Tak właśnie zrobię. Byłoby super, gdyby tych 30 dni nie trzeba było odbębnić-jest to bowiem kolejny przykład na to jak się ludziom życie utrudnia. Ktoś musi wyjechać od zaraz, bo w końcu pracę znalazł, a wcześniej bezrobotny i co? Nie może, bo ZUS sobie ubzdurał.
Złoszczą mnie te przepisy coraz bardziej, bo nie dość, że agencje nas oskubują, to ZUS, PUPy i inne łatajstwa dokładają jeszcze od siebie, dlatego pozwolę sobie napisać moją skromną opinię 25 latki nt. mojej przyszłej emerytury w ZUS. Ja na emeryturę nie liczę. Zanim ja będę w tym wieku to się x rzeczy wydarzyć może, włącznie z tym, że ZUSu już nie będzie i wtedy moje składki pójdą się czesać. Czytałam nawet wywiad z pracownikiem ZUS nt. wysokości przyszłej emerytury, że to co nam odciągają na ZUS co miesiąc to nie jest zaliczka na naszą przyszłą emeryturę. To jest opłacanie emerytur obecnych emerytów i rencistów. Nasza emerytura zależy nie tylko od wysokości naszych składek i tego ile lat je płacimy, ale i od tego czy, w moim przypadku, za te 50 lat będzie komu pracować na moją emeryturę. I załóżmy, że będzie ten niż. Załóżmy, że za kilka lat będę mieć dobrą, inną niż opieka pracę, a tym samym wysokie składki. Będę więc płacić na wysoką przyszłą emeryturę na którą ZUS być może nie będzie stać za x lat, bo nie będzie siły roboczej, bo niż demograficzny. Co zrobi ZUS? Ano, zawsze może zmienić przepisy, bo kto mu zabroni? I tak usprawiedliwi zaniżanie emerytur. Poza tym, emerytura kobiet i mężczyzn jest liczona inaczej, bo statystycznie kobiety dłużej żyją...no sorry, ale to jest dyskryminacja na tle płci...Jak dla mnie ZUS powinnien być opcjonalny, każdy powiennien mieć prawo wyboru czy chce do ZUS składki odprowadzać, a taki przymus i koniecznosć jak my mamy...dla mnie to nie demokratyczne i ja, jako młoda osoba, dużo bardziej wolę dostać więcej na rękę, wpłacić sobie na konto i na starość (dla mnie to po 100:):):) sama decydować o swoich pieniądzach, a nie być na łasce jakiś urzędasów. To moja skromna opinia.