginesie...) Po audiencji było zwiedzanie Wzgórza Kapitolińskiego, rzut oka na Forum Romanum i spacer pod Colosseum,a potem wycieczka na Monte Cassino. I były maki kwitnące przy drodze, czyli skoro bitwa zakończyła się 18-stego maja to faktycznie mogły kwitnąć. I to był ten bardzo patriotyczny dzień, bo na cmentarzu zostawiliśmy kwiaty i flagę. Flaga już nam potrzebna nie była, bo pochód pierwszomajowy i śpiewanie "Międzynarodówki" mieliśmy odfajkowane. Co prawda trochę to uczyniliśmy niepoważnie, ale przy słowach"Bój to jest nasz ostatni" nie dało się po prostu nie śmiać. A wracając do tych maków. Tak się im przyglądałyśmy z koleżanką paląc papieroska, a ona w pewnym momencie mówi: -Takie ładne wszystko mają, a zobacz te stokrotki, jakie bździągwy

A kto nie wie z czego się śmiałam, to niech napisze podanie, objaśnię. Drugiego dnia zaczęliśmy od bazyliki św. Piotra w Watykanie. Słynna Pieta Michała Anioła przepiękna, Matka Boska taka młoda, bo podobno święci się nie starzeją. Piotrusia oczywiście pogłaskałam po stopie. Drugą turę zwiedzania Rzymu zaczęliśmy od Placu Weneckiego i poszliśmy do Pantheonu, a potem na Piazza Navona pod najwyższą w Rzymie fontannę(Czterech Rzek) zbudowaną przez Berniniego, potem była fontanna di Trevi, pieniążek wrzuciłam, to znaczy, że jeszcze tam wrócę i schody na Placu Hiszpańskim. I koleżanka nam się zgubiła, ale my czujni byliśmy. Tłumaczyła się potem, że chciała butik z markową odzieżą odwiedzić, ale my dobrze wiemy jakie ona galerie odwiedza... Potem był czas na prawdziwą pizzę i podróż do Toskanii na nocleg. Wieczorem piliśmy chianti, polecam

A we Florencji następnego dnia podróżowaliśmy koleją. Wysiedliśmy na stacji Santa Maria Novella i znaleźliśmy się w najstarszej części miasta. Florencja to miasto, gdzie tworzył Michał Anioł, Donatello,Caravaggio , Leonardo da Vinci.I bardzo ważny dla Włochów Dante Alighieri(od "Boskiej Komedii"), bo on jak Kochanowski jako pierwszy pisał poezję w języku ojczystym. Może i jakiś żółwie, wojownicze albo i nie też tam były, bo przez Florencję przepływa rzeka Arno, ale nie dojrzałam. Za to na Moście Złotników prawdziwego złotego Rolexa tak!

Ale zachwycił mnie bardziej "Dawid" Michała Anioła, który stoi przed Pałacem Medyceuszy. I nie dlatego , że nagi( chociaż jest co podziwiać), że młody, że muskulaturę ma, ale dlatego, że nieprawdziwy i prawdziwy jednocześnie. Do tego oddany i wierny

I jeszcze katedra była, i cztery godziny zwiedzania Wiednia następnego dnia, a teraz to fajnie powspominać i zaplanować coś na przyszłość
