Nie wiem co napisać, bo cieszę się jak szalona :) A żeby nikomu w głowie nie mieszać, to napiszę, że siedząc juz w pociągu , okolo godziny 15 , otrzymałam wiadomosć, że przyjaciółka się wybudziła. Wiadomość od jej córki, która pracuje zamiast niej. Mało tego- rozumie, odpowiada . Za godzinę następna, ze jej się na zarty zebrało i zrobiła rowerek w Krankenbecie - czyli nie ma też i paraliżu z żadnej strony. Zemdlałam, podskoczyłam a na koniec rozbeczałam się ze szczęscia. Zadziałał na bank ktoś z góry, choc moze i ja mialam w tym trochę udzialu, bo może otworzyla oczy aby sprawdzic czy ta @ już poszła :) Juz jestem na miejscu, po drodze zaszlam do kościoła podziękować . Spiwoć wam dzis jednak nie będę, nie o tej porze :)
Śpijcie dobrze, ja sie zabiorę za whisky- już polana :)